Mylicie się, mimo całej przenikliwości patrzenia. Platforma realizowała gambit, w stylu szachowym. Ofiarą (bierką) miał być w tym wypadku Pachis. I pewnie był tego świadomy. Rolę hetmana przewidziano najpierw dla L. Guździoła (podobno nie zgodził się), potem dla K. Kowalewskiego. A pomyślane było nieźle i następująco:
1. Wiadomo, że z W. Diakunem trudno się mierzyć jakiemukolwiek kandydatowi, również z PO
2. Cel taktyczny podstawowy: usunąć W. Diakuna. Po jego usunięciu hetman (K. Kowalewski) miałby ogromne szanse (młody, zdolny, przebojowy). Może śmiało próbować starcia z każdym innym kandydatem Gryfa - nikomu nic nie ujmując. Szanse wyrównane, wynik nie jest z góry wiadomy.
3. Środki operacyjne w rozgrywce: awantura gospodarcza, w zanadrzu - awantura lustracyjna. Cel operacyjny: uniemożliwić start obecnemu burmistrzowi.
4. Mechanizm podmiany (hetman za bierkę) dopracowany. Na arenę wychodzi najpierw B. Pachis, zbiera cięgi i uspokaja przeciwników. Nie jest groźny, to wszystkim wiadomo.
5. Pierwsza pułapka - gospodarcza - kończy się fiaskiem. Afery w ZWik-u nie ma, a odpowiedzialność za stwierdzone nieprawidłowości żadną miarą nie sięgnie burmistrza Diakuna. Co więcej współarchitekt pułapki (Z. Durman) zostaje z akcji wyeliminowany. Przypadkowo sam zaczyna mieć kłopoty z prawem (śmiertelny wypadek na budowie prowadzonej przez jego firmę). Sierpniowa sesja RM przebiega spokojnie. Po raz pierwszy od roku nikt nie "trzepie" tematu studzienek. Pułapka się nie udała.
6. Jest jeszcze pułapka druga i ta zostaje nagłośniona. Zarzut IPN. W Policach i okolicy pojawia się "anonimowa" ulotka podgrzewająca atmosferę.
Rozprawa lustracyjna 15 września, Rada Regionu PO, na której gambit ma być ujawniony - 18 IX. Wszystko dopracowane w szczegółach. Wg założeń W. Diakun otrzyma blokadę i nie wystartuje, Gryf musi znaleźć innego kandydata. PO wystawia K. Kowalewskiego. Nowa twarz, wiele walorów, ulga, że nie B. Pachis. Kogokolwiek nie wystawi Gryf - wynik do końca nie będzie wiadomy. Wszystko może się zdarzyć. Zwłaszcza, że zafunkcjonuje szok związany z absencją W. Diakuna. Dobrze pomyślane.
7. 15 września 2010 r. - pułapka nie wypala. Proces W. Diakuna zostaje przełożony na 23 XI. Po wyborach.
8. 18 września 2010 - na Radzie Regionu zostaje zrealizowany zaprojektowany gambit. Za bierkę Pachisa wchodzi hetman Kowalewski. Scenariusza nie da się już odwrócić, ale przeciwnikiem, ku rozpaczy graczy, pozostaje W. Diakun.
Co dalej?
9. 21 listopada - wybory. W. Diakun miażdży K. Kowalewskiego w stylu "Pudziana".
10. 23 listopada - rozprawa lustracyjna. Albo znów się nie odbędzie, albo nowy (stary) burmistrz Polic zostanie od wszelkich zarzutów uwolniony. Przecież w roku wyborów parlamentarnych nikt nie chce słyszeć zarzutu, że nasze sądownictwo angażuje się w politykę, celem odwracania wyniku demokratycznych wyborów.
11. Wspomnicie moje słowa...