Kuba, moja rola tu się niebawem kończy.
Kurczę, trochę to wszystko brzmi jak "End of Days": Ty odchodzisz, yak już odszedł, a wszystko to w wielkiej tajemnicy, ba! - konspiracji nawet!
A z drugiej strony aż kipi od Was talentem scenicznym; trochę to jak w operze czy w antycznym teatrze: główni aktorzy pieją wprawdzie "Odchodzę!" - ale stoją dalej :lol2:
Broń boże nie nalegam na koniec tego dramatu, ale po prostu chciałbym się dowiedzieć, o co tu tak naprawdę chodzi - macie z yakiem jakieś prywatne utarczki? Może na przykład o jakąś panią poszło? :devil: Bo o stocznię w Trzebieży byście chyba tak długo i zażarcie nie walczyli...
Pozdrawiam - coraz bardziej wierny widz spektaklu.