Fakt, sam się mocno zdziwiłem.
Nie mam nic przeciwko kościołowi, ale myślę, że obowiązują tu zasady obustronnego szacunku. Jeśli kościół chce być szanowany i tolerowany nawet przez ludzi nieuczęszczających to sam musi szanować ludzi. Jak już wspomniano ludzie wracali z pracy/jechali do pracy, a zapewne wielu zmęczonych o tej godzinie chciało się zwyczajnie wyspać, by rano móc do pracy wstać.
Także bez urazy proszę księdza, ale proponuję, by po chrześcijańsku "nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe". Chyba, że katolicy lubią się spóźniać do pracy i wracać do domu okrężną drogą, lub być budzeni przez megafon.