Należy jednak pamiętać, że ołtarz w formie stołu ustawionego przed głównym ołtarzem, z kapłanem odprawiającym Mszę św. twarzą do wiernych - jest nowinką posoborową, czyli z II połowy lat 60. XX wieku. Wcześniej ksiądz stał tyłem do wiernych, przy głównym ołtarzu. Nic więc nie przeszkadzało istnieniu zejścia do krypty pod ołtarzem.
Co do napisu na epitafium - nazwiska i informacja o pożarze są do odczytania ze zdjęcia, które przytoczyłem. Informacji jest tam znacznie więcej, ale potrzebna byłaby specyficzna fotografia, wraz z technikami w rodzaju podczerwieni, czy zdjęć w ultrafiolecie, aby można było cały ten napis zrekonstruować. To, że pisany gotykiem - daje się przeżyć. Trudność sprawiają zatarte partie oraz minimalna odległość od ściany. To zdjęcie zostało wykonane z podnośnika, przez okno, fotograf stał poza kościołem.
A co do malowideł? Wszystko jest możliwe, tylko pytanie zasadnicze: jak ten dach wyglądał od wewnątrz?
Rzecz w tym, że w różnych okresach mógł wyglądać rozmaicie. Niszczyły go pożary, świątynię odbudowywano w wielu nowych wersjach, w sensie: odwołaniach stylistycznych. A dach (właściwie chodzi o sufit) mógł mieć bardzo ciekawe realizacje. Nowe Warpno i okolice to przecież przez wieki zagłębie szkutników. Ci z drewnem czynią cuda.
PS Obejrzałem strop z kościoła w Koniewie. Owszem i takie rozwiązanie jest możliwe. Tylko należy ono do kontrreformacyjnej, barokowej stylistyki katolickiej. I to ze szczytowego okresu baroku, preferującego rozwiązania iluzjonistyczne, odzwierciedlające myśl teologiczną. Wspólnota Kościoła, w świątyni, której szczytem jest niebo. Prowincjonalne odbicie tendencji zapoczątkowanych w rzymskim kościele Il Gesu.
Powtarzam: motyw katolicki, do tego kontrreformacyjny.
Czy byłby na miejscu w protestanckiej świątyni Nowego Warpna? Nie wiem. Na protestanckim Pomorzu Szczecińskim różne rozwiązania były dopuszczalne. Włącznie z kultem i wezwaniami NMP.
Kościół nowowarpieński w zewnętrznej bryle gotycki/neogotycki (wieża) ma wystrój późnobarokowy. Bardzo późnobarokowy, to już niemal klasycyzm. Siedemnastowieczna, jezuicka iluzjonistyka w żaden sposób tu nie pasuje. Ciemny, surowy strop, surowa scena Ukrzyżowania, motyw Sądu Ostatecznego - są jak najbardziej "w konwencji" epoki. Czyli bardzo surowych w materii wiary Szwedów i nieco mniej ortodoksyjnych mieszkańców królewskich Prus. Przypuszczam, że jeśli strop przedstawiał barokowe niebo - obraz został uznany za niewłaściwy i zastąpiony znaną nam obecnie stylizacją.