Moim zdaniem człowiekowi honorowemu wystarczy, że przyzna mu się rację i słowo przepraszam. Pieniądze w takiej sytuacji są, moim zdaniem, przyznaniem, że tylko o kasę chodzi. Myślę, że Pani Chmielewska przemyśli sprawę i zadowoli się wyrokiem zgodnym z jej oczekiwaniem rezygnując z odszkodowania. Wówczas byłoby dla wszystkich jasne, że chodzi naprawdę o coś więcej.
Ps. Na "przepraszam" ze strony poprzednich władz oświatowych chyba jednak nie ma co liczyć.