Czekają aż wszystkie spadną i wtedy posprzątają (może). Mnie bardziej rozwalają na łopatki te zamiatarki co jeżdżą po ulicach, jedzie taki sobie z podniesionymi szczotkami i zadowolony bo roboczogodziny się zgadzają, a syf jak był tak jest, potem lament że studzienki zapchane i woda nie spływa, a ludzie przechodzący po chodnikach pochlapani przez auta wjeżdżające w kałuże.