A ja słyszałam. Chociażby wypadki spowodowane przez dzika na drodze. Na probemowych ludzi jest policja, a jak idę do pracy i spotykam watahe dzików to gdzie mam zadzwonić? A może po prostu powinnam podzielić się z nimi kanapkami, pogłaskać, poklepać po grzbiecie i dalej w drogę? Jeżeli komuś nie przeszkadzają dziki, a problemowi ludzie, to śmialo, wystarczy przeprowadzić się do domku w lesie, zdala od ludzi i wziąć sobie na wychowanie jakąś dziczyzne. Mieszkam w mieście i oczekuje od instytucji na które płacę podatki poczucia bezpieczeństwa, w każdym aspekcie. Wychodząc z bloku nie mam ochoty spotykać tych "uroczych" zwierzaczków, które się wogóle nie boją ludzi, świateł i dźwięków.