Cóż, też się uśmiechnąłem. Przed nami - do wyborów - jeszcze co najmniej trzy sesje: sierpień, wrzesień, październik. Jak sobie pomyślę, czego będziemy musieli wysłuchiwać - robi mi się ciężko na wątrobie. W październiku zapewne usłyszymy, że ten czy ów zgwałcił dziecko lub coś podobnego. "Tonący brzydko się chwyta" - stara prawda, zmodyfikowana.
A wracając do głównego tematu - jeszcze jedno. Trzeba bardzo dużego doświadczenia, aby zarządzając zespołem samorządowym i jednocześnie samotnie odpowiadając przed prawem za zawsze możliwe błędy kogoś w zespole, samemu nie zostać wprowadzonym w maliny. Człowiek tylko uczciwy i ufny jest skazany na zatracenie. Naprawdę. Trzeba być jeszcze czujnym i "oblatanym". Wiem, co piszę. To kolejna przesłanka, aby na rządców samorządowych wybierać jedynie ludzi bardzo doświadczonych. I czujnych. Akurat wymieniani przeze mnie wyżej do takich należą.
Z jednej strony musisz, z drugiej nie możesz ufać. Paradoks - nie, prakseologia. Wspomniana (i biedna, bo tyle razy omawiana, choć życzliwie) pani Golisowicz byłaby bezradna jak dziecko wobec łajdactw tego świata i... luk polskiego prawa. Świadomych lub przypadkowych.
W każdym razie uwierzcie, że możliwości nadużyć (przy całkowitej zgodzie z prawem) są w życiu administracyjnym niezwykle duże. I dla wyjadacza - łatwe do realizacji. Nie opiszę, ale proszę mi wierzyć na słowo. Zawodowego dziennikarza.
Jeżeli burmistrz Diakun jest w stanie funkcjonować bez większych problemów już 5 kadencji (dwie jako wiceburmistrz) - świadczy to o jego wielkich kwalifikacjach również w sferze zabezpieczeń i wewnętrznej kontroli. Nie oznacza to jego mankamentów, ale fakt, że ma kwalifikacje do zarządzania. Osoba naiwnie ufna (z racji osobistej przyzwoitości generującej przekonanie, że inni są również zawsze uczciwi) musi zapłacić "frycowe". Czasem bardzo kosztowne, bo prokurator szuka kogoś, kto niekoniecznie jest, ale mógłby być winien. To taka inna, niedostrzegana strona medalu.
Proszę zauważyć, co usiłuje osiągnąć Jerzy Kardziejonek? Udowodnienie zarzutu, że burmistrz W. Diakun jakichś nieprawidłowości był świadom i na nie zezwalał. Dramat pana Jurka polega na tym, ze tego udowodnić nie jest w stanie, bo po pierwsze obiektywnie tak nie było, a po drugie - wszystkie newralgiczne odcinki były "od zawsze" objęte kontrolą. Nie dopilnowano jej w powiecie - efektem są kilkumilionowe nadużycia (defraudacja) w ośrodku wychowawczym (SOSW nr 2). Oczywiście, L. Guździoł jest więcej niż niewinny. Nie było jednak odpowiednich procedur.
O ile wiem najnowsza akcja "panów wodociągowców" będzie zmierzała do postawienia zarzutu, że podczas kanalizacji gminy zakończonej w roku 2006 zapłacono za niewykonane prace. Taki zarzut zgłosił Z. Durman do prokuratury, licząc, że strzeli do W. Echausta lub nawet W. Diakuna. Jest to strzał w płot, bo abstrahując od słuszności zarzutu, za całość prac, odbiorów i rozliczeń akcji kanalizacyjnej odpowiadał tzw. inżynier kontraktu. Postać zewnętrzna i kwalifikowana. Jakikolwiek błąd - człowiek idzie do więzienia.
Pomijając zasady moralne - za ile ktoś mógłby się na przekręt zdecydować, aby np. zaryzykować 10 lat w odosobnieniu? No, może za milion, dwa - prawdopodobieństwo psychologiczne: pocierpię, ale ustawię rodzinę. Koszt całej kanalizacji to 2,2 miliona. Gdzie miejsce na te pieniądze "przekrętowe"?
Lecz, aby była jasność, raz jeszcze powtarzam. Nawet najmniejsza nieprawidłowość podczas procesów kanalizacyjnych nie obciąża nikogo z funkcjonariuszy gminy. Jeśli cokolwiek i kogoś (trzeba udowodnić) - to inżyniera kontraktu. Osobę z konkursu, nie związaną z gminą.
No dobrze, ja to wiem, ale ja jestem właśnie "wyjadacz". A takie przyzwoite postaci jak pani Golisowicz? Ano dostaną ataku serca i zginą za niewinność z braku doświadczenia. Dlatego zanim się na polickiej arenie nie pojawi ktoś równorzędnie kwalifikowany WE WSZYSTKICH ZAKRESACH w stosunku do burmistrza Diakuna - On konkurencji nie ma.
Z uwagi na dobro Polic. Co w świetle wszystkiego, cośmy już powiedzieli - dość łatwo zrozumieć.
PS Do listy osób dysponowanych (z racji kwalifikacji) do objęcia stanowiska burmistrza Polic dodałbym jeszcze eks-starostów: L. Bartnika i H. Ćwiacza. Obaj mają kwalifikacje, obaj są równie inteligentni, co uczciwi. H. Ćwiacz - wręcz legendarnie. I obaj nie są taką konkurencją zainteresowani.