Trzy dni temu wybraliśmy nowego prezydenta. Zważywszy na fakt jak znakomicie Duda zaprezentował się podczas kampanii, mainstreamowe media już drżą, że może to być prezydentura dziesięcioletnia.
Co ciekawe, Platforma Obywatelska wciąż nie wie jak się odnieść do tego zaskakującego wydarzenia. Po wyborczej klęsce początkowo z jej obozu docierały do nas sprzeczne komunikaty czyj właściwie kandydat przegrał drugą turę. Przez dłuższą chwilę obowiązywał przekaz, że największa partia parlamentarna w tych wyborach nie wystawiła żadnego kandydata! Byłoby to kuriozum na skalę światową, a tak przecież twierdził jeden z ministrów. Jak widać, partia władzy nie chciała firmować tej dotkliwej porażki, udając w dodatku, że to nie ona wyrzuciła w błoto rekordowe 18 milionów zł na tę najgorszą od lat kampanię.
Prezydent Komorowski natomiast najwyraźniej obraził się na społeczeństwo. W efekcie, zaraz po przegranych wyborach w powietrzu rozmył się nagle tak intensywnie przez niego jeszcze pięć dni temu propagowany projekt obniżenia wieku emerytalnego. Rzekomo z powodu zbyt krótkiego czasu pozostającego do końca obecnej kadencji. Trochę to dziwne, zważywszy na zdolność obecnej władzy do wprowadzania w życie wybranych ustaw w ciągu trzech zaledwie dni. Różnica była taka, że tamte uderzały w społeczeństwo (choćby w sprawie OFE), a ta byłaby na naszą korzyść.
Obraził się też, jak to często ma w zwyczaju, redaktor Jarosław Kuźniar. W swoim stylu skarcił głosującą przeciw jego faworytowi młodzież, określając ją mianem „pokolenia żal.pl”. Zapewne chciał ją wyśmiać, a tymczasem nieświadomie trafił w punkt. Owszem, to pokolenie można już uznać za stracone, prawdziwym jednak tego powodem jest antyspołeczna polityka rządu PO-PSL, skazująca całe rzesze młodych ludzi na wegetację. Inny redaktor – Adam Michnik – jeszcze przed drugą turą utyskiwał na „niewłaściwie” głosującą młodzież krzycząc, że „nie wolno Polski oddać gówniarzom”. Fobie naczelnego Wyborczej są najwyraźniej niestabilne, bo jeszcze kilka lat temu cenił „dojrzałość i mądrość” najmłodszych głosujących na Platformę, przeklinając natomiast emerytów i ich zaściankowe preferencje.
Przy okazji warto przypomnieć niedawną analizę szans wyborczych autorstwa Michnika. Prorokował on, że Komorowski mógłby przegrać wyłącznie wtedy, gdyby na pasach potrącił zakonnicę w ciąży. Abstrahując od formy wypowiedzi - jakże znamiennej dla obecnych elit - prognoza redaktora okazała się wyjątkowo nietrafna. Ale i tak wszystkich przebił Tomasz Lis, który na ostatniej prostej kampanii stracił resztki dziennikarskiej wiarygodności i raczej jeszcze długo jej nie odzyska. Jego wspólny występ z Tomaszem Karolakiem przejdą do historii telewizyjnej publicystyki. Temu drugiemu można wybaczyć – inteligencją nigdy nie grzeszył i jak wiele lemingów mógł po prostu zostać zmanipulowany, ale działania utytułowanego i doświadczonego dziennikarza tłumaczącego się tym, że został wprowadzony w błąd, gdy próbował ośmieszyć Andrzeja Dudę za pomocą sfabrykowanych wypowiedzi jego córki, słusznie zasługują na bojkot.
Pozostawiając na boku medialnych suflerów oraz pożytecznych idiotów, wróćmy jednak do głównych graczy. O nieumiejętności odczytania społecznych nastrojów świadczy niezwykła wypowiedź innego sytego misia tego środowiska – Marka Belki. Nominowany przez Komorowskiego prezes NBP - nie wiedząc, że znów jest nagrywany, choć tym razem już nie przez kelnerów - oburzał się na studentów, że głosowali na „komedianta”. Miejmy nadzieję, że o sile tego komedianta przekona się już jesienią, a on i jemu podobni dygnitarze, zajadający się na nasz koszt w najdroższych restauracjach, kolejny raz poczują moc obywatelskiego głosu.
Belka, tłumaczący się pokrętnie wczoraj ze swych słów Monice Olejnik, poucza przy okazji, że postulaty prezydenta-elekta dotyczące obniżenia wieku emerytalnego i podwyższenia kwoty wolnej od podatku są chwalebne, ale przecież nierealne. Pyta przy tym retorycznie, komu Duda zabierze, żeby mógł pomóc najbiedniejszym. Swą mentorską, nie znoszącą sprzeciwu manierą ucina na ten temat dyskusję, po raz kolejny przekonując, że nic się tu zrobić nie da.
Komu zabrać? Wam, klaso rządząca! Obrastacie w tłuszcz, zapominając o zwykłych ludziach! Chwalicie 25-letnią transformację, nie dostrzegając biedy u połowy społeczeństwa. Wciąż przyrównujecie obecną sytuację Polski do tej z czasów PRL-u, zapominając że młodzież woli ją przyrównywać do Europy. I tam też chce uciekać na widok różnicy płac pomiędzy ogarniętymi podobno kryzysem Belgią czy Wielką Brytanią a naszą zieloną wyspą – jedynym krajem, który według was swoją znakomitą polityką oparł się globalnej recesji. Tak nam tłumaczyliście, choć sami w to przecież nie wierzycie.
Gdybyście potrafili ukrócić te wszystkie afery, wielomiliardowe przekręty, poustawiane przetargi i wszelkie inne korupcyjne praktyki, mogłoby się okazać, że znalezienie w budżecie odpowiednich kwot wcale nie jest takim ekonomicznym wyzwaniem jak nam wmawiacie. Ale nie chcieliście tego zrobić, bo żyliście i długo jeszcze będziecie żyć z tych przekrętów. Na tym tuczyliście się wy, wasi krewni i kolesie. To dlatego komisarz Bieńkowska z taką pogardą traktuje tych, którzy muszą pracować za marne 6 tysięcy. Za tyle „pracują przecież tylko idioci i złodzieje”.
Chociaż ci ostatni zarabiają znacznie więcej – sami o tym wiecie najlepiej.
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=942216482497290&id=530073700378239&substory_index=0