I w tym Piotrze jest cały problem. Pokrzywdzonych nie ma. Znam jedynie wkurzonych, że zostali przymuszeni do określonego rozwiązania. Nikt jednak nie oddał sprawy do sądu, czy prokuratora. Bo jak miałby oddać, kiedy 75% kosztów zrefundowała mu gmina?
I drugi problem, a zarazem temat. Gdyby przyjąć, że są zainteresowani wróceniem do punktu wyjścia, czyli sytuacji sprzed przyłączenia, procedura musiałaby wyglądać tak. Gmina via ZWiK zwraca pieniądze wydatkowane przez delikwenta, ale... zabiera swoje urządzenia. Zatem dumny posiadacz świeżo wybudowanego, skanalizowanego i zaopatrzonego w wodę domu zostaje z ręką w nocniku. I to dosłownie. Wodę musi sobie przywozić cysterną, a szamba nie wybudował, bo po co, wiec może fekalia zbierać do wiaderek. Do czasu ponownego skanalizowania posesji. Trzeba byłoby być skończonym kretynem, by na coś takiego się zdecydować. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy "krzywda"ogranicza się jedynie do "przymuszenia". Kardziejonek bije pianę, prawdopodobnie zamierza kandydować na burmistrza Polic. Gdyby zdołał ten plan przeprowadzić - wiele osób po prostu musiałoby wyjechać z Polic.
PS Gminka, nie opowiadaj takich rzeczy, z tego, że masz relacje z pewnym panem nie wynikają racje w materii ZWiK.