13 grudnia planowane jest zaprzysiężenie nowego rządu. Symboliczna data, idealnie wpisująca się w to wydarzenie. Młodych – z uwagi na wiek i ośmiogwiazdkowców – z uwagi na IQ, odsyłam do podręczników historii. Reszta wie o co chodzi.
Właściwie mówienie o zaprzysiężeniu rządu to spore nadużycie. To de facto ustanowienie nieformalnej, ale potężnej ambasady Niemiec w naszym kraju. Od tego dnia wszystkie decyzje tego gremium będą działały na korzyść Berlina. Pozycja naszego społeczeństwa ograniczy się wskutek kolejnych działań do roli taniej siły roboczej, tak bardzo wytęsknionej za Odrą, gdzie sprowadzeni w ostatnich latach migranci z północnej Afryki nie kwapili się do zbierania szparagów.
Jakie były pierwsze kroki nowej większości sejmowej? To wrzutka wiatrakowa, podstępnie wciśnięta do ustawy mającej na celu zamrożenie cen energii. Chodziło o to, aby w trybie pilnym ratować jedną z niemieckich firm produkujących turbiny wiatrakowe, kupując te najstarsze, które są tak bardzo ekologiczne, że Niemcy nie wiedzą jak je zutylizować. Aby upchnąć ich jak najwięcej w polski krajobraz, przy okazji zdecydowano o ustawowym zmniejszeniu ich odległości od naszych domostw.
Co będzie dalej? Już wkrótce zostaną odebrane Polakom świadczenia socjalne. Stopniowo, po kolei, ale metodycznie. Przygotowaniem do tej akcji będzie gwałtowny, medialny wrzask o zrujnowanym budżecie. Ten jakże odpowiedzialny rząd będzie zmuszony do zweryfikowania niektórych wydatków budżetowych, podniesienia wieku emerytalnego, odebrania 13. i 14. emerytury itp. Zahamowany będzie wzrost płacy minimalnej. Po co? Po to, żeby biedny Polak znów rozpaczliwie szukał zarobku w Niemczech.
Ostatnio usłyszeliśmy, że po wielu miesiącach odblokowany został wreszcie KPO. Co za wspaniała wiadomość! Co prawda żadne kamienie milowe, od których zależało uwolnienie tych środków, nie zostały zrealizowane, ale czy ktoś jeszcze wierzy, że o jakieś kamienie milowe brukselskim elitom tak naprawdę chodziło? O jakąś bliżej niesprecyzowaną praworządność? Pięć miliardów Euro już płynie do Polski. Tylko czy aby na pewno do Polski? Te miliardy zostały uwolnione pod określony cel – pod transformację energetyczną i dziwnym trafem zostało to skorelowane czasowo z ustawą wiatrakową. Zatem rzeczywistym beneficjentem tej transzy miał zostać podupadający niemiecki Siemens.
Trzeba będzie również wykazać się tzw. solidarnością europejską. Tusk lubi być klepany po plecach przez swoich mocodawców. Szybko na to zasłuży. Już wkrótce możemy się spodziewać relokacji kilkudziesięciu tysięcy gości, tak ochoczo zapraszanych swego czasu przez kanclerz Angelę Merkel. Niestety, zamiast chirurgicznych skalpeli, przywieźli tam maczety, zamiast geodezyjnych niwelatorów – siekiery, zamiast pokojowego usposobienia – chęć podporządkowania sobie nowych terenów. Mówicie, że w Polsce było piekło kobiet? Ono dopiero się zacznie.
W ostatnich latach dużo się mówi o odradzającym się rosyjskim imperializmie. Tymczasem mało kto zauważa, że z drugiej strony Niemcy robią dokładnie to samo, tyle że sprytniej, bo w białych rękawiczkach, bez jednego wystrzału. Podporządkowują sobie gospodarczo większość krajów Europy. Jeszcze do wczoraj napotykali opór jednego z większych – Polski.
Od jutra to będzie jeszcze Polska czy już tylko Generalna Gubernia?
http://www.facebook.com/photo?fbid=877345654394351&set=a.509231641205756