Nie ma dymu bez ognia. Nie jestem omnibusem, mam tylko jeszcze jaką taką pamięć. No i znalazłem informację o Peenemünde. Pan również zna to źródło. Podaje ją m.in. W. Łopuch, w I wydaniu na stronie 170, w II wydaniu na stronie 268. A pisze tak:
"Nic zatem dziwnego, że w latach 30. XX wieku, kiedy pełną parą trwały przygotowania do nowej wojny, w Podgrodziu właśnie zlokalizowano osiedle dla rodzin lotników z jednostek nadbałtyckich. Czy uczestniczyli oni w przedsięwzięciu związanym z budową wyrzutni rakietowych V-1 i V-2, które zdecydować miały o zwycięstwie III Rzeszy, pozostanie zapewne tajemnicą. Niemniej, charakterystyczny budynek bramny, skrzyżowanie budowli koszarowej z XVIII-wiecznym dworem, dobrze oddaje specyfikę wojskowego osiedla."
Z kolei na stronie 276, tegoż II wydania W. Łopuch pisze:
"W latach 1937-1938 wysiedlono mieszkańców sąsiedniego Starego Warpna z powodu utworzenia tam poligonu Wehrmachtu. Większość z nich, w tym wielu rybaków, przeniosła się głównie do Podgrodzia, a część do Nowego Warpna, powiększając liczbę mieszkańców miasteczka do przeszło 3 tysięcy, co umknęło uwadze oficjalnych statystyk. Do Starego Warpna powrócili po zakończeniu wojny."
Tu już mamy odsyłacz do W. Kumpferta.
Do momentu naszej dyskusji nigdy tego zagadnienia krytycznie nie zgłębiałem (nie miałem powodu). W jakimś - chwilowo nie wiem jakim, ale znajdę - opracowaniu lub artykule, napotkałem informację, która zlała się w całość: o rybakach przeniesionych z Peenemünde. To tak, jak w przypadku Horst zsyntetyzowano dr. Wegnera z Silbernaglem. Czas robi swoje.
Tymczasem informacja jest jeszcze ciekawsza. Wg Łopucha w Podgrodziu mieli mieć swoje osiedle niemieccy lotnicy, a autor wyraźnie sugeruje ich związek z Peenemünde. Tak więc jest "coś na rzeczy".
I jeszcze jedna uwaga, zapewne zbyteczna, bo Pan o tym świetnie wie. Niemcom, nawet współczesnym historykom, nie należy bezwzględnie wierzyć w to, co piszą. Podają prawdę, bez wątpienia, tylko nie całą. W Althagen "zapomnieli" o Gauschule, w Altstadt o nazistowskich lotnikach. Nic nowego. Takich "zapominalskich" piszących znam najmniej kilku. A rozmówców "z selektywną amnezją" - kilkunastu lub więcej. Głównie z pokolenia moich rodziców (80+). Wciąż wiernego... ideałom młodości.