1101
« dnia: Czerwca 02, 2018, 18:29:01 »
Cóż- obyśmy tylko takie problemy mieli. Tobie Wojtku rozumiem wszystko w życiu wychodzi.
Tyle pogardy i oplucia dawno nie otrzymałam. A może ktoś się postawi w pozycji zarządu. Jak my się czujemy jak spływa na nas lawina pomyj. Za to, że chcieliśmy dobrze. Staralismy się. Chcielismy aby to był mily, rodzinny piknik pracowniczy. Uzgadnialiśmy w marcu co tutaj jeszcze sprawić aby było miło i ciekawie. A to kącik z doświadczeniami chemicznymi, a to pokazy kulinarne, ściągnięcie mistrzyń Polski... Były mecze, biegi, zawody różnego typu. Sobota. W całym składzie zarządu byliśmy tam jako gospodarze od rana do nocy. Rozmawialismy z pracownikami, gośćmi, wręczaliśmy nagrody, reagowaliśmy na zgłaszane uwagi. Problemy te które były zgłoszone i które można było rozwiązać w mig rozwiązywalismy na bieżąco. Pełno zadowolonych ludzi, wesolych... i bach... kolejka i forma ochroniarska. Nie było szans zorganizowania kolejnej firmy kateringowej która w pół godziny przygotuje 3500 kompletów jedzenia. Organizator który wziął zlecenie nie podołał temu etapowi.
Zarząd, Czterech ludzi, którzy starali się aby firma została wybrana jak najlepsza, aby było jak najwięcej atrakcji- aby wszystko było bezpłatne. I czytam pana dapol: zarząd polazał miejsce w szeregu pracownikom.
Wie Pan co- pracuję ponad 20 lat w tym zakładzie - były różne zarządy ale nigdy nie opluwałam zakładu, pracodawcy ani pracowników. Nie wiem skąd się bierze tyle jadu. W innych zakładach gdzie tego nie ma a gdyby było to byłoby: kurcze fajna impreza tylko ciała dali z kolejką.
A Twoja Wojtku historia o poszukującym głodnym człowieku.... smutne podejście.
Mój nimer 500002070, adres prywatny annatarocinska@gmail.com, służbowy anna.tarocinska@grupaazoty.com mam również messenger, what app i signal
Proszę o zgłaszanie wszelkich spraw. Są sprawy do załatwienia, są sprawy ”nie do załatwienia”, mam sporo pracy ale z każdym problemem się zapoznam, spotkam porozmawiam. W dni chemika kolega Remek do mnie zadzwonił w sprawie niewpuszczania rowerów i braku miejsca to już po kilku minutach firma organizowała miejsce na rowery.
Oczywiście można jeszcze rok się doktoryzować o kateringu, który się nie udał tylko niczego to już nie zmieni poza tym że my obciążylismy firmę karami.
Pozdrawiam i wierzcie mi- nas to boli najbardziej.