Coś o prawdziwych bandytach:
„Miał trzydzieści lat, pięć miesięcy i 11 dni. Wyglądał jak starzec. Siwe włosy, wybite zęby, połamane ręce, nos i żebra. Zerwane paznokcie. – My nigdy nie poddamy się! – krzyknął, przekazując przez współwięźniów swoje ostatnie posłanie. Według dokumentów, wyrok wykonano przez rozstrzelanie [o godz. 19.00]. Mokotowska legenda głosi jednak, że ubowscy kaci zapakowali majora »Zaporę« do worka, worek powiesili pod sufitem i strzelali, sycąc swoją nienawiść widokiem płynącej spod sufitu niepokornej krwi. Potem, w pięciominutowych odstępach, mordowali jego żołnierzy: »Rysia«, »Żbika«, »Mundka«, »Białego«, »Junaka« i »Zawadę«” – czytamy w książce Ewy Kurek „Zaporczycy”.
„Pluton egzekucyjny” stanowił st. sierż. Piotr Śmietański – to on uśmiercał skazańców strzałem w potylicę. Ten sam kat Mokotowa, który zabił zidentyfikowanego teraz razem z „Zaporą” mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę” i do dziś nieodnalezionego rtm. Witolda Pileckiego.
http://czashistorii.pl/index.php/2017/03/28/zidentyfikowano-cialo-majora-zapory/