że bycie przeciwnym zasranym chodnikom i trawnikom jest jednoznaczne z niechęcią do psów.
Ale uważam, że trzymanie psa w mieście powinno być obwarowane pewnymi zasadami - takimi, które sprawią, że pies nie będzie uciążliwy (od kup na chodniku po wycie godzinami w domu)
No i o to cały czas mi chodzi-o sprzątanie w mieście,na chodnikach,trawnikach,w parkach-również jestem za tym i z chęcią to robię,bo sama nie lubię wdeptywać w psie kupy,bo sama nie lubię szorować później butów swoich dzieci.Ale ty wciąż upierasz się,że w lesie też powinno się sprzątać.Las to las,jeszcze kilkadziesiąt lat temu sam byś tam robił.Ucywilizowaliśmy się i mamy toalety,dlaczego nikt nie walczy o to,by zrobić wybiegi,toalety dla psów.Nie będzie problemu z kupkaniem gdzie popadnie,zniknie również problem z wolno latającymi psami,bo jeżeli ktoś będzie miał wybór,czy wypuścić psa na takim wybiegu,czy między blokami,to wybierze to pierwsze.Byłeś kiedyś na takim wybiegu,w Szczecinie jest na Osowie,przejedź się,teren ładnie ogrodzony,psiaki mogą sobie polatać,pokopać dołki,właściciel ma gdzie usiąść i śmietniki w pobliżu,bezpiecznie,wygodnie-nie tylko dla psiarzy.
A jeszcze jak porównujecie las przy cmentarzu do parku,to się przejdźcie do parku solidarności i sobie go obejrzyjcie,bo chyba żeście parku nie widzieli,zobaczcie jak wygląda w Szczecinie park na Jasnych Błoniach.To są parki,a nie las,w którym więcej liści,żadnej ścieżki i mnóstwo krzaków,przez które nie sposób się czasami przecisnąć.
Jest nakaz sprzątania w mieście i tego się trzymam,nikt jednak nie wydał nakazu sprzątania gówien w lesie i raczej tego nikt nie zrobi bo to czysta głupota.Jeżeli chcesz o coś pożytecznego walczyć to zawalcz o bezpieczeństwo swoje,rodziny i dzieci,bo mieszkając na Wróbla powinienieś dobrze wiedzieć,że pod bloki podchodzą dziki,ryją trawę,również kupkają i stanowią zagrożenie dla dzieci chodzących rano do szkoły.Nie raz już musiałam z dzieckiem chyłkiem przed nimi umykać.Może coś pożytecznego z twojej nadgorliwości wyjdzie.
ona-ale nie w lesie,nie przesadzajcie już.Korona mi z głowy nie spada jak sprzątam z trawnika,też mam koszatniczki(zaznaczam adoptowane),też po nich sprzątam,też mi nikt nie funduje,psie woreczki na kupy kupuję,podatek płacę,nie oglądam się na pijaczków,ale sprzątać w lesie nikt mnie nie zmusi,nie będę się przez gęstwiny krzaczorów przedzierać,wdeptywać w gówienka dzikiej zwierzyny by znaleźć albo i nie odchody mojego psa,a później wędrować pół godziny z workiem z gównem,by przy wyjściu z lasu dopiero wyrzucić worek.