Witam,
W pierwszym zdaniu gratulacje dla "lukasza" za te niespodzianke ! Ze wstepnego opisu wynika, ze
to On wlasnie "wyluskal" owa francuzke, chociaz nie jest jasne, czy byla Ona czescia delegacji
amerykanskiej, czy tez turystka indywidualna, W kazdym razie byl czujny i okazji nie przegapil.
Ja z okresu pobytu w Tobruku nie wiele pamietam, ale teraz, ogladajac zdjecia, widze wyraznie,
jak bardzo egzystencja robotnikow krajow zachodnich, roznila sie od warunkow jakie wyznaczono
Polakom i robotnikom ze znakiem "Ost".
Nawet sklonny bylbym kwestionowac termin, jakim "lukasz" okresla ich we wstepnym poscie; To
nie byli robotnicy przymusowi, a kontraktowi. Egzystowali w warunkach, o jakich mysmy nie mogli
nawet snic !
Juz sam fakt, ze ow dziadek mogl posiadac aparat fotograficzny i robic zdjecia swiadczy wymownie
o specjalnych przywilejach. Ze Niemcy pozwalali wykonywac zdjecia zniszczen fabryki po nalotach,
jest juz prawie na granicy fantazji ! A ze te zdjecia byly wysylane do domu pracownika, nasuwa
pytanie: specjalne traktowanie, czy nieudolnosc cenzury ?
Kilka zdjec mozna przeszmuglowac, np. jadac do domu na okresowy urlop, ale to "znalezisko", ktore
prezentuje "lukasz", to calkiem nie mala i systematyczna kronika losow dziadka w Policach.
Na zdjecu, ktore wspomina "Validator" (z czytajacym ksiazke), jest pare szczegolow wartych uwagi.
Najbardziej jaskrawy, to odkryte szafki na rzeczy osobiste. Na zdjeciu widac nawet, ze uzytkownik (-cy)
dostawil sobie na gorze dodatkowa polke, a w innym miejscu figuruje sloik, prawdopodobnie z jadalna
zawartoscia.Co prawda trzecia polka od gory, nosi po prawej stronie jakby slad po zawiasie, ale to nie
zmienia faktu, ze zawartosc szafek byla caly czas otwarta, dostepna i ...bezpieczna.
Nastepny detal, to metalowa ( rurowa ) konstrukcja prycz, oraz "posciel". Trudno zgadnac czym sie
nakrywali, ale powloka koca (bo chyba nie koldry ?!) na gornym zdjeciu, i poszewka poduszki na dolnym,
maja ten sam wzor tkaniny, a wiec byly chyba fasowane z magazynu ?
Inny jest ksztalt piecyka ( kozy ) i jego rozmiar, na kolejnym ze zdjec.
Zupelnym zaskoczeniem jest jadalnia ( swietlica ). Betonowa konstrukcja, duzo okien, wzglednie
eleganckie oswietlenie elektryczne ( zarowki w kloszach), no i.... normalne krzesla.
Pamietam pierwsze posty do "xXx", na starym forum. Wyrazil sie On wowczas, ze: "To w koncu n ie
bylo w tych obozach tak zle...." Napadlem na Niego wowczas dosc ostro, ale dzisiaj, ogladajac te
zdjecia, sam jestem bliski uzyc podobnego sformulowanuia.
Nawet niektore wejscia do schronow przeciwodlamkowych maja kryte zadaszenie i boczne sciany.
Jednego zdjecia nie moge sobie wytlumaczyc, ale zaznaczam, ze Tobruk znam tylko ze strony
zachodniej. Nigdy nie widzialem glownego wejscia.
Chodzi mi o zdjecie (w perspektywie), polokraglego schronu, w bezpoosrednim sasiedztwie barakow
obozu. Czy sa jakies zdjecia (np.lotnicze) ktore by taki uklad potwierdzaly ? Po lewej sreonie widoczne
sa slupy linii telefonicznej, lub elektrycznej, a wiec obok jakiejs drogi ?
I wreszcie ciekawa fotka z ewakuacji obozu. Ktorys Francuz komfortowo idzie spacerkiem, prowadzac
rower, z przytroczonym kuferkiem.
I tyle pierwszych wrazen. Wyniki bombardowania kojarza sie ze wspomnieniami, ale w koncu cala
fabryka to bylo zbiorowisko rur, przewodow,cystern,etc. wiec bardzo trudno cokolwiek umiejscowic.
A "przesluchanie" dziadka tez z pewnoscia ujawni jakies dotad nieznane szczegoly.
Dzieki za odswierzenie wspomnien. Lacze pozdrowienia - Bill