Remont wiaduktu na ul. Piotra i Pawła skończył się dawno – dość powiedzieć, że wygląda dobrze (sam wiadukt) -, lecz zapomniano przy tym odtworzyć ścieżkę komunikacyjną dla pieszych (dojście i zejście), którzy także przez ów wiadukt przechodzą. Sam jestem jednym z nich i za każdym razem zastanawiam się; jaki cel przeświecał „budowniczym” takiego rozwiązania komunikacyjnego? Na pewno nie bezpieczeństwo pieszego. Pieszy jest zmuszony do korzystanie z jezdni, która jest ograniczona barierkami energochłonnymi. Chodnik owszem jest na samym wiadukcie, lecz zamknięty barierkami skutecznie „broniącymi” wejścia na tenże skrawek bezpiecznego ciągu komunikacyjnego dla pieszych. To chyba najlepiej chroniony chodnik przed tymi dla których jest stworzony. Czyżby inwestor, projektant czy ktokolwiek odpowiedzialny za bezpieczeństwo na samym wiadukcie zapomniał, że tamtędy chodzą (chodź sporadycznie) piesi? Wspomnę także, że widywam tam w słoneczne dni matki spacerujące i pchające wózki z dziećmi… Może ktoś z odpowiedzialnych za taki stan rzeczy przyjrzy się bliżej sprawie?