Ludziom się nie dogodzi. Duże koła z trawnikami - źle, dużo betonu - też źle. Według niektórych to najlepiej nic nie robić w tym mieście.
Zawsze mnie to dziwi, że ludzie, a w szczególności policzanie widzą (domyślnie: czytają) to co chcą widzieć (czytać). Nie napisałem, że duże trawniki są złe. Są świetne i w końcu to gmina zielona, więc tej zieleni powinno być sporo. Jednak, gdy projektant robi wielkie betonowisko, dając jedynie kilka trawniczków, do tego w miejscu, gdzie tak czy siak chodzą ludzie, to chyba świadczy jedynie o tym, że taka osoba nie powinna dostać nawet dyplomu (o ile go ma). Dróżki, ścieżki i inne ciągi piesze robi się tam, gdzie chodzą ludzie. Gdyby projekt był wykonany w 100% bez zarzutu i był przemyślany dziś nie byłoby żadnych utyskiwań na ilość betonu, na śladowe ilości trawników (dodatkowo rozdeptanych i rozjechanych). Zwyczajnie zanim dopuści się kogoś do przetargu na projekt powinno się sprawdzić portfolio takiej osoby. Bo taka niekompetencja projektanta potem funkcjonuje (lub raczej nie funkcjonuje) przez jakieś 30-50 lat, aż przyjdzie kolejny jeszcze "lepszy" i bardziej "pomysłowy" projektant i zrobi kolejny genialny projekt, a potem się zmyje z pieniędzmi, których tak naprawdę nie powinien dostać za schrzanioną robotę.
Idąc tym tokiem myślenia, mieliby najpierw stary deptak zrównać z ziemią, zostawić na rok i dopiero zrobić chodniki tam gdzie są ścieżki?
Bez przesady, wystarczyłoby gdyby projektant i usiadł na kilka godzin na deptaku przed wykonaniem projektu i zaobserwował gdzie chodzą ludzie. Na zachodzie jest bardzo wiele ciekawych sposobów na to, by sprawdzić gdzie chodzą/jeżdżą ludzie. Chociażby przy wszystkich wejściach na dany plac wylewa się nietoksyczną farbę wodną (która nie uszkadza obuwia i odzieży) i przechodnie sami "rysują" ścieżki. Potem wystarczy tylko udokumentować wszystko fotograficznie i na mapce i problem projektu ciągów pieszych jest rozwiązany.
Wystarczy jednak pomyśleć choć trochę.
Ewentualnie można by chociażby zostawić plac (na którym nie ma już starej nawierzchni) na kilka dni i też zobaczyć gdzie wydeptane są ścieżki.