ona, zaradniejsza przy jednym dziecku to ty na pewno jesteś(dopiero pisałaś,że nie masz tyle czasu co ja na siedzenie na kompie),zobaczymy czy przy trójce też będziesz taka hop-siup do przodu.gdybyś uważnie czytała to co napisałam,to byś wiedziała,że mój pies nie załatwia się wokoło placów zabaw czy na trawniku,bo mam 20 metrów do lasu a i pies zadowolony,bo może sobie pobiegać luzem do woli i nie straszyć ludzi,którzy się psów boją,ty naucz za to dzieciaka,że nie jeleń i zieleni się nie depcze,nie będzie problemu,ja swoje nauczyłam,a piaskownica jest dla dzieci.Nie wiem gdzie ty mieszkasz,ale u nas pod lasem są złogi śniegu z całych Polic chyba,wózkiem za chiny się nie wydostaniesz,co do sanek,dziecko moje najmłodsze nie chce jeździć sankami a na piechotę to mogę sobie pomarzyć jak na razie,żeby z nią wyjść.
psiarzy z pupilami na terenie ogrodzonego placu zabaw widywałam wielokrotnie!
a zwracasz im uwagę ,bo choć ja mam psa od ponad 10 lat,nigdy nie robił w takich miejscach i jak widzę taką sytuację to zawsze zwracam uwagę,jednej klientce wręczyłam nawet chusteczki(miałam te mokre dla dziecka do pupy) i przy mnie sprzątała brudy po psie z placu zabaw.jak by moja narobiła w takim miejscu,też bym pewnie posprzątała,ale mam psa dobrze wychowanego i nie muszę.
psiarzy niesprzątających po psach nie bronię,piszę tylko,dlaczego psy robią tu gdzie robią a nie gdzie indziej,po prostu nie ma gdzie z psem wyjść,szczególnie jeżeli się mieszka w centrum.
ty tych kotów widzisz wiele.
zdjęcia na pewno wkleję,jak tylko mrozy puszczą i koty zaczną wychodzić z piwnic.