Oni lecieli na wojnę (do dziś nie ujawniono treści
orędzia, które miał odczytać L.K.). L.K. leciał
zrobić Putinowi koło pióra w Putina własnym kraju,
a zupełnie nie brał pod uwagę, że wróg mógłby się
bronić. To jest jakaś parafialna mieszanina
głupoty, pychy, megalomani. Nawet gdyby mgła była
sztuczna, nawet gdyby było zakłacanie
elekroniczne: piloci znali instrukcje i nie mieli
prawa próbować lądowania w tych warunkach.
Widocznie bardziej bali się niezadowolenia
prezydenta niż śmierci. Teraz jego brat chce
przejąć pałeczkę i prowadzić Polskę ku przepaści.
W imieniu Internautów domagam się upublicznienia
treści ostatniej rozmowy bliźniaków!