Chmielewski
Uczył mnie, na początku miałem o nim 'inne' zdanie, irytował mnie swoimi 'stylami bycia', ale po jakimś czasie doceniłem to i zrozumiałem, że to właśnie jego 'styl', który dyscyplinował praktycznie każdego.
Wszedł, zamknął drzwi, po nim nikt nie mógł już wejść - spóźniony!
Komuś zadzwoniła komórka, po komórce - do odbioru za pół roku (albo rodzice).
Guma do żucia ? Lepiej nie.. - wyjść, nieobecność na lekcji.
Sprawdziany, kartkówki - cały czas, ciągle i cały czas
Może i terror, ale ktoś musiał po prostu się przełamać o zacząć uczyć, jak nie to oblewał i sio.
Z tego co wiem, to od czasu gimnazjum trochę się zmieniło, nie ma już takiego podejścia, dzieciaki mają większe prawa i lekcje potrafią być "niefajne".