Ścisk na widowni, w przejściach i drzwiach powodował, że jednak wiele osób szybko wycofywało się z imprezy.
A mi się wydaje, że ten ścisk w MOK-u to dobry znak. W końcu sala widowiskowa nie zmienia powierzchni a z roku na rok coraz ciaśniej
To może świadczyć o coraz większej liczbie osób chcących wesprzeć Orkiestrę. Ludzi z dobrymi sercami jest wielu i cieszmy się, że wciąż brakuje dla nich miejsca.
Teatrzyk w wykonaniu urzędników był świetny. Uśmiałam się do łez. Karaoke to żenada, jak co roku kilka osób zrobiło z siebie głupków, ale co się wyżyli to się wyżyli. Na co dzień poważni i z siedzącą fuchą, mieli pole do wyładowania nadmiaru energii/emocji.
Występy dzieci fajne, choć repertuar nie zmienia się od kilku lat, a szczególnie ten "Zakazany owoc" w wykonaniu pewnej grupy wokalnej. Oczywiście to nie wina dzieci, one były świetne, za to instruktor chyba stracił wenę twórczą i zapał do pracy :rotfl:
Ogólnie było fajnie, człowiek może odreagować i oderwać się trochę od codzienności. Trzeba pamiętać o tym, dlaczego się tam spotykamy co roku i to najważniejsze a wszystkim, którzy dokładają się do tego przedsięwzięcia: czy to dają pieniądze czy siebie samego - można jedynie dziękować.