Dobra pendrajf, widzę że biegające po mieście psy bardzo cię bolą ale zacznijmy od początku.
Nie biegające, ale s*ające na skwerach, trawnikach i chodnikach, oszczywające mój samochód, i odnowione za moje pieniądze elewacje budynków... Dla zwierząt buduje się: zagrody, obory, stodoły itp. Hodowanie psów (często nawet kilka) w małym M w mieście to jakieś nieporozumienie i pewnie zaszłość i przyzwyczajenie właściciela po poprzednim miejscu zamieszkania... Może zacznijmy trzymać kury na balkonach, świnie (bardziej inteligentne od piesków) pod balkonem itd. Dla mnie żadna różnica. Chociaż świnia byłaby chyba mniej uciążliwa, bo nie jest tak głupia żeby szczekać i wyć cały dzień gdy jej właściciel akurat wyszedł...
Sądzisz, że muszę pamiętać wysokość każdego podatku, każdego rachunku i każdego paragonu jakie zapłaciłem w tym roku. Przyznam się szczerze - nie pamiętam. A te insynuacje mi się nie podobają.
Wybacz ale nie uwierze, że ktoś kto płaci rachunki szczególnie takie raz na rok, nie będzie pamiętał ich wysokości. No chyba, że ten podatek za Ciebie płaci tatuś albo mamusia...
Zawód to zawód. Niektórzy "za śmieszne pieniądze" wywożą śmieci z twojego śmietnika, inni mogliby sprzątać trawniki. Czy to jest takie ciężkie do pojęcia? Brebis napisał, że widział ludzi sprzątających po cudzych psach w Paryżu. Czemu tam jest to możliwe a u nas spotyka się z takim oporem?
A ja widziałem strażaków gaszących pożary, ludzi wstawiających nowe szyby w wiaty przystanków, ludzi likwidujących dzikie wysypiska w lesie czy poprzewracane śmietniki na mieście...
Sprzątenie kup z trawników przez jakiegoś pracownika nic nie zmieni, bo po godzinie pojawią się nowe, więc dla mnie to żadne rozwiązanie. Rozwiązać ten problem można jedynie likwidując przyczynę a nie syzyfową pracą skutki...
Nie wiem czy uzbierałaby się "niezła pensja" bo obliczenia te były wykonane na danych wziętych z sufitu. Może by się zebrała, może nie. Wszystko zależy od tego ile w Policach jest psów. Założyliśmy, że 350 a wg mnie jest ich więcej.
Ja nie założyłem, że 350. Liczyłem ile kup potrafi zrobić jeden piesek w ciągu roku - około 700 i porównałem to z kwotą podatku także rocznego. Zadałem pytanie czy kwota ta wydaje Ci się adekwatna do pracy jaką by trzeba było wykonać aby pozbierać te kupy z trawników i chodników. Kup pewnie było by mniej, sporo by przyniosły dzieci do domu ze spacerów...
Jakbyś dokładnie czytał to zobaczyłbyś, że napisałem przy tym porównaniu coś takiego: "(analogia na tym samym poziomie co Twoja)". Mówi ci to coś?
Akurat Kuba podał świetne analogie. Załatwiając swoje potrzeby w publicznej toalecie też nie spuszczasz po sobie wody? Przecież za to płacisz...
Psa wpuścić na trawnik to jest źle, dziecko wpuścić to jest wszystko w porządku. A to, o ile mnie pamięć nie myli, ten sam paragraf.
Przedstaw mi proszę paragraf z zakazem poruszania się dzieci po trawnikach... I chyba coś Ci się pomyliło, bo nikt tu nie pisze o wypuszczaniu psów na trawniki, ale o sprzątaniu ich odchodów...
Inna sprawa tyczy się faktu, że psy zaznaczają swój teren (co najwidoczniej też tobie przeszkadza). Masz na forum kilku miłośników psów, oni może powiedzą ci coś o psim instynkcie i ich zwyczajach. Jeśli nie oni to możesz skorzystać z Google.
No tak a koguty pieją o świcie, krowy muczą, świnki chrumkają... Chyba pomyliłeś miejsce zamieszkania...
Tak, wiem że ciebie to strasznie boli ale idealny świat bez psów nie istnieje a nauczyć ich korzystać z wc się nie da.
Ale da się nauczyć ograniczonych właścicieli psów sprzątać po swoich pupilach, tym się właśnie różnimy od zwierząt jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś...