Los Angeles
Hello Wojtek Dudek, Odpisze pare slow podczas weekend'u. Mieszkam obecnie
30 mil za Los Angeles, a dzisiaj musze zalatwic szereg spraw wlasnie w miescie,
tym prawdziwym. Pozdrowienia - Bill
[ Dodano: 2010-06-21, 20:55 ]Los Angeles
Witaj Wojtku Dudku, Ten weekend "ciszy wyborczej" bardzo sie przydal. Mialem
okazje sprawdzic pare pare rzeczy, a w efekcie zupelnie zmienic tresc odpowiedzi
do Ciebie.
Zarowno Ty sam, jak i Wykidajlo, oswiadczacie, ze odwiedzenie Stanow Was nie
interesuje, z czego mam prawo wnioskowac, ze wypowiadacie sie na forum "pro
publico bono" , wzglednie interesuje Was zajecie pozycji "devil's advocate".
To nie jest zarzut, czasem sam w takiej roli wystepuje, dla uatrakcyjnienia dialogu.
Przedewszystkiem chce odpowiedziec na ow zarzut niecheci. Otoz nie wiesz tego,
(bo nie mozesz wiedziec), co przezywa emigrant, ktoremu udalo sie wyrwac z PRL
i jak w moim przypadku - wzglednie szybko (2-3 lata) stanac na nogi.
Niesamowita ulga, ze wreszcie skonczyly sie szykany i upokorzenia, ze jestem
wolny i wolni sa moi najbliuzsi.!
Jednoczesnie odczuwalem glebokie poczucie winy, ze ja wyjechalem, a w kraju
zostawilem kilka osob rownie bliskich, ktorzy nadal beda sie taplac w tym bagnie.
Przez prawie siedem lat nie wierzylem, ze kiedykolwiek bede ich mogl zobaczyc.
Ciagle pamietalem ostrzezenie z okresu amnestii, ze jezeli zejde z "prostej drogi"
to bedzie sie liczylo stare i nowe !
Mimo, ze wszyscy mielismy "zielone karty", to aby byc po urlopie napowrot do USA
wpuszczonym - musielismy wypelniac specjalne formularze; t.zw. "reentry permit".
Polecielismy do Frankfurtu nad Menem, a stamtad pociagiem do W-wy.
Sprobuj sobie wyobrazic moment, gdy pociag juz w NRD, jakies pol kilometra przed
mostem na Odrze zostal "zaplombowany". Zamkniete drzwi i okna, na stopniach
kazdego wagony uzbrojony zolnierz. Po obu stronach torow rownolegle ciagnelo sie
wysokie ogrodzenie z siatki. Nie wiem, czy za tym byly dodatkowe zasieki z drutu
kolczastego ?
Ten "tunel" wiodacy do kraju, ciagnal sie jeszcze pol kilometra po polskiej stronie.
Nastapila kolejna odprawa dokumentow. Nie chce naduzywac slowa "upokorzenie",
ale trudno inaczej sytuacje okreslic.
Nerwy uspokoily sie troche dopiero, gdy dojechalismy do Lodzi. Pociag relacji
Paryz - Moskwa jechal w owym czasie dziwna trasa, bo zatrzymywal sie 1 minute
na malym dworcu Lodz-Chojny, co w nastepnych latach zmieniono.
Ad rem. Jak uprzednio wspomnialem, w USA odwiedzalo mnie lacznie 12 osob.
Prawie kazdej z tyych osob proponowalem pozostanie w Ameryce, gwarantujac
wszelka pomoc, od adwokata po wolne mieszkanie, utrzymanie i ubezpieczenie
do czasu osiagniecia samodzielnosci.
Wszyscy odmowili ! Jedni nie chcieli rozstawac sie z rodzinami, inni obawiali sie
ryzyka. Bali sie, ze utraca prawa emerytalne, i co tam jeszcze Ludowa,a pozniej
III-cia Rzeczpospolita obiecywala.
Na ich usprawiedliwienie musze dodac, ze wiekszosc zblizala sie do 50-tki.
Reasumujac moje wlasne i innych doswiadczenia, moge powiedziec:
Jezeli chcecie emigrowac, to wezcie pod uwage kilka istotnych warunkow.
Pierwszym jest wiek. Nie zalecam nikomu wyjazdu z kraju, jezeli jest po 40-tce !
Drugie, to znajomosc jezyka. Juz minely czasy, kiedy matura dawala w zyciu jakis
start. Znajac 900-1100 slow w obcym jezyku pozwoli sie porozumiec wzglednie
swobodnie i skroci ten rekrucki okres, gdy za prace oferuja ponizej minimum !
Przed wyjazdem upewnijcie sie, iz Wasze zdrowie jest w zupelnym porzadku.
W miare moznosci zapoznajcie sie z warunkami zycia w wybranym kraju. Nawet
"ramowa" znajomosc moze byc pomocna.
I nie ludzcie sie, ze jedziecie tylko na pare lat, zarobic i wrocic do kraju. To odnosze
do Ameryki jedynie, bo atmosfera w innych krajach jest nieporownywalna.
Ameryka ma w sobie "cos" ze jak sie tutaj pomieszka pare lat, to pozniej juz nie
mozna sie przemoc i zdecydowac na powrot !
Na miejscu na pewno spotkacie sie z zyczliwym przyjeciem i pomoca. Niecheci
czy chocby dystansu mozecie spodziewac sie w Niemczech, Anglii czy ew. kraju,
ktory ma nadal silne angielskie wplywy.
To wszystko dotyczy emigracji zarobkowej. Wyjazdy turystyczne celowo pomijam.
Zarowno Ty, jak i Wykidajlo oswiadczyliscie, ze nic nie wplynie na zmiane Waszej
decyzji, po za zmiana (przez Ameryke oczywiscie) warunkow wizowych.
Przeczytalem pare artykulow w ostatnich dniach i dowiedzialem sie zaskakujacych
rzeczy. Okazalo sie ze ....
Zreszta sami mozecie ocenic. Polecam pare pozycji z Googl'a. Ja przeczytalem
trzy z brzegu.
Okazuje sie, ze przygania kociol garnkowi, a sam bardziej smoli !Nawet na to
wyglada, ze kilka osob kpilo sobie z perypetii Zdanowicza, podczas gdy nalezalo
znow zaczac od wlasnego podworka.
Prosze nie mylic; ja w dalszym ciagu uwazam, ze Jego zapedy reformatorskie, to
utopia i zbyteczna agresja, ale "wedle stawu grobla" Sprobuje wkleic linki na te
artykuly,jakie czytalem. Jestem w tym wzgledzie kiepski, ale moze sie uda.
http://www.google.com/#hl=en&q=Paszportowa+pulapka&aq=f&aqi=&aql=&oq=Paszportowa+pulapka&gs_rfai=&fp=f6f642595e92e50cNastepnym moze byc z tego samego dzialu : "Kup pan paszport" (nie moglem wkleic)
Za dotychczasowe dyskusje serdecznie dziekuje i pozdrawiam.- Bill