I będą więcej za paczki z żarciem płacić zewnętrznej firmie. ;]
A po jaką cholerę zakład daje te śmieszne paczki. Dorzucić kazdemu do pensji za te paczki i będzie spokój. Kiedyś były bone i wliczyli je do pensji i było ok. Jaki zakład w tych czasach funduje jeszcze takie żarcie pracownikom ?.
Doceń to, że daje takie paczki. Nikt Ci jeść nie każe jak nie smakują to oddaj biednemu on będzie zadowolony bo na pewno potrafi docenić. Idź do prywaciarza to zobaczysz paczkę z jedzeniem jak świnia niebo. Co za patologia!
Dwudniowe bułki, spuchnięta najtańsza wędlina kilka dni przed terminem przydatności i serek wiejski który tak długo leżał w magazynie, że zmienił się w regularny ser z serwatką zamiast śmietany. Części wędlin pokrytym śluzem (głównie Kaminiarza) nie da się zjeść nie zalewając dużą ilością keczupu. Dobrze, że nie jestem delikatny tylko wszystkożerny, przynajmniej paczki śniadaniowe nie sadzają mnie regularnie na porcelanie.
Sorry, ja jednak tak jak większośc pracowników wolałbym bony albo doładowania na kartę w kwocie przeznaczanej na jedzenie. Sam za tę samą kasę jestem w stanie zorganizować sobie o wiele lepszy i smaczniejszy posiłek. Zakłady zyskałyby finansowo bo nie utrzymywałyby Brzózek, które część kasy przejadą na "obsługę" i dowóz tego "jedzenia", a i my byśmy.
PS. Biedny za taki posiłek raczej by nie podziękował.