Nikt nie neguje zasadności tworzenia tego typu Ustaw i tworzenia przepisów poprawiających Nasze bezpieczeństwo na tego typu imprezach.Pamiętać jednak należy, że świadomość prawna społeczeństwa rośnie i coraz większa rzesza ludzi także egzekwuje przestrzegania prawa ze strony urzędników.Ta ustawa bez wątpienia jest bublem i nie bez powodu gro spraw o chuligaństwo stadionowe spada z wokand bo obrońcy obnażają jej wady-ustawa ciągle poprawiana i pisana "na kolanie" pod EU-2012.Ale to już odrębna kwestia.Na co dzień sam spotykam się z urzędnikami i wiem jaką rażą niewiedzą w oczywistych kwestiach związanych ze znajomością różnych regulacji prawnych czy administracyjnych i Oni przyjmują interesantów.Osobiście jestem w lepszej sytuacji,ale co mają powiedzieć Ci którym "ciemnotę się wciska" Podobną alegorię zastosował Denver pisząc że;
Zaraz będą marudzić, że kazali pozwolić się przeszukać, albo sprawdzić trzeźwość i ludzie, którzy mają odrobinę rozumu nie narzekają, bo wiedzą, że pozwoli podnieść trochę poziom bezpieczeństwa. Ci, paranoiczni wszelką taką próbę odbierają za zamach na ich wolność i godność.
To jest klasyczny przykład na to jak można w stosunkowo prosty sposób ową ciemnotę wcisnąć i ulec pod groźbą zakazu wejścia na stadion czy inną imprezę masową.Nie podlega ocenie tutaj zasadność tej rewizji,czy adnotacji danych osobowych a właściwa interpretacja przepisów i uprawnienia osób do ich realizowania.Dlatego osobiście rozbawiła mnie też ta sytuacja babci z hot-dogami bo w myśl takiego rozumowania rzeczywiście tupnie nogą i przed kupnem hot-doga wylegitymuje jegomościa.Ja doszukałem się jeszcze kilku ważnych moim zdaniem sprzecznych zapisów tej Ustawy z Konstytucją i Ustawą o Ochronie Danych Osobowych-ale nie będę drążył tego wątku bo widzę że jest to jak na Nasze podwórko za duży kaliber.Pozdrawiam ;-)
Przykład z hot-dogami był zapewne ironią mającą pokazać, że czy to kasjerka czy ochroniarz mogą być upoważnione do wglądu w nasze dane w mocy tej ustawy, ale mniejsza z tym.
Ok - za duży kaliber - powiedz mi z jakiej racji polska policja ogranicza prawo do wolności i swobodnego poruszania się po własnym kraju kibicom jadącym na mecz swojej drużyny na drugi kraniec Polski. Otóż bodajże w Pucku komendant miejscowej Policji wymyślił sobie, że nikt ze Szczecina nie wjedzie do "jego" miasta w dniu meczu. Jak postanowił tak zrobił - w lesie na rogatkach zrobił obławę i wszystkie samochody z ZS zatrzymywano, drobiazgowo kontrolowano i puszczano wolno w drogę powrotną. Też będziesz tak bronił konstytucyjnych praw? Przecież komendant chciał uchronić swoje zagrody przed spaleniem przez Hunów, Wandali i inne dzikie plemiona. To tylko jeden z przykładów ograniczania swobód obywatelskich - praktycznie co tydzień, dwa mamy kolejne przykłady w różnej formie.
Kiedyś jechaliśmy na jakiś mecz i miejscowi policjanci zatrzymali nas, wylegitymowali każdego i mimo akredytacji itd każdy z nas musiał uśmiechnąć się ładnie do policyjnej kamery, pokazać dowód i powiedzieć swoje imię i nazwisko - policjanci byli bardzo mili, przepraszali, ale rozkaz z góry to rozkaz - jakie moje prawa zostały złamane.
Inny przykład - chyba nasze województwo - tradycyjnie kilka km przed miastem auta z ZS wyłapywane na bok i zawracane - wiele trzeba było czasu i nerwów, żeby móc pojechać sobie do Barlinka czy gdzieś tam.
Inna kwestia: pociąg rejsowy z kibicami na trasie Warszawa - Szczecin, policja na spółkę z sokistami wyłapuje tych, którzy wsiedli do pociągu bez biletu i siłą wyprowadza poza pociąg - bez możliwości zakupu biletu u konduktora, ani też z możliwości skorzystania z biletu kredytowanego (koniec końców po półgodzinie podchodów: kibice wyprowadzani z jednego wagonu wbiegali ponownie do pociągu wagonem ostatnim i tak w kółko) większość była w pociągu. Na dworcu została dziewczyna (przytrzymywana przez policję), która również jechała z grupą kibiców ale zgubiła czy skradziono jej torebkę z pieniędzmi i dokumentami - jedyne co posiadała to jakieś zgłoszenie kradzieży dokumentów czy coś w tym stylu. Prosiła policję o pozwolenie na jazdę tym pociągiem i powrót do domu - oczywiście liczyła się z tym, że będzie jechała bez biletu - dostanie mandat i bilet kredytowy - zamiast tego zrozpaczona musiała spędzić samotnie noc na dworcu i liczyć, że pociąg rano już bez obstawy policji zawiezie ją do domu.