Jedno spostrzeżenie na początek: Polakom wbito do głowy dialektyczny podział świata. Tzn. jeśli jesteś przeciw PiS, to jesteś z PO. I odwrotnie - skoro jesteś przeciw PO, musisz być PiSowcem. Widać to choćby po tym forum. To wygodny szablon dla mediów i różnej maści oszołomów. Ale polityka jest nieco bardziej skomplikowana a rzeczywistość zaskakuje. Podział polskiego świata na PiS i PO nie jest wcale tak oczywisty. Polecam śledzenie paradoksów. Parę z nich poniżej:
- Dla młodzieży Kaczyńscy byli synonimem obciachu, czegoś archaicznego, nienowoczesnego. I oto w wyborach startuje Jarosław, singiel (bardzo modna postawa, niezależna, za zachodzie coraz powszechniejsza, oddaje się swojej pasji zamiast dyganiu z wózeczkiem po parku), nie ma konta internetowego (alterglobalista, nie poddaje się przymusowi korporacji bankowych), ma za to koty (kocha zwierzęta, miłośnik przyrody) - oraz Bronisław, posiadacz gromadki dzieci (liczna rodzina, żona pracująca tylko przy dzieciach, posługują im), szlachcic (sarmackie korzenie, dworki, historycyzm, przeszłość, wąsy), myśliwy (strzela do zwierząt, pozbawia je życia - brakuje mu jedzenia, czy dla przyjemności?). Który z kandydatów jest bardziej postępowy?
- PO deklarowała się jako partia liberalna. Nie ma jednak podatku liniowego, nie ma obniżki podatków, nie uproszczono życia przedsiębiorcom, deficyt budżetowy rośnie, nie sprywatyzowano służby zdrowia, lud nie wraca masowo z wysp brytyjskich. Jedyną ostatnimi laty obniżkę podatków zafundowała nam tymczasem koalicja PiS-LPR-Samoobrona - partie, których programy wyborcze ciekną aż od etatyzmu i socjalizmu. Czy PiS i PO nie oszukały wyborców?
Polacy zbyt łatwo łykają to, co im podają media.