"Bożeno jakie kable w tych Policach żal.."
Kablem bym był, gdybym za każdym razem pisał o rozmowach kierowców, lecz po kilkudziesiątym razie, gdy zauważyłem przypadek rozmów, miałem już tego dosyć, dlatego napisałem w tym temacie, wiem, że Pan Grzegorz udziela się właśnie na tym forum, a więc wiedziałem, że informacja do niego dotrze.
I zamiast napisać e-maila do spółki to narażasz się na krytykę wszystkich. Mądry ruch z twojej strony.
Gdyby nie było zakazu, to ja nie miałbym nawet słowa do powiedzenia na ten temat, ale skoro on jest, to chyba nie bez kozery? Komunikacja miejska to komunikacja masowa, więc nie wiem dlaczego ktoś porównuje nieuwagę w autobusie do nieuwagi w samochodzie (ogromna różnica liczby pasażerów) + różnica w wyprowadzania pojazdu np. z poślizgu w przypadku wystąpienia jakiegoś skutku z racji nieuwagi, chyba wiadomo, że samochód jest o wiele bardziej zwrotny niż 18 metrowy kolos
Tak, dużo to zmienia że w autobusie jest więcej ludzi. Tragedia to tragedia. A w autobusie różnica jest taka że np. nie ma dodatkowo skrzyni biegów i sprzęgła czyli dwie rzeczy na których kierowca musi się dodatkowo skupiać odpadają. Co do poślizgów nie będę się bawił w eksperta jak ludzie Macierewicza bo się nie znam.
Co do zwracania uwagi... nie raz widziałem jak ludzie zwracali uwagę kierowcy gdy rozmawiał z innymi uczestnikami podróży, gdy ową uwagę zwrócili, dostali całkiem niemiłą reprymendę, a po co mamy się narażać na jakieś krzywe spojrzenie ze strony kierowcy, jak można opisać problem w internecie.
I tak powstała "znieczulica", ludzie się boją zareagować a później ktoś zostaje pobity czy coś w biały dzień.
Co ma ta sytuacja do kopania babci? Porównanie naprawdę głupie, niesamowicie głupie, punkt z kodeksu karnego do punktu z regulaminu danej firmy - głupota.
Aha, czyli w przypadku łamania kodeksu karnego byś zareagował czy też byś nic nie zrobił?Ponieważ w przypadku łamania wg. ciebie "bezpieczeństwa pasażerów" wolałeś nie zrobić nic i napisać o tym w internecie...
Jeśli na prawdę niektórzy mają mnie za "konfidenta" to poinformuję, że raz widziałem kierowcę, który podczas jednego przejazdu (Os. Chemik -> Rodła) rozmawiał przez pół trasy z pasażerem + rozmawiał przez telefon podczas jazdy (wykroczenie) + za lasem jak się wjeżdza na Przęsocin jechał nie trzymając nawet kierownicy, ponieważ w jednej ręce miał telefon, a w drugiej miał ładowarkę do telefonu którą właśnie wyciągnął ze schowka i próbował podłączyć ją aby naładować telefon + coś tam klikał sobie w nim, a kierownica żyła własnym życiem, tylko teraz pytanie, nie warto było poczekać te kilkanaście sekund aż dojedzie na przystanek i tam bezpiecznie podłączy telefon..?
Wtedy nic nie zgłosiłem, naprawdę cierpliwość mam ogromną, lecz jak jeżdzę codziennie komunikacją miejską i codziennie widzę łamanie tego samego zakazu (rozmowy), to w końcu nie wytrzymałem i musiałem przedstawić problem Panu Grzegorzowi.
BRAWO, brawo brawo. Nie zgłosiłeś sytuacji która zagraża pasażerom o wiele bardziej niż rozmowa, a samą rozmowę już tak. Pozazdrościć
Tutaj nie chodzi o pozbawienie kogokolwiek pracy, wiem jak trudno jest w tych czasach zarobić, wiem, że pieniądze naprawdę są potrzebne, chodzi mi bardziej o większą rozwagę wśród kierowców.
Przypuszczam, że są to nawet bardzo mili ludzie, stąd tym bardziej nie chciałbym, aby napotkała ich np. utrata pracy.
To nie składaj skarg o rzeczy praktycznie nieistotne...
Tutaj nie chodzi o skarżenie, rozmowy przez całą drogę są realnym zagrożeniem dla pasażerów (kierowcy obracają się odrywając wzrok od jezdni patrząc na rozmówcę, skupiają się na tym o czym mówię, na słuchaniu itd. - a to chyba bardziej odrywa skupienie niż samo słuchanie radia, gdzie tylko słuchamy (wiele osób porównywało właśnie słuchanie radia).
Napisałem to, gdyż chcę abyśmy jeździli bezpiecznie, ja jak i wszyscy pasażerowie, czy to jest skarżenie?
Uwierz mi, czasami zmęczenie może być bardziej niebezpieczne, a właśnie rozmowa może pomagać gdyż kierowcą staję się bardziej aktywny.
Jakby ktoś chodził po mieście i rzucał sobie do góry nożem co stanowiło by niebiezpieczeństwo dla Twojej osoby, robił by to bardzo często, Tobie by to było obojętne?
Przykład może kolokwialny, ale wtym i tym przypadku działanie wiąże się z jakimś niebezpieczeństwem.
Złóż na tego kogoś skargę, już to potrafisz. Oczywiście w internecie.