Wykidajlo stoi murem przy swoim, ze po swiatlach trzeba patrzec na znaki, takiego zapisu w KRD jednak nie ma.
Jest
KrP cytował go do upadłego...
"3. Sygnały świetlne mają pierwszeństwo przed znakami drogowymi regulującymi pierwszeństwo przejazdu."
A tu nawet pokolorował.
to jest walka z wiatrakami,
Ale do niektórych wiatraków już dotarło, że na jednokierunkowej wolno cofać, że wyjazd ze stacji benzynowej czy parkingu to nie skrzyżowanie, że nie ma zakazu objeżdżania ronda dookoła zewnętrznym pasem... Czyli nie strzępimy z Wojtkiem jęzorów całkiem na próżno.
Widać, że ciężko zrozumieć, że znaki drogowe są ważne DOPIERO gdy sygnalizacja nie działa.
Wręcz przeciwnie - za łatwo. Dlatego mamy tak wielu wyznawców tego błędnego poglądu, który w rzeczywistości jest (zbyt) dużym uproszczeniem.
Dorabianie filozofii na kilka stron jest zabawne
Masz na myśli dodawanie znaczeń do zielonego światła czy przydzielanie różnych znaczeń tym samym słowom w zależności od tego, co akurat jest potrzebne do podtrzymania walącej się teorii? Byłoby to zabawne, gdyby nie stwarzało realnego zagrożenia na drogach.
słowo "pierwszeństwo" nie jest jednoznacznie do końca zdefiniowane, a Wy uzurpujecie sobie prawo do ostatecznej i jedynie słusznej wersji.
Jest zdefiniowane. Na potrzeby kodeksu drogowego "pierwszeństwo przejazdu" jest tym, co umożliwia zobowiązany do "ustąpienia pierwszeństwa". Ty próbujesz to rozszerzyć na możliwość swobodnego przejazdu w ogóle, na co my się nie zgadzamy, bo tak przy interpretowaniu przepisów robić nie wolno.
Samo "pierwszeństwo" jest zaś zdefiniowane w słowniku języka polskiego (PWN).
Sam zobacz:
pierwszeństwo - "prawo do czegoś przed innymi, przewaga nad czymś, nad kimś".
Widzisz tu gdzieś coś zbliżonego znaczeniowo do takich słów jak "wyłączenie" czy "likwidacja"?
Nie ma takiego wyszczególnienia, że jazdy na zielonym świetle nie wolno nazywać, albo nie powinno się nazywać jazdą z pierwszeństwem.
Zastrzeżenia, że nie wolno jej nazywać jazdą pod prąd, też nie ma
Na potrzeby dyskusji możemy ją sobie nazywać jak chcemy - dopóki z tej nazwy nie zaczniemy wyciągać wniosków dotyczących interpretacji przepisów.
No i wypadałoby też w tej samej dyskusji konsekwentnie się trzymać raz przyjętego znaczenia, a nie odwracać je niczym KrP skrzyżowanie na rondzie.