Mickd, wciąłeś się w dyskusję, ale chyba nie czytałeś całego tematu. Kilka postów wcześniej tatantas pisała, że dziewczyny nie mogą mieć daleko do siedziby, bo chodzą do zwierząt po kilka razy dziennie, a same pracują zawodowo, mają rodziny i dzieci. Ty nagle wyskakujesz z jakąś Trzebieżą.
W dotychczasowej siedzibie TOZ-u byłam wielokrotnie - zawsze tam było czysto, nie można o tym nic złego napisać. Zapach? Koty to czyste stworzenia, dbają o swą higienę, a panie sprzątają kuwety systematycznie. Jeśli jakiś zapach był, to taki jak od każdego zwierzęcia. Dziwisz się, że w sąsiedztwie przedszkola (raczej klubu malucha czy jakoś tam) będzie siedziba TOZ-u? A gdzie ma być? Lepszego sąsiedztwa dzieci nie mogą mieć. Toż przecież dzieci lubią zwierzęta i zapewne chętnie będą je odwiedzać i przynosić karmę czy niepotrzebne ręczniki i pościel. Mądry rodzic zobaczy plusy takiej sytuacji. Jeśli nawet będzie jakiś zapach, to czy sądzisz, że do przedszkola wkradnie się przez betonowe ściany albo przez zamknięte drzwi wejściowe przedszkola i TOZ-u?