"Bożeno jakie kable w tych Policach żal.."
Kablem bym był, gdybym za każdym razem pisał o rozmowach kierowców, lecz po kilkudziesiątym razie, gdy zauważyłem przypadek rozmów, miałem już tego dosyć, dlatego napisałem w tym temacie, wiem, że Pan Grzegorz udziela się właśnie na tym forum, a więc wiedziałem, że informacja do niego dotrze.
Gdyby nie było zakazu, to ja nie miałbym nawet słowa do powiedzenia na ten temat, ale skoro on jest, to chyba nie bez kozery? Komunikacja miejska to komunikacja masowa, więc nie wiem dlaczego ktoś porównuje nieuwagę w autobusie do nieuwagi w samochodzie (ogromna różnica liczby pasażerów) + różnica w wyprowadzania pojazdu np. z poślizgu w przypadku wystąpienia jakiegoś skutku z racji nieuwagi, chyba wiadomo, że samochód jest o wiele bardziej zwrotny niż 18 metrowy kolos
Co do zwracania uwagi... nie raz widziałem jak ludzie zwracali uwagę kierowcy gdy rozmawiał z innymi uczestnikami podróży, gdy ową uwagę zwrócili, dostali całkiem niemiłą reprymendę, a po co mamy się narażać na jakieś krzywe spojrzenie ze strony kierowcy, jak można opisać problem w internecie.
Co ma ta sytuacja do kopania babci? Porównanie naprawdę głupie, niesamowicie głupie, punkt z kodeksu karnego do punktu z regulaminu danej firmy - głupota .
Jeśli na prawdę niektórzy mają mnie za "konfidenta" to poinformuję, że raz widziałem kierowcę, który podczas jednego przejazdu (Os. Chemik -> Rodła) rozmawiał przez pół trasy z pasażerem + rozmawiał przez telefon podczas jazdy (wykroczenie) + za lasem jak się wjeżdza na Przęsocin jechał nie trzymając nawet kierownicy, ponieważ w jednej ręce miał telefon, a w drugiej miał ładowarkę do telefonu którą właśnie wyciągnął ze schowka i próbował podłączyć ją aby naładować telefon + coś tam klikał sobie w nim, a kierownica żyła własnym życiem, tylko teraz pytanie, nie warto było poczekać te kilkanaście sekund aż dojedzie na przystanek i tam bezpiecznie podłączy telefon..?
Wtedy nic nie zgłosiłem, naprawdę cierpliwość mam ogromną, lecz jak jeżdzę codziennie komunikacją miejską i codziennie widzę łamanie tego samego zakazu (rozmowy), to w końcu nie wytrzymałem i musiałem przedstawić problem Panu Grzegorzowi.
Tutaj nie chodzi o pozbawienie kogokolwiek pracy, wiem jak trudno jest w tych czasach zarobić, wiem, że pieniądze naprawdę są potrzebne, chodzi mi bardziej o większą rozwagę wśród kierowców.
Przypuszczam, że są to nawet bardzo mili ludzie, stąd tym bardziej nie chciałbym, aby napotkała ich np. utrata pracy.
Tutaj nie chodzi o skarżenie, rozmowy przez całą drogę są realnym zagrożeniem dla pasażerów (kierowcy obracają się odrywając wzrok od jezdni patrząc na rozmówcę, skupiają się na tym o czym mówię, na słuchaniu itd. - a to chyba bardziej odrywa skupienie niż samo słuchanie radia, gdzie tylko słuchamy (wiele osób porównywało właśnie słuchanie radia).
Napisałem to, gdyż chcę abyśmy jeździli bezpiecznie, ja jak i wszyscy pasażerowie, czy to jest skarżenie?
Jakby ktoś chodził po mieście i rzucał sobie do góry nożem co stanowiło by niebiezpieczeństwo dla Twojej osoby, robił by to bardzo często, Tobie by to było obojętne?
Przykład może kolokwialny, ale wtym i tym przypadku działanie wiąże się z jakimś niebezpieczeństwem.
I naprawdę, radzę niektórym włączyć mózg, bo jak ja widzę co niektórzy piszą, to aż mi się na płacz zbiera. :lol2: