Police i okolice > Historia

[Police] Okręgowa Składnica MPS w Policach

(1/9) > >>

piotrus^:
Witam.
Ma może ktoś z Was jakiekolwiek info o jednostce wojskowej ktora stacjonowała w Policach? Gdzie sie znajdowała, jakie miała zadanie, kiedy ją zlikwidowano/przeniesiono, czu budynki tej jednostki jeszcze istnieją... Może któryś z Forumowiczów tam służył? Ogólnie interesuje mnie wszystko na ten temat ponieważ na necie znalazlem tylko tyle że była i że miała numer 2890;)
Jeśli ktoś ma jakiekolwiek info to bardzo prosze o posty.
Temat ten zakładam tylko i wyłącznie z własnej wrodzonej ciekawości (która bardzo sie wzmogła po służbie w jednostce w Złocieńcu... bardzo ciekawy, "pohitlerowski" obiekt);-)
Pozdrawiam

Domino:
Witaj,

Piotrus^ a te wspomnienia czytałeś?

http://fabryka.wp24.pl/?sr=!czytaj&id=462&dz=info&x=3&pocz=0&gr=4&PHPSESSID=ec51a5301a7bab401d88ca665b8ccd8b (musisz wkleić cały link w przeglądarke)

Wspomnienia: Trzy zimowo-wiosenne miesiące w 1974 roku


Zachęcamy do zapoznania się ze wspomnieniami p. Zbigniewa Okruszka z Łodzi, który odbywał służbę wojskową w jednostce umiejscowionej na obszarze Hydrierwerke.


"Na terenie Starej Fabryki spędziłem trzy zimowo-wiosenne miesiące w 1974 roku: od 12.01 do 05.04.

Byłem wówczas krótko po studiach (budownictwo) i dodatkowo Ojczyzna mianowała mnie na pierwszy stopień oficerski. W związku z tym natychmiast zażądała, abym się odwdzięczył za to i powołała mnie na trzymiesięczne ćwiczenia. Dostałem wezwanie do jednostki brb (batalion remontowo-budowlany) w Toruniu, który "świadczył usługi" budowlane na terenie całego POW. Tam poinformowano mnie, że jako kawaler (było nas kilku) dostałem przydział do najdalej położonej placówki, czyli właśnie do Polic. A mieszkałem, i mieszkam w Łodzi.

Na miejsce trafiłem nocą, więc dopiero rano zobaczyłem, gdzie się znajduję. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego nagromadzenia ruin i nigdy wcześniej nie wiedziałem o istnieniu fabryki benzyny syntetycznej w Policach. Byłem zdumiony i równocześnie zafascynowany tym widokiem.

Od mojego poprzednika dowiedziałem się co mnie czeka. Zadaniem plutonu, którego byłem "wodzem" było przystosowanie istniejącego, mocno zniszczonego budynku na potrzeby koszarowe stacjonującej na terenie Fabryki jednostki wojskowej, która (chyba nie zdradzę tajemnicy wojskowej - 33 lata właśnie upływają) stanowiła bazę mps. Żołnierze tej jednostki pełnili stałą służbę wartowniczą w rejonie istniejącej bocznicy - nigdy zresztą tam nie byłem, natomiast gdzie byli skoszarowani jakoś nie umiem sobie uzmysłowić - pamiętam jedno, że mieli tam fatalne warunki. Dowództwo jednostki mieściło się w podziemiach i na parterze charakterystycznego "zakrzywionego" budynku, gdzie na wyższych kondygnacjach była szkoła podstawowa.

Budynek, który adaptowaliśmy, jak mi się wydaje na podstawie informacji wydobytych teraz z internetu, jest obecnie zajmowany przez prywatną szkołę. My zakwaterowani byliśmy w baraku usytuowanym równolegle do niego. Chyba jeszcze tam jest.

Teren, na którym przebywaliśmy, nie był w żaden sposób ogrodzony (za wyjątkiem oczywiście rejonu bazy mps), więc moje wojsko często korzystało z tego udogodnienia udając się na "lewiznę", czyli np. na zabawy w pobliskich miejscowościach (Tanowa?). Ale to temat na całkiem inne opowiadanie.

Jednostka, dla której prowadziliśmy roboty była w dużym stopniu samowystarczalna w zaprowiantowaniu, wykorzystując charakterystyczne długie półokrągłe bunkry do hodowli owiec i świń - pamiętam jeszcze jak jej dowódca z dumą oprowadzał mnie po swoim gospodarstwie - to było dobrze widziane u przełożonych.
Korzystając z dużej ilości wolnego czasu wędrowałem po terenie Fabryki nie zapuszczając się jednak do podziemi – widziałem, ze są przynajmniej częściowo zalane, a poza tym chodziłem najczęściej samotnie, bez żadnego ubezpieczenia i zabezpieczenia. Schodziłem jednak na dno okrągłych zbiorników – stalowe szczeble były w bardzo dobrym stanie, wchodziłem do wnętrza kilkudziesięciometrowego komina (oczywiście o wspinaniu się do góry nie było mowy), do zbiorników-bunkrów z lejami zasypowymi, pod którymi leżały resztki jakichś nieznanych mi substancji itd. Właziłem na tajemnicze łukowate rampy niewiadomego przeznaczenia. Teren był porośnięty wysokimi trawami, przygniecionymi wtedy częściowo śniegiem, i niezbyt wysokimi zaroślami; były na nim na pewno jakieś wydeptane ścieżki.

Pamiętam również, że podziwiałem doskonałą jakość betonu z którego były wykonane konstrukcje i jego wytrzymałość. Miałem okazje obserwować zmagania grupy saperskiej (ponoć ze szkoły oficerskiej wojsk inżynieryjnych z Wrocławia) z fragmentem fundamentów znajdujących się na trasie wodociągu wykonywanego do adaptowanego przez nas budynku. Dopiero po dwu dniach i kilku próbach udało się im rozbić ten fundament. Nota bene rurociąg wykonany był (a myślę, że jest nadal) z rur cementowo-azbestowych powszechnie wtedy do tego celu wykorzystywanych w całej Polsce – nikt przecież nie znał rakotwórczych właściwości azbestu. Ponieważ do zasypania rurociągu wykorzystano spycharkę, okazało się przy próbie ciśnieniowej, że jest on w kilku miejscach dziurawy – po prostu gruz betonowy, znajdujący się w zasypce pokiereszował niezbyt wytrzymałą rurę azbestową. Przy okazji poinformowano mnie, że teren Fabryki był również wykorzystywany właśnie przez saperów jako poligon do ćwiczeń w wysadzaniu obiektów. Należy stąd wnosić, że i nasze wojsko przyczyniło się do dewastacji obiektu.

Jak widać z tych nieco chaotycznie spisanych wspomnień niezbyt wiele zapamiętałem z tego co Was najbardziej interesuje. Są to głównie strzępy wydobytych z pamięci zdarzeń, a nie jakaś spójna całość. Ale tyle w pamięci pozostało."

Zbigniew Okruszek - Łódź

oraz

LWP w gruzowisku

Zawsze ciekawiły mnie takie miejsca, z tym jestem związany w szczególny sposób, spędziłem tam kilka lat. Musiałem wiec końcu trafić na strony poświęcone historii wielkiego gruzowiska, jakim po krótkim okresie świetności i nigdy nie osiągniętej pełnej wydajności produkcyjnej, stały się, w wyniku wielokrotnych nalotów bombowców Aliantów Zachodnich (ponoć przy końcu wojny również radzieckich), oraz ponad rocznej działalności komand „,wojennotrofiejnych,”,Armi Czerwonej w tzw:”, Enklawie Polickiej”, ,a następnie rodzimych firm złomiarskich,zakłady przeróbki węgla na paliwa w tym benzynę syntetyczną „,Hydriewerke AG Politz”,.

Ponad gruzowisko wystawały trzy betonowe kominy o różnej wysokości, najwyższy ponad 100m, przestrzelony w 2/3 wysokości wydawał upiorne dźwięki, gdy wiatr dął z odpowiedniego kierunku. Zostały wysadzone przez doskonalących swoje umiejętności saperów LWP, około roku 1975, daty pewien nie jestem, było to wkrótce po wizycie w ZCh Police premiera ówczesnego rządu p. P.Jaroszewicza. Charakterystyczne dla kominów było to, że wewnątrz obmurowano je jasnożółtą prawie białą, wytrzymałą cegłą, bez śladów sadzy czy innych osadów.
Obiekty znajdujące się w obrębie gruzowiska odprowadzały do połowy lat 90 XX w. Ścieki do instalacji kanalizacyjnej pozostałej po „,fabryce”,, jak jest w chwili obecnej nie wiem. Ciągi kolektorów przetrwały wojnę, „,wykopki’, prowadzone przez Rosjan i polskich złomiarzy. Od chwili wybudowania nie konserwowane, w razie awarii przekierowywano ścieki do sąsiednich kolektorów. Wszystko to, co zrzuciło wojsko, szkoła i inni użytkownicy spływało w końcu do Odry,po drodze wędrując przez piwnice rozbitych budowli, kanały technologiczne, tworząc cuchnące rozlewiska, które znikały, gdy woda znalazła kolejne ujście omijające zawał.

W połowie lat sześćdziesiątych, po tzw. kryzysie Kubańskim, Ministerstwo Obrony Narodowej podjęło decyzję o utworzeniu w tym miejscu „,Polowej Składnicy Materiałów Pędnych i Smarów”,(PS MPS), która z czasem została przekształcona w Składnicę stałą, a następnie w „,Okręgową Składnicę MPS”,. Oczywistym jest, że decyzje te miały podtekst polityczny, i nie trzeba być strategiem by wyciągnąć wnioski, jakie miały być kierunki uderzenia LWP, w ewentualnej wojnie. Zadaniem priorytetowym było przechowywanie, utrzymywanie i odnawianie niezbędnych zapasów paliwa (benzyny, olej napędowy, smary), na potrzeby walczących oddziałów, Stanowiła również zalążek dla utworzenia podobnego składu, przechowując sprzęt i wyposażenie dla mającej się sformować nowej jednostki. Prowadząc, co czas jakiś szkolenia Żołnierzy Rezerwy, od kilku dniowych po praktyczne ćwiczenia w terenie (poligonowe) z rozwinięciem Składu Polowego. Szkolono również załogi mające w razie konfliktu zbrojnego przejąć cywilne magazyny CPN (np. Trzebież)
Na potrzeby powstającej składnicy wydzielony został w tym gruzowisku teren o stosunkowo rzadkiej zabudowie, a część istniejących budowli pomimo zniszczeń dało się odbudować. Przyszły magazyn paliw ogrodzono podwójnym płotem z drutu kolczastego, pomiędzy ogrodzeniami była ścieżka dla patrolującego wartownika z rozmieszczonymi punktami kontrolnymi (telefon), w czasie przebudowy i modernizacji wewnętrzny płot zyskał porcelanowe izolatory zastosowano, bowiem nowatorskie na owe czasy w PRL rozwiązanie wykorzystujące różnice potencjałów, krótko mówiąc każde dotknięcie drutu kolczastego powodowało alarm, niestety to rozwiązanie okazało się zawodne i powrócono do starej metody ochrony. Teren gospodarczy ogrodzono płotem pojedynczym. Początkowo prace przygotowawcze i zagospodarowanie terenu, prowadzono siłami żołnierzy rezerwy powoływanymi w celach szkoleniowych na okres do trzech miesięcy, system tatki był mało efektywny, zastąpiono rezerwistów żołnierzami zasadniczej służby wojskowej, wydzielając pododdział wartowniczy, obronę plot, pododdział służb technicznych (obsługa magazynów, kierowcy, mechanicy itd.) oraz pododdział etatowej straży pożarnej.
Służba była ciężka zwłaszcza w plutonach wartowniczych, gdzie system wart 24 na 24 godz. nie pozostawiał zbyt wiele wolnego czasu, a służba wartownicza nie była jedynym zajęciem żołnierzy. Pracy przy zagospodarowaniu i rozbudowie Składnicy było zawsze bardzo dużo. Dopiero pod koniec lat siedemdziesiątych zmniejszono czas służby w etatowych pododdziałach wartowniczych z 24 do 22 m-cy. Początkowo zakwaterowano żołnierzy w piwnicy szkoły, gdzie umiejscowiona był również kuchnia, oraz sztab nowopowstałej Jednostki Wojskowej, po wybudowaniu drewnianego baraku mieszkalnego zakwaterowano tam żołnierzy (barak po gruntownej przebudowie istnieje po dzień dzisiejszy), sztab i kuchnia wraz ze stołówką w pomieszczeniach szkoły funkcjonowały do 1974 r., czyli do czasu, kiedy ukończono odbudowę i adaptację budynku koszarowo-administracyjnego, dzisiaj mieści się tam Pierwsze Prywatne Liceum.
-chichot historii, zaczęło się od szkoły i na szkole skończyło- jak do tej pory i oby tak pozostało.
Wartownię początkowo ulokowano w bunkrze, który dzisiaj jest siedzibą stowarzyszenia „,Skarb”,. Po odbudowie i przystosowaniu do nowej funkcji budynku z czerwonej cegły przy bramie wjazdowej przeniesiono tam:wartownię, dyżurkę oficera dyżurnego, ambulatorium oraz centralę telefoniczną (brama wjazdowa dawniej była umiejscowiona za dużym prostopadłościennym bunkrem, obok wjazdu na teren Zakładu przeróbki trzciny, później stolarni-fabryczki mebli).
Park techniczny umiejscowiono w betonowych garażach.
Straż pożarna mieściła się w odbudowanym w 1971/2 r budynku, który został specjalnie zaadoptowany na jej potrzeby, Garaż na dwa pojazdy gaśnicze Star25 i Tatra.Pomieszczenie mieszkalne dla żołnierzy, świetlica,sanitariaty,pomieszczenia magazynowe Dzisiaj budynek ten przywrócony został do stanu z przed odbudowy.
MAGAZYN PALIW
Stanowił wydzielony strzeżony teren specjalny,na który wstęp mieli upoważnieni żołnierze i pracownicy cywilni,przechowywano tam w zbiornikach poszczególne rodzaje paliw. Początkowo były to na ziemne zbiorniki stalowe o pojemności 10m3 wymieniono je szybko na 25m3, rozmieszczone w sekcjach po 6 szt. umieszczonych w specjalnie wydzielonych i obwałowanych miejscach, wał ziemny obsiany trawą zwykle był wyższy nieco od umieszczonych tam zbiorników, w miarę powiększania pojemności składu przybywało zbiorników o większej pojemności 50m3 te już były umieszczone w sekcjach pod ziemią, ostatnia modernizacja to zbiorniki stalowe umieszczone pod ziemią każdy o pojemności 100m3. Zrezygnowano wówczas ze zbiorników o pojemności mniejszej niż 50m3.W tym czasie rozbudowano również bocznicę kolejową wydłużając ją do ponad 1000m. Wybudowano masywną długą rampę wyładowczą, oraz betonowy plac składowy.Drogi wewnętrzne zostały wyłożone zużytymi betonowymi podkładami kolejowymi jako wypełnienia użyto żużla wielkopiecowego.
Wieloletnie zagospodarowywanie tego terenu przez stacjonującą tam Jednostkę Wojskową doprowadziło do odbudowy części budynków z przeznaczeniem ich na potrzeby rozrastającego się magazynu.

TEREN GOSPODARCZY
Budynek koszarowo-administracyjny został odbudowany na istniejącym szkielecie betonowej budowli, której przeznaczeniem pierwotnym było, no właśnie, co? Bardzo możliwe,że było to laboratorium. Pomieszczenia, które częściowo ocalały ze zniszczeń wojennych i po wojennych wyłożone były kwasoodpornymi płytkami ceramicznymi,Jedno z naroży było niszczone (to od strony bramy wjazdowej) ponoć wysadzili je żołnierze Armii Czerwonej wyciągający jakieś urządzenie z wnętrza budynku. Obie klatki schodowe, stropy, część ścian są oryginalne. W miejscu gdzie jest chodnik do bramy istniał betonowy zbiornik wypełniony wodą i gruzem, podobne (dłuższe) istnieją jeszcze kilkaset metrów dalej w pobliżu tzw. „,Elewatora”,.
Budynek magazynu sąsiadujący z wyżej opisanym koszarowcem zniszczony był w około 1/3 długości od strony wjazdu do części piwnicznej, posiadał rampę wyładowczą została ona zdemontowana w czasie odbudowy w zamian wybudowano nowa z drugiej strony na całej długości budynku
Podczas prac niwelacyjnych na placu pomiędzy tymi budynkami odkryto pozostałości po bocznicy kolejowej.
W miejscu gdzie jest obecnie boisko, były jakieś piwnice, zostały zasypane. Ciekawostką jest ciągnąca się od okolicy bunkra stowarzyszenia „,Skarb”, do betonowej budowli w okolicy „,elewatora”, szyna stalowa w solidnej betonowej otoczce, nawierzchnia jest różna miejscami gładka, miejscami nabita nitami stalowymi.

Nowe inwestycje
Przy bramie wjazdowej wybudowano od podstaw wartownię i dyżurkę oficera dyżurnego. Dalej mały budynek stacji paliw. Budynek garażowo-warsztatowy. Stacja energetyczno-transformatorowa. Ogrodzenie z płaskowników stalowych, oświetlenie, oraz nawierzchnia dróg dojazdowych. Na terenie byłego WZRB:stolarnia, kotłownia barak biurowy, dwa budynki magazynowe.

Gospodarka rolno-chodowlana.
Tuż po roku 1970 Kwatermistrzostwo WP zarządziło,że Jednostki Wojskowe Posiadające rozległy teren, dysponujące znaczną ilością odpadów po żywieniu żołnierzy,mają rozpocząć gospodarkę rolno-hodowlaną. Tak zaczęła się „,przygoda”, z hodowlą owiec,świń jak wspominał p.Okruszek nie hodowano, choć taki plan był, ale upadł. Owce spełniały dwie funkcje: dawały wełnę, oraz dodatkowo rozwiązywały problem koszenia traw,,na potrzeby”, rozrastającej się hodowli, etat jednostki wzbogacił się o dwa konie z zaprzęgiem. Przez krótki czas uprawiano kilka hektarów okolicznych gruntów, siejąc głównie zboża i buraki pastewne, stanowiące zapas karmy dla zwierząt, siano kupowano przez GS od okolicznych rolników, oraz pozyskując je kosząc trawy na terenie jednostki. Z hodowli zrezygnowano z końcem lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Teren po „,owczarni „,przejęły”, WZRB.
Po zlikwidowaniu w 1993/4r Okręgowej Składnicy Materiałów Pędnych i Smarów (wojsko jedynie zdemontowało i zabrało wszystkie zbiorniki na paliwa) zostały przeprowadzone badania (1992) skażenia gleby produktami pochodzenia naftowego, odczyty nie wykazały zagrożenia dla ekosystemu, teren przejęła Gmina. Brak środków finansowych, pomysłu na gospodarcze wykorzystanie tego terenu w szybkim czasie doprowadziło do całkowitego zniszczenia infrastruktury (budynki magazynowe, torowisko, ogrodzenie). Natomiast teren po byłych Wojskowych Zakładach Remontowo Budowlanych nadal pozostaje własnością Agenci Mienia Wojskowego.
Umieściłem tę notatkę na stronie poświęconej historii, ponieważ uważam, że trzydziestoletnia obecność na tym terenie wojska warta jest odnotowania. Wyjaśnia też istnienie nie pasującej do całości zabudowy, oraz pochodzenie płotów zwłaszcza tych „,elektrycznych”,.

Przesyłam pozdrowienia i wyrazy szacunku wszystkim, którzy pełnili służbę i pracowali w SKŁADNICY MPS.
a.toni (K)

Moge Ci jeszcze poradzić serwis nasza-klasa.pl, gdzie wpisane są trzy osoby z Jednostki Wojskowej 2890 (MPS).


Pozdrawiam

piotrus^:
Wielkie dzięki Domino!
Widocznie slabo w tym necie szukalem, lub zlych slow kluczowych uzywalem w google;-)

No ale jesli ktos mialby jeszcze jakies info to ja bardzo chetnie poczytam:)

Domino:
No cóż, moge jeszcze napisać, że kilka lat temu wyszperałem w okolicy dawnej stacji kolejowej na fabryce pewne miejsce, gdzie żołnierze porzucili nieco pamiątek.Były to różne druki, protokoły, karty magazynowe MPS, manierka wz.52 z wyrytymi inicjałami właściciela, resztki mundurów z guzikami LWP, tablica kolejowa, kilka gazet z lat 60/70, butelka z porcelanowym kapslem oraz puste paczki po papierosach.

To takie moje zboczenie, lubie wciskać się w różne dziury, dziureczki i poszukiwać żywej historii ;) Jeżeli chcesz moge wrzucić tu kilka zdjęć owych rzeczy.


Pozdrawiam

piotrus^:
Domino, nawet nie pytaj tylko wrzucaj:) Bede wdzieczny:)

I jeszcze pytanko... Gdzie byla koszarowana/ gdzie mieszkala kadra zawodowa tej jednostki no i co z kadra sie stalo po rozwiazaniu jednostki, gdzie zostaly kadrusy przeniesione? Jesli wiesz to nawijaj;-) Jesli nie to i tak pytanie zostawiam, moze inny forumowicz odpowie;-)

Pozdro

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej