W kawie na ławę była zaprezentowana wypowiedz pana Błaszczaka, panie jojo niektórzy muszą pracować w niedzielę, bo mają na utrzymaniu dzieci i chcą pomóc starszym rodzicom, niestety nie mam beztroskiego życia jak arcybiskupi i nie mam czasu na przekładanie z nogawki do nogawki... Co pan próbuje udowodnić porównując oglądanie kawy na ławę do tego że w niedziele pracuję? Dwie rzeczy nie muszą się wykluczać.
Fakt, temat grzybów jest tu dobry, bo pan Błaszczak zachowuje się jak by spróbował halucynków... - nie da się bez wspomagaczy zobaczyć w grzecznych i kulturalnych ludziach na pogrzebie spadkobierców Bieruta i Jaruzelskiego...