AD DEtonator. Z "dapolem", choć jest człowiekiem inteligentnym i przyzwoitym nie da rady na ten temat rozmawiać, bo jest/stara się być ateistą i stale szuka uzasadnienia słuszności swojego stanowiska. To zresztą w przypadku wszystkich "ateistów, racjonalistów, wolnomyślicieli" itd. typowe. Wiara, jako że jest to zjawisko typowe, ich niepokoi, więc rzucają się na każdy, nawet najmniejszy "dowód", czy pozór dowodu, że to oni, niewierzący mają rację. A ponieważ Kościół postrzegają wyłącznie w kategoriach instytucji ziemskiej - dyskusja jest niemożliwa.
Ja jednak nie o tym, ale o dyskutowanym przypadku w tej chwili polickiego księdza, wg wszelkiego prawdopodobieństwa trafnie identyfikowanego z księdzem, który kiedyś zgrzeszył. I padają słowa oburzenia, na tym forum łagodniejsze, na FB ostre i zacietrzewione, głoszące skandal, upadek kleru, konieczność pozbycia się owego księdza itd., tak dalej.
Nikt nie chce przyjąć do wiadomości, że w kategoriach prawnych ten człowiek został skazany, karę poniósł, winę odpokutował, z drogi występków powrócił na drogę właściwą, z dziećmi kontaktu nie ma, duszpasterstw żadnych nie prowadzi, pełni posługę pomocniczą. Nawiasem mówiąc będąc pod stałym nadzorem i kontrolą. Reszta to jego sprawa, między nim a Panem Bogiem.
Tymczasem roznamiętnione środowisko "sprawiedliwych z magla" żąda krwi. Tak, krwi. Zniszczyć, wyrzucić, powiesić, najlepiej spalić na stosie przed kościołem. Nie przeszkadza to "sprawiedliwym" ani odmawiać Ojcze Nasz, ani uczęszczać do spowiedzi i wołać "Panie, zmiłuj się! Odpuść mi moje winy!" Jest okazja do żądania linczu, w sensie widowiska, no to się go żąda. Zresztą najgłośniej krzyczą ci, którzy się Panu Bogu na co dzień nie naprzykrzają. Księdza by ukamienowali, pochylają się nad każdym głodnym pieskiem lub kotkiem, tacy są dobrzy i szlachetni, ale człowiekowi nie przepuszczą. Furda, że został już ukarany przez prawo. To za mało. Teraz my, więziennym obyczajem, wymierzymy sprawiedliwość!
Co będzie dalej? Nagonka dopiero się rozwija. Prawdopodobnie wspomniany ksiądz będzie zmuszony z Polic odejść. Dokąd? - tego nie wiem i nie chcę wiedzieć. Zwykle w takich przypadkach szuka się mądrych i odpowiedzialnych proboszczów, którzy gwarantują pochylenie się nad człowiekiem wychodzącym na prostą. Tak najwidoczniej Metropolita ocenia ks. Waldemara Gasztkowskiego, proboszcza św. Kazimierza.
Cóż z tego, że wszyscy chcieli dobrze i dobro było realizowane, kiedy diabeł (bo nie kto inny) podburzył serca miejscowych Dulskich, wołających o publiczną egzekucję. A potem, kiedy już będzie po sprawie, ksiądz odejdzie i zniknie z oczu, żądni jego krwi oskarżyciele przyjdą w najbliższe święta Bożego Narodzenia do kościoła, by pełną piersią zaśpiewać: "Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli".
"Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego"? A któż by się takim "nieżyciowym" zaleceniem poważnie przejmował. Prawda?