364
« dnia: Lipiec 07, 2008, 07:28:33 »
Nowy ksiądz był bardzo spięty, kiedy za chwilkę miał prowadzić swoją pierwszą mszę w nowej parafii. Poprosił więc kościelnego, aby ten do świętej wody dolał mu kilka kropelek wódki - "na rozluźnienie". Tak też się stało. Na drugiej mszy zrobił tak samo i czuł się taaak dobrze (...a nawet lepiej), jak na pierwszej mszy. Jednak, gdy wrócił po nabożeństwie do pokoju, znalazł list:
DROGI BRACIE!
- następnym razem dolej kropelkę wódki do wody, a nie kropelkę wody do wódki
- na początku mówi się: "niech będzie pochwalony", a nie: "k... mać"
- Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie
- Kain nie ciągnął Kabla, tylko zabił Abla
- po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdżając po poręczy
- a na koniec mówi się: "Bóg zapłać", a nie: "Ciao!"
- krzyż trzeba nazywać po imieniu, a nie: "TO"
- nie wolno na Judasza mówić "ten sk....syn"
- na krzyżu jest Jezus, a nie Che Guevara
- jest 10 przykazań, a nie 12
- jest 12 apostołów, a nie 10
- grzesznicy idą do piekła, a nie "w pi..u"
- inicjatywa, aby ludzie klaskali do pieśni była imponująca, ale tańczyć 'makarenę' i robić 'pociąg' to przesada
- opłatki są dla wiernych, a nie jako deser do wina
- pamiętaj, że msza trwa godzinę, a nie dwie połówki po 45 minut
- poza tym, Maria Magdalena była jawnogrzesznicą, a nie "k...ą"
- Jezusa ukrzyżowali, a nie "za...ali"
- Jezuz był pasterzem, a nie "p.......nym domokrążcą"
- i w końcu ten obok w czerwonej sukni to nie był "tranwestyta" - to byłem ja, Biskup!
:devil: