Dziecko jest naszą własnością. Jeśli uznajemy, że dziecko jest własnością państwa, to jesteśmy niewolnikami - bo tylko dzieci niewolnika nie są jego własnością, tylko własnością jego Pana.
Ludzie, ogarnijcie się, nie jesteście bydłem, no chyba, że chcecie być. Ja nie chcę :faja:
Własnością? Własność to można nabyć, sprzedać, wyrzucić, kopnąć, podpalić.
Dziecko to osoba posiadająca swój mały rozumek, który trzeba kształtować. Nie jestem za wychowaniem bezstresowym, ale władza absolutna rodzica nad dzieckiem? Na ten czas dziecko psychicznie lub fizycznie maltretowane to wcale nie mały margines. Nie oszukujmy się domy dziecka, czy rodziny zastępcze to też nie w 100% dobre rozwiązanie, czego mieliśmy przykład kilka miesięcy temu. Ale nie zrobić nic wiedząc, że dziecko jest traktowane gorzej niż ścierka w kuchni, to jak przyczynić się do krzywdzenia tego dziecka.
Ale co tam, niech pozostanie pod bezwględną władzą rodzica, który pije, bije, kradnie, gwałci jego matkę, albo wysyła dziecko na ulice. Przecież to najlepsze co może go spotkać...a on zapewne powieli ten bezwględny wzór "idealnej rodziny"
Dr. Kafar- również nie jestem zadowolona z biegających po ulicy chłopców w obcisłych rurkach i pełnym makijażem, jednak moda na durne przebieranki w końcu im minie tak jak przeminęła moda na hipisów. Siniaki i blizny po odgaszonych niedopałkach goją się dłużej.
W powyższej histroii ewidentnie zawinił jakiś urzędas, bo nawet jeżeli są ma mocne dowody, procedura odbierania dzieci powinna wyglądac zupełnie inaczej.