To ja się podepnę do tematu bo mnie dziś wielcy kierowcy jak zwykle wkurzyli.
Przejście koło ryneczku, wiadomo obok szkoła. Widzę, że jakiś mały chłopak czeka na przejście, nikt go nie puszcza, zatrzymuje się. I co? Z naprzeciwka jeden samochód zium, olał i przejechał. Ok, był w miarę blisko, niech mu będzie. Następny się zatrzyma? A gdzie tam, gościu 50m przed pasami i ziuuum, co tam dzieciak. Debil, myślę, ale co tam, z naprzeciwka dalej jakaś baba w busie jedzie, cholernie daleko od przejścia. A gówno, już widzę, że się nie zatrzyma. Jakież było jej wielkie zdziwienie gdy ją obtrąbiłem i opieprzyłem. "No bo za co, jak to, przecież ja tylko jade O_o".
Dobrze, że chłopak był w miarę rozgarnięty i nie szedł na chama gdy ja się zatrzymałem tylko patrzał w drugą stronę i czekał aż go puszczą.
Ale miałem okrutną ochotę zawrócić i opieprzyć tych kretynów. Widzisz, że auto zatrzymuje się by przepuścić pieszych to też się zatrzymuj, a nie jedziesz jak wielki król szosy.