To i ja dodam od siebie trochę. Nie chcę tutaj nikogo obarczać winą, ani dywagować na temat tego co się stało. Opisze jednak sprawę na tyle obiektywnie na ile się da, jak wygląda moje prywatne zdanie. Nie musicie brać go pod uwagę, jednak jeśli mam możliwość wypowiedzenia się, to czemu nie...
Jako, że mieszkam w identycznym bloku tuż obok.
W trzech identycznych blokach wentylacja jest nieodpowiednia. Grawitacyjna.
Kilka lat temu prowadzono tutaj remonty dachów, przy okazji "naprawiano" przewody kominowe i wentylacyjne. Firma, która wykonywała prace wykonała je na tyle "rzetelnie", że przewody zostały w wielu przypadkach uszkodzone lub zasypane gruzem. Sprawa wielokrotnie zgłaszana była Zgkim, jednak dział techniczny umywał ręce. Coraz bardziej wątpię, że pracują tam ludzie z jakikolwiek wykształceniem i podejściem technicznym.
Jak więc to wygląda?
Ciąg jest wsteczny. Nawet przy otwartych oknach wiatr wpada przez komin, zamiast wywiewać wszelkie opary z domu.
Mam wrażenie też, że dzielimy przewody wentylacyjne z sąsiadem piętro niżej. Bo gdy on przypali mleko (co zdarza mu się wyjątkowo często) to u nas całe mieszkanie trzeba wietrzyć.
Sprawdzanie przewodów kominowych odbywa się około 5 razy w roku, jednak mam wrażenie, że jest to zwykły pic na wodę. Bo nawet, gdy miernik wykazuje nieprawidłowości to panowie kominiarze wmawiają nam, że jest dobrze, lub że sprawę zgłoszą. Boimy się, że i tutaj dojdzie do tragedii, a potem winnych nie będzie.
Sadza w kuchni i łazience to standard, mimo, iż nie posiadamy pieców kaflowych, ani gazowego w łazience.