Kolejne świetne, specjalistyczne opracowanie. Nie chciałbym aby zaginęło w niepamięci, jak pozwolisz - może coś przedrukuję w gazecie. Laikowi (czyli mnie) nasuwa się pytanie: skoro tam jest tak płytko, to teoretycznie można by sobie wyobrazić np. budowę mostu (wiszącego, na wysokich podporach) od Małej Trzebieży (pewnie od szosy do Warpna) do wyspy Chełminek i od Chełminka do Uroczyska Świętowice, bo tak to miejsce się dziś nazywa. Ale to takie sobie gadanie.
A swoją drogą, jeśli wierzyć przytaczanym sagom, że Zalew kiedyś dawało się przebyć konno, musiałoby to oznaczać, że w okresie suszy żegluga większych jednostek była niemożliwa. Czyżby to oznaczało, że port rybacki był przesunięty na skraj historycznego cypla, czyli na północny zachód od obecnego? I jakie zanurzenie mogły mieć statki docierające tędy do Szczecina? No bo woda, do pokonania konno, zakładając że koń stąpał po dnie, nie mogła przekraczać metra. Chyba, że koń płynął.