W dzień Bożego Ciała mój przyjaciel po powrocie z kebabami z PCK był strasznie zbulwersowany opieszałością sprzedającej pani.
Zwrócił jej nawet uwagę, że w gablocie z surówkami latają muchy, chodziły one po jarzynach i bardzo zachęcały do kupna...
Reakcja pani była żadna, ani ona tych much nie pogoniła, ani nie zamknęła nawet gablot, aby uchronić żywność przed owadami.
W lokalu nie ma żadnego lepu, żadnej lampy owadobójczej niczego, co w latach ubiegłych byłoby nie do pomyślenia w takim miejscu.
Fakt miał miejsce tuż przed godz. 21:00, więc pod koniec, co działo się przez cały dzień, aż strach pomyśleć...
Ktoś powinien się tym zająć, a wszystkich głodnych, chwalących ten lokal ostrzegamy.