Mądrze napisał przedmówca: Burmistrz Diakun nie potrzebował nawet jednej ulotki by wygrać. W cuglach rozniósł trójkę rywali w I rundzie. Jest tylko jeden sposób by Gryf przegrał wybory samorządowe i fotel włodarza Polic: Szczecin musi przyłączyć Police do siebie - wtedy Police będą dzielnicą Szczecina jak Skolwin.Szacunek dla butmistrza za zdeklasowanie kontrkandydatów w I rundzie. Brawo.
Nie ma co się tak pompować bo z mojej perspektywy pozycja burmistrza bardzo osłabła i o deklasacji nie może być mowy, co innego w roku 2014, wtedy tak. Teraz ledwo udało mu się obronić przed drugą turą.
1. W roku 2014 z 12941 głosów W. Diakun zdobył 8999 głosów co dało 69% i to była deklasacja.
2. W roku 2018 z 15479 glosów zdobył 8117 co dało 52,4%.
Wynika z tego jasno, że większa frekwencja nie dała burmistrzowi większej ilości głosów a wręcz ubyło mu prawie tysiąc zwolenników. Gdyby frekwencja była o 2-3% większa, druga tura byłaby faktem, a jej wynik wcale nie taki oczywisty.
Reasumując. Wygrana w pierwszej turze zawsze ma swoją wartość. Na pewno jednak w tej sytuacji nie ma co piać peanów. Dla tych co obserwują scenę polityczną w Policach aż nadto widoczne było, że była to najbardziej nerwowa kampania dla Gryfitów, a to, że w radzie miejskiej zabrakło im jednego mandatu do większości, jest najmniejszym problemem jaki ich spotkał.
Jeśli chodzi o wybory do rady, to wrażenie robi wynik Projektu Police, który działając krótko zdobył ponad 2400 głosów a ich kandydat na burmistrza 3200 wyprzedzając kandydatów PiS i PO. Warto zauważyć, że nie było jeszcze (poza Gryfem) stowarzyszenia w Policach, które w wyborach do rady miejskiej zdobyło ponad 2000 głosów.
We wcześniejszych latach nie udało się to ani Przymierzu, Policom XXI, Razem dla Polic ani Nowym Policom, żadne z tych stowarzyszeń nie przebiło sufitu 1500 głosów.