Nazwijmy to po imieniu: pani Jadwiga i pan Grzegorz "leją wodę". Bo muszą. Przecież jakby ich tezy ścisnąć w ręku - poleci serwatka z wodą. Sera nie uświadczysz.
Już widzę P.T. Wojciecha Zielińskiego, jak wraz z Grzegorzem Siedleckim, w asyście Jacka Bogusza kursuje po polickim osiedlu z obecnymi hasłami macierzystej partii. "Wolność dla polickich gejów!", "Zlikwidować dziekana Gasztkowskiego i przywileje kościoła św. Kazimierza". "Hydrierwerke dla lesbijek, nie dla nietoperzy!". Przecież to hasła obecnego Sojuszu. Dawniejszy, np. Jacka Piechoty, odszedł w niebyt.
SLD - w obecnej epoce - poza dziwacznymi propozycjami żadnych realnych programów NIE MA! I bardzo prosimy pana Grzegorza: niech nie przerzuca na gminę oraz burmistrza odpowiedzialności za to, czego sam nie zrobił. To po to ma płacone ze dwadzieścia tysięcy miesięcznie jako gażę i na biuro, aby bronił zakładu pracy w rejonie, z którego pochodzi. Coś Pan, Grzegorzu, w tej sprawie zrobił? Konkrety! Bardzo prosimy. I co zrobiła żona Pana Wojtka? Nic? To prawda. Więc po co wychodzić na scenę?
Bo tak by było Wam fajnie, jakbyście władzę mieli?
Wam, owszem. Ale pytanie: komu jeszcze?!