Mam chwile czasu, więc napisze coś więcej. Mylisz się, akumulatory nie podlegają recyklingowi w 100%. Na przykładzie akumulatora kwasowo-ołowiowego. Obudowa termoutwardzalna z tworzywa sztucznego zostaje spalona, a wiec to jest raz. Płytki "ołowiane" także nie są w 100% utylizowane ekologicznie. Do tego dochodzi elektrolit, który po pewnym czasie (zasiarczenie) nie nadaje się do niczego więcej. Elektrolit należy wtedy gdzieś składować. A to, że składują go "głęboko" pod ziemią uważasz za dobre? Do tego dochodzi ryzyko potrącenia niewidomych czy niesłyszących, bo poza dźwiękami toczenia się kół nic innego nie słychać. Następnym co przemawia przeciw, to wypadek auta elektrycznego, przy wycieku elektrolitu do środowiska następuje większe zanieczyszczenie niż identyczny przypadek z samochodem spalinowym. Uprzedzam pytanie, zapewne na świecie są jeszcze wielkie złoża ropy których nie odkryliśmy. Pozdrawiam