Panie Grzegorzu.. już mam po dziurki w nosie kierowców nie przestrzegających zasad ich obowiązujących.
Autobus 107 (nowiutki MAN) , nr boczny 779 , godzina odjazdu z placu rodła ok 13:35-45 .
Za kierownicą kobieta, jeśli dobrze pamiętam to na przystanku Komuny Paryskiej dosiadła się do autobusu Pani o ciemnych włosach, z tego co mnie pamięć nie myli to także kierowca autobusu 107, tak o to jak to na kobiety przystało szły owe Panie w rozmowę przez całą trasę linii 107, dopóki na przystanku Mścięcino Krzyżówka (godz 14:18) nie doszło do zmiany kierowcy. O dziwo za kółkiem nie usiadła Pani w ciemnych włosach, która tak chętnie rozmawiała z kierowcą, lecz Pan z zewnątrz, który przyszedł na zmianę właśnie na wcześniej wspomnianym przystanku.
Żeby było śmiesznie, nowy kierowca (mężczyzna) także rozmawiał dumnie z tą samą Panią (w ciemnych włosach) aż do końca trasy, a wcześniejsza Pani, która zasiadała za kółkiem autobusu od placu rodła wysiadła autobusu w trakcie zmiany.
Tak więc za jednym razem można było zauważyć 3 kierowców "gwałcących" tę samą zasadę.
Wiele razy widziałem ostatnimi czasy rozmawiających ludzi z kierowcą podczas jazdy, lecz miałem do tego nieziemską cierpliwość, teraz miarka się niestety przegięła... po coś chyba ten zakaz jest, jak wół widniejący nad stanowiskiem kierowcy.
Może w tym przypadku, my... pasażerowie autobusów zapalimy fajkę pokoju w autobusie komunikacji miejskiej, na znak solidarności z kierowcami nieprzestrzegającymi zasad (większość pracowników).
Przecież znak zakazu palenia w autobusie nie różni się niczym od tego, który zabrania rozmowy z kierowcą, ten i ten zakazuje jakąś czynność, lecz to niestety kierowcy, którzy powinni dbać o nasze bezpieczeństwo prowadząc pojazd, nagminnie łamią podstawowe zasady.
Proszę coś z tym zrobić, bo już na pewno nie raz zajścia tego typu były zgłaszane do SPPK, lecz jak widać, Pan Grzegorz niewiele robi z tym faktem, może kilka zwolnień by poskutkowało, albo jakieś drastyczne potrącenie z pensji?