Pół biedy gdyby robił to nocą, chociaż wtedy też może dojść do tragedii. A ten jeździł bokiem koło 14-14.15, gdy na rondzie było parę aut i w pewnym momencie stał z białym "światła w światła". Zatrzymał się, otrzepał i na wstecznym pojechał w Piłsudskiego w zatoczkę dla autobusów. Dawno większego nie widziałem większego debila.