Szanowni Panstwo i Adminie,
Po zapoznaiu sie z szeregiem postow, doszedlem do wniosku,iz sytuacja dojrzala juz do punktu,
w ktorym mozna zaproponowac utworzenie nowego tematu..
Tytul latwy : PAN REDAKTOR J.A.KLYS - Pelnomocnik burmistrza.
Uzasadnienie: Dzialalnosc na wielu forach, a stad trudnosci w kierowaniu postow do wlasciwych
dzialow.
Poniewaz na forum jest wielu nowych uzytkownikow, a ja sie glownie udzielalem na starym forum,
pozwole sobie zamiescic pare slow wprowadzenia:
Nazywam sie Zbigniew Wirecki, lat 82,mieszkam w Los Angeles, a wszyscy zwia mnie Billem.
W latach 1944/45 bylem przymusowym rezydentem w Policach, przebywajac kolejno w Pommern
Lager, Haegerwelle i Tobruku.
Powtornie bylem na terenie Starej fabryki na przelomie 1950r. by pokazac to miejsce niedawnno
poslubionej. Chodzilismy pare godzin po gruzach, a gdy zona skwitowala wrazenia krotkim: " To
jednak nie to co Powstanie Warszawskie" - wrocilismy do domu troche wczesniej!
W koncu ub. roku nawiazalem kontakt ze Skarbem, a wkrotce potem z redaktorem J.A.Klysem.
Na oba te adresy , w ciagu paru tygodni przeslalem swoje wspomnienia na pismie, lacznie 37str.
Doda, ze Skarb korzystal od poczatku z przywileju pierszenstwa, a nawet korespodencje z red.K.
rozpoczalem niejako z "blogoslawienstwem" Skarbu", a scislej Johane.
Wkrotce zespol Skarbu przystapil do dosc smialej realizacji budowy makiety obozu Pommern.
a p.Klys zainteresowal sie bardziej lokalizacja obozow Haegerwelle i Tobruk.
W miare mozliwosci (i pamieci!) staralem sie wspolpracowac z oboma odbiorcami. Chyba nie
bedzie przesady, jezeli powiem, ze te starania zostaly uwienczone pomyslnymi rezultatami, dla
kazdej ze stron.
Gwoli uczciwosci, nalezy dodac, ze juz uprzednio Skarb, na podstawie zdjecia lotniczego,
ustalil gdzie sie znajdowal oboz karny, tylko omylkowo przyjal widoczny na tym ze zdjeciu Pommernlager, jako Tobruklager
Co starsi forumowicze moga pamietac owczesna debate nad uscisleniem lokalizacji.domu
publicznego przy Pommernlagrze.
Natomiast zlokalizowanie Tobruku, to niewatpliwa zasluga redaktora, ktory nad objektem
sspedzil 3 miesiace, czesto w terenie, przy wlasciwej Policom aurze.Sprawa byla o tyle
trudna, ze nie istnialo zande zdjecie lotnicze,uprzednie oposy byly co najmniej niescisle,
a ponadto teren dawnego Tobruku znajdowal sie w gestii zakladow "Chemika".
Jestem przekonany, ze czas ujawni wczesniej czy pozniej jakies bardziej przecyzyjne
punkty lokalizacji tego objektu - nie mniej moge zaryzykowac twierdzenie, ze zostal ustalony
z doklkadnoscia do 100m.
Rowniez w tym czasie otrzymalem od Skarbu powiekszenie wycinka zdjecia lotniczego
obolzu karnego, ktore przekazalem p.Klysowi. Udalo Mu sie zlokalizowac oboz w terenie,a
a pozniej kartograficznie okreslic polozenie.Mieli w tym jakis udzial pJ.Maturfa (junior) i
czlonek Skarbu -" xXx."
Ostatecznie dane kartograficzne ustalil w sposob fachowy prezes Skarbu - p.D.
Szalinski.
Wg wlasnych slow redaktora - jest to ustalenie "nie do przebicia".
Gdy wiec juz wszystkie laurki zostaly rozdane, czas przejsc do drugiej strony owczesnych
zdarzen, co spowodowalo najpierw roznice zdan, tarcie, a wreszcie ostre polemiki na
starym forum.
Zaczelo sie juz przy lokalizacji Pommernlagru (mam na mysli technike pamieciowo -
opisowa) gdzie trzeba bylo uscislic punkty odniesienia, rzezbe terenu, tory, wiadukty,itp.
Juz wowczas p.redaktor wykazal sie kilkakrotnie lekcewazeniem faktow, o ilen nie
przylegaly do Jego teoriii.
Zainteresowani moga sami ustalac dane odnosnie Langenstuck, czy jednego wiaduktu,
ktory w czasie budowy "Chemika" zostal przykryty gruzami na terenie Pommernlagru.
Dopiero bezcenna (po tylu latach) informacja Skarbu pozwolila ustalic rzeczywistosc.
Jednoczesnie wylanialy sie okresowo sprawy Starej Fabryki, a wiec i idee,wizje, jak i
niewatpliwie mardziej merkantylne zainterewsowania.
Z tego czasu pochodzi okreslenie, ze: " te nietoperze to moznaby w czapce wyniesc!"
Skarb oglasza apel "Ratujmy Stara Fabryke", podnosi sie duze larum, a p.Klysowi puszcza
bezpiecznik i zamieszcza na forum kilka wypowiedzi, niezbyt eleganckich, pod adresem
pan, bioracych udzial w dyskusji.
Ja, stary , Don Kichote - staje w Ich obronie. Jednoczesnie na forum ukazuja sie dwie
publikacje : "Metropolia Police" i "MP, prywatne pismo p.Burmistrza". Tytuly moga byc
niescisle, gdyz pisze z pamieci.
Pan redaktor anonsuje na forum, ze na insynuacje odpowie w MP, ktory sie wlasnie
drukuje i bedzie dostepny we wtrek,itd.
I tytaj potwierdza sie zarzut "Weroniki", ze redaktor odpowiada na to co jest Mu wygodne,
i w formie jaka jest Mu wygodna.
Np. ja zostalem pozbawiony wyjasnien, jako ze tak poczytny periodyk, Jak MP - na terenie
Los Angeles jest nie do nabycia ! A generalnie, to laczna ilosc osob, do ktorych to dotarla,
ile mogla wynosic ? Nie kazdemu chce sie isc do kiosku, nie mowiac juz o wydaniu paru
zlotych.
W innym poscie (nie moge go powtornie odnalezc) uzytkowniczka pisze, ze jest przerazona
chamstwem wypowiedzi redaktora i Jego opinia na temat mlodziezy.
I rzeczywiscie, pamietam podobne okreslenia na temat dziennikarzy, obecnych przy probie
'wydobycia Bremerhaven, a obecnie znow p.Klysowi "szajba odbija" i zaczyna grozic
wloczeniem po sadach!
Wybacz Janku to zoologiczne porownanie, ale jestes jak samotny odyniec, ktory
buchtuje, raz w kartoflach, raz w kukurydzy, a czasem zryje gruntownie jakas debine.
Zwaz, ze porownanie z odyncem zawiera w sobie rowniez pewna doze respektu!
Ale nigdy nie obawy, o czym miales okazje sie chyba przekonac?
Ja mam te swoje 82 l., jestem ubogi jak Lazarz, a do tego "kamieniem nie dorzucisz",
wiec mozesz mnie ciagac po sadach dowolnie!
Zreszta Twoja postura tez do tego obrazka pasuje.Pozostaje ustalic,czy na takie
osobniki istnieje okres ochronny?
W tej samej replice, redaktor nadmienia, ze stosuje "zrzuty ekranowe". Nie znalem tego
terminu, ale jezeli nie ma konotacji medycznych, to chyba chodzi o sporzadzanie wydruku
wszelkich omawianych tematw. To jest element dla nas obojga wspolny, chociaz u mnie
spowodowany niedostatkiem bieglosci w technice elektronicznej - u p.Klysa odwrotnie!
Nie mniej skutek jest ten sam - obaj dysponujemy pelnym kompletem kopii naszej wymiany
korespodencyjnej.
Nawet sobie panstwo nie wyobrazacie, jaka to bylaby uciecha, zglaszac te kopie na sali
sadowej, jako material dowoodowy! Juz widze kolejke oszkalowanych, czekajacych na
mozliwosc wniesienia pozwu!
Pan redaktor bardzo utyskuje nad ta tajnoscia atakujacych go "anonimow", a wogole to
gdzie i jak moze poucza!
Ja nie moge sie wtrtacac w Wasze sprawy lokalne, bo niby na jakiej podstawie? Ale moge
np. "obrabiac" dowolnie p.redaktora i przytemperowac nieco Jego rozdete ego!
Od poczatku dzialam otwarcie i sluze kazdemu dodatkowemi informacjami. Znam natomiast
kogos, kto od pierwszego kontaktu zastrrzegl sobie pelna anonimowosc, co zreszta
uszanowalem, mimo ze sam mnie pozniej z tego zwolnil.
Amerykanie maja powiedzenie :" stop bit the bushes" (przestan bic po krzakach), na
okreslenie, gdy ktos omija meritum sprawy. Uzywaja tez slowa "stop horsing" co
chyba najlepiej odpowiada polskiemu "harcowac". Ja bede zdziebko plebejski i powiem:
:Redaktorze - nie wciskaj kitu !
Jak juz wspomnialem, redaktor potrafi byc bardzo pracowity (a wiec nie leniwy), ma tez
zwyczaj epatowac swoim "gruntownym wyksztalceniem" - czego nikt Mu nie odmawia,
wreszcie , jak tarcze rodowa, lubi wysuwac do przodu swa matke i Jej zaslugi, co byloby
cnota, gdyby nie zbyt czesto powtarzane.
Nawiasem mowiac, bylem zaskoczony, gdy nigdzie nie moglem znalezc zadnego responsu
redaktora na blog b.premiera,Leszka Millera - na temat Powstania Warszawskiego !
Zupelne szambo, a p.Klys zmilczal! Zbyt glosne,by o tym nie slyszal. Ale ze wszyscy trzej
pochodzimy z Lodzi (redaktor "przejazdem") wiec moze jakies inne wzgledy?
Ja bym nie wytrzymal, a ponadto chyba daloby sie przylaczyc do pozwu sadowego,
o jakim niektorzy wspopminali.
Pan redaktor nie kryje bynajmniej, ze przygotowuje na 750-lecie wydanie ksiazki, ktora
zatytulowal skromnie : "Wikelka Synteza", byl tak uprzejmy ze przeslal mi spis rozdzialow.
Nie odpowiedzialem, bo i co moglem napisac ? Spot Weroniki jeszcze wtedy nie istnial,
a wg mojej amatorskiej oceny, to nie tyle Wielka Synteza, co "Fresk Historii Polic Na
Swiezym Tynku" ! czyli jak twierdzi Weronika - kompilacja dziel innych autorow, plus duzo
wlasnej retoryki i ekstra zdjecia.
Azeby (na teraz) zakonczyc udzial Weroniki, proponuje by zabawil(a) sie w przekladanke
zwana tez "czeskim bledem" i zaczal(a) odczytywac tytul p.Redaktora jako "Burmistrza
Pelnomocnika"!
Ja sporo skorzsystalem z wykladow p.Klysa, ktory m.in. wylozyl mi struktury Urzedu
Marszalkowskiego, czesciowo Unii E. it.
Uwazam, ze p. redaktor przygotowuje "skok na kase" czyli zalapanie sie na ponadrzadowe
fundusze UE - czy jak sie ta operacja nazywa. Z przytoczonych mi przykladow wynika, ze
nie jest to nic zdroznego , a raczej metoda czesto i owocnie stosowana.!
A ze moralnie nieco "wanieje" - pecunia non olet!
A jezeli p.redaktor uszanuje podstawowa regule forum : ",,,,ze Twoja wolnosc konczy sie tam,
gdzie zaczyna sie.....itd" - to moze liczyc, ze i okres ochronny zostanie zachowany.
Ja nie czesto zamieszczam posty na forum, ale lubie korespondowac i jezeli ktokolwiek
wyraza chec podobna - wystarczy,ze spyta mnie (na forum) lub admina o adres e-mail.
Lacze dla wszystkich serdeczne pozdrowienia z nad Pacyfiku - Bill