nie tłumacz się, wiążesz sama psa do płotu lub słupa a pastwisz się nad tymi co przywiązują je do drzew w lesie :rotfl: dla mnie to jedno i to samo. Albo wolno wiązać albo nie wolno. Idziesz na spacer z psem to idź do lasu a nie do przedszkola, łączenie jest naganne i każde wiązanie do płotu, słupa itd. Straż miejska powinna karać
kaskada ja nie będę się tobie tłumaczyła,bo nie mam takiej potrzeby.Nie masz psa na pewno i jak większość tych,co ich nie mają musisz swoje frustracje gdzieś wyładować,twoim sposobem jest czepianie się ludzi i zwierząt-ok,choć nie pochwalam takiego zachowania.Ja się nie denerwuję,nie czepiam,nie jeden doktor psychologi potwierdzi moje słowa,że zwierzęta są świetnymi terapeutami,ludzie mający zwierzaki są spokojniejsi,bardziej otwarci na innych.Szkoda mi ciebie.
Przywiązanie do płotu na 5 minut,a porzucenie psa w lesie to diametralnie różne sytuacje.To tak jakbyś powiedziała,że wychodząc do pracy z domu porzucam swojego psa.Ciekawe dlaczego po otwarciu drzwi do mieszkania mój pies zaspany podnosi swój łeb by zobaczyć kto idzie.Strasznie zestresowany,porzucony pies.Śmieszne.
Łączenie jest nie tylko nienaganne,ale w tych czasach i potrzebne.Jeżeli nie potrafisz robić kilku rzeczy na raz i łączyć tak rzeczy do zrobienia,to nie tylko nazwą cię mało inteligentną osobą,ale i nie zrobisz tylu rzeczy,które zrobi osoba potrafiąca łączyć.Czy jak idziesz na zakupy do mięsnego to wracasz do domu,by potem iść znów do warzywniaka i wrócić do domu,a potem do spożywczego,czy wychodzisz do sklepu,zahaczasz o te wszystkie sklepy i dopiero wracasz do domu.To właśnie jest łączenie
Dlatego trzepie mną normalnie kiedy idę z dzieckiem i naskakuje na nie piesek a pani/pan - spokojnie on nie gryzie... Nie ważne! Wystarczy, że może moje dziecko się najzwyklej boi. No i tak jak wspominałam nie wiadomo kiedy piesek zacznie gryźć.
Nika -zgadzam się z tobą w zupełności.Nikt nie powinien pozwalać,aby jego pies skakał po ludziach,czy to duży czy mały.Ja jak idę ze swoim psem to nie pozwalam nawet obwąchiwać innych,po pierwsze ktoś może sobie tego nie życzyć,po drugie zostałby ufaflany,bo ona przeważnie na spacerze całą mordkę w ziemi i resztkach kija ma.Druga sprawa to taka,że jak idziesz z psem na spacer,chcesz spuścić-ok,ale nie tam,gdzie ludzie,bo właśnie niektórzy się psiaków boją.Idę po lesie,pies sobie biega,ale jak widzę z daleka człowieka to psa na smycz i obok przechodzimy na smyczy.Doskonale to rozumiem,bo sama mam koleżankę i znam dzieci,które się psów boją.