W opisanej sytuacji dwie rzeczy są oczywiste. To, ze kierowca w sobotę ma obowiązek prowadzić sprzedaż biletów przez całą dobę oraz to, że informując pasażera, że taki obowiązek powstaje dopiero po 20:00 ewidentnie skłamał.
Pozostałe kwestie nie są już tak jednoznaczne.
Zacznę od tego, co zacytował Power, że odpowiedzialnym za dystrybucję, ceny i regulacje prawne dotyczące sprzedaży biletów jest ZDiTM. Wyraźnie nie radząc sobie z tym zadaniem ZDiTM w coraz większym zakresie przenosi te zadania na przewoźników. Nie byłby w tym nic złego, gdyby nie jeden drobny szczegół - nie ida za tym żadne dodatkowe środki finansowe. A, moim zdaniem, powinna tu obowiązywać prosta zasada: dajesz dodatkowe obowiązki - zapłać za to. Jestem pewien, że gdyby kierowcy(tak jak to było przed laty) otrzymywali prowizję od sprzedaży biletów, robiliby to chętniej.
Rzecz druga. Kierowca o godzinie 20 był już prawdopodobnie po co najmniej 6 godzinach pracy. Podjechał na przystanek końcowy, gdzie miał chwilę przerwy. Ta przerwa jest do jego dyspozycji, dla niego, aby wypoczął przed kolejnym kursem, podczas którego wymaga się od niego, by sprawnie i bezpiecznie przewiózł pasażerów.
Rzecz trzecia. Pasażerowie docierający do autobusu prawdopodobnie minęli co najmniej kilka miejsc, w których mogli kupić bilet , skoro wiedzieli, ze będą się przemieszczać autobusem. Wybrali jednak wersję najłatwiejszą - kupimy u kierowcy.
Podsumowując
Czy kierowcy, który poinformuje pasażera albo nawet sprzeda bilet pasażerowi w czasie swojej przerwy korona z głowy spadnie? Nie.
Ale czy kierowca to też nie jest człowiek? Jeżeli ma przerwę aby chwile odpocząć to czy można to uszanować i dać mu odetchnąć? Żeby się zrelaksował, zapalił papieroska, nastawił sie do wykonywania kolejnego kursu z pasażerami na pokładzie?
Czy pasażera, który chce kupić bilet u kierowcy, można obsłużyć z uprzejmością, tak aby cała podróż autobusem sprawiła mu przyjemność? Można. Bo pasażer też człowiek.
Gdyby więc relacje pomiędzy pasażerami, a kierowcami autobusów opierały się mniej na regulaminach i wynikających z nich obowiązków,a bardziej na wzajemnym szacunku i uprzejmości, prawdopodobnie korzystanie z autobusów byłoby dużo przyjemniejsze.