Wirtualne Police i okolice - forum dyskusyjne
Inne tematy => Kulinaria => Wątek zaczęty przez: jolanta w Maja 27, 2010, 10:34:53
-
Co myślicie o otwarciu w Policach małej gastronomi - pierogi babcine,gołąbki,placki,naleśniki przetwory ze wsi,świeże jaja i mleko prosto od krowy
-
Sanepid nie da pozwolenia na mleko prosto od krowy.A poza tym pomysł dobry,sama chętnie skorzystam. ;D
-
Myślę, że na pewno miałoby to wzięcie w Policach bo właśnie tego typu jedzenia nam brakuje- same kebaby i pizze. Gdybym miała coś takiego otwierać, to właśnie byłaby pierogalnia, naleśnikarnia- takie proste, domowe jedzenie. Może nie byłabym Twoją częstą klientką- sama wolę robić i lubię. Ale myślę, że dla spracowanych ludzi, nie lubiących gotować, byłabyś na wagę złota ;D
-
A Ja osobiscie uważam ze to co proponuje Jola wypaliło by w 100%.
Znalezc jeszcze doibry punkt gidzie sporo ludzi sie kręci ;) i sukces raczej gwarantowany ;)
-
Gdyby było to miejsce gdzie można przyjść całą rodziną na obiad i deser to na pewno pojawiałoby się masę osób. Jeżeli lokal znajdowałby się w dobrym miejscu to na pewno mogłabyś spodziewać się wielu gości. Osobiście chętniej poszedłbym na domowe jedzenie niż na kebaba lub pizzę :)
-
Dokładnie!!!W dobie śmieciwych fast food takie jedzonko jest na wagę złota.Wartoęciowy posiłek zamiast psa zmielonego z budą wykasuje kebabownie.Bar mleczny sprawdziłby się idealnie.Sam przepadam za pierogami i typowym domowym jedzonkiem,a czasami brak czasu na klejenie piergoli.Więc do dzieła!!!!
-
Jak najbardziej! Rewelacyjny pomysł. I oczywiście, żeby było z dostawą, bo na pewno wiele osób chętnie by zamówiło do pracy.
-
Przecież macie stołówke w SP nr 8 i przy ZCH a jakoś ludzie nie walą tam drzwiami i oknami, a są i schabowe i pierogi ("domowe").
-
Przecież macie stołówke w SP nr 8 i przy ZCH a jakoś ludzie nie walą tam drzwiami i oknami, a są i schabowe i pierogi ("domowe").
Stołówka w szkole to nie to samo co normalny lokal. Poza tym wyobrażasz sobie taką sytuację, że ktoś wychodzi na spacer i idzie na Zakłady Chemiczne na obiad? :D Równie dobrze można otworzyć lokal na platformie wiertniczej :)
-
Punkt w Kindze lub w jej okolicach.Dobra reklama plus dobra habaninka równa się sukces!
-
Punkt w Kindze lub w jej okolicach.Dobra reklama plus dobra habaninka równa się sukces!
Jasne, lokal w "Kindze" u pana Wielowskiego, co fakturę za zabawianie biednych dzieci wystawił, bo dom dziecka mu reklamy nie zrobił w telewizji, jak ta była na Rancho. Ceny za wynajem też ma pewnie z kosmosu. Na początek rozruchu proponowałbym inne miejsce. Pomysł przedni i myślę, że sukces takiego przedsięwzięcia jest murowany. Wystarczy popatrzeć co się dzieje w szczecińskim"Turyście". Życzę powodzenia i dużo zapału w realizacji celu.
-
Punkt w Kindze lub w jej okolicach.Dobra reklama plus dobra habaninka równa się sukces!
Jasne, lokal w "Kindze" u pana Wielowskiego, co fakturę za zabawianie biednych dzieci wystawił, bo dom dziecka mu reklamy nie zrobił w telewizji, jak ta była na Rancho. Ceny za wynajem też ma pewnie z kosmosu. Na początek rozruchu proponowałbym inne miejsce. Pomysł przedni i myślę, że sukces takiego przedsięwzięcia jest murowany. Wystarczy popatrzeć co się dzieje w szczecińskim"Turyście". Życzę powodzenia i dużo zapału w realizacji celu.
Z całym szacunkiem, ale dzisiaj nikt nic za darmo nie robi - albo chce się zarobić, albo liczy się na rozgłos. Z tego co wiem to Pan Wielowski umówił się z dyrektorem Domu Dziecka, że w zamian za imprezę dla dzieci jego Rancho Ponderosa będzie miało rozgłos w postaci reklamy ze strony dyrekcji Domu Dziecka. Nie bronię tutaj Pana Wielowskiego, ale umowa to umowa. Wiem, że dzieciom w Domu Dziecka się nie przelewa, ale skoro dyrekcja zgodziła się na takie warunki to powinna dotrzymać słowa.
-
Popieram pomysł Joli. Pierogi na różny sposób, zapiekane,gotowane,smażone itp. w Szczecinku otworzyli taką pierogarnię są pyszne. Myślę,że u Nas brakuje tego typu lokali .
Gdzieś okolice deptaka.
-
Z całym szacunkiem, ale dzisiaj nikt nic za darmo nie robi - albo chce się zarobić, albo liczy się na rozgłos.
I to bardzo przykre, że tak jest, że na ludzkim nieszczęściu próbuje się robić reklamę fałszywie wzbudzając próbę podziwu wielkiej wielkoduszności. Dla mnie ktoś, kto proponuje takie "umowy" jest moralnym dnem. Nie sądzę, by pan Wielowski był tak biedny, aby nie było go stać na normalną reklamę w radiu, czy telewizji. Dla mnie tego zachowania nic nie usprawiedliwia, pewnie chciał "przyoszczędzić" i za grosze zrobić sobie reklamę w telewizji bazując na chwilowej radości biednych dzieci. Wstyd i żenada w jednym.
-
Do tego typu działalności potrzebny lokal z dużym zapleczem bo tego wymaga sanepid ,ponadto dużo sprzętu chłodniczego .Czynsz nie za wysoki ,chociaż można liczyć na zysk to i tak koszty utrzymania są wysokie,wysokie rachunki za energie, ZUS do tego podatki ,pensja pracownika .Ja jestem z zawodu gastronomikiem i prowadziłam gastronomie ,bardzo to lubiłam ale koszty są niestety za wysokie.Musiałam zmienić zawód ;D
-
Przecież macie stołówke w SP nr 8 i przy ZCH a jakoś ludzie nie walą tam drzwiami i oknami, a są i schabowe i pierogi ("domowe").
nie każdego stać na obiadek za 8 zł a chciała bym zaproponować jedzenie na każdą kieszeń od emeryta do biznesmena.
-
nie każdego stać na obiadek za 8 zł a chciała bym zaproponować jedzenie na każdą kieszeń od emeryta do biznesmena
To Ci się chwali ale nie wiem czy potrafisz kalkulować ,jak zapłacisz miesięczne rachunki za energie i gaz to stwierdzisz że za 8 zł to za darmo. :rotfl:
-
nie każdego stać na obiadek za 8 zł a chciała bym zaproponować jedzenie na każdą kieszeń od emeryta do biznesmena.
Przemyśl to jeszcze raz. Bo to, że da się zrobić smaczny obiad za złotówkę, wcale nie oznacza, że warto takie obiady robić w ramach działalności, którą chcesz zarabiać na życie.
Wyobraźmy sobie, że masz te obiady za złotówkę, na każdym zysk (już po uwzględnieniu wszystkich kosztów) wynosi 5 gr. To teraz sobie policz, ile takich obiadów musisz wydać dziennie, żeby wyrobić minimalną pensję. I jakiej sali potrzebujesz, jeśli jeden obiad zajmuje jedno miejsce przez 10 minut.
Druga sprawa: jeśli będziesz miała obiady za złotówkę, to przyjdzie i emeryt (to nie problem), i żur spod netto (a to już tak). Za to nie przyjdzie biznesmen, bo będzie wolał zapłacić 10 zł i jeść bez towarzystwa fioletowych nosów.
-
Druga sprawa: jeśli będziesz miała obiady za złotówkę, to przyjdzie i emeryt (to nie problem), i żur spod netto (a to już tak). Za to nie przyjdzie biznesmen, bo będzie wolał zapłacić 10 zł i jeść bez towarzystwa fioletowych nosów.
Dokładnie jak piszesz, pewnych grup docelowych nie można połączyć. Myślę, że klienci biznesowi wybiorą raczej ekskluzywny lokal w Szczecinie. Z drugiej strony ekonomia jest nieubłagana, dzisiaj bardzo trudno jest oferować tanią i dobrą usługę (obiady) bez odpowiedniego lokum, personelu i sprzętu.
-
Zrobić bar mleczny i tyle.Placki ziemniaczane,naleśniki,pierogi...Sama pychota i gwarantowany sukces.Ja osobioście wolę zjeść pierożki ze skwareczkami niż kebaba.Nie zniechęcajcie kobiety.Powodzenia Jolanta! :chef:
-
Nie zniechęcajcie kobiety.Powodzenia Jolanta! :chef:
Ależ ja nie zniechęcam, wręcz przeciwnie, trzymam kciuki żeby się powiodło:)
-
Zrobić bar mleczny i tyle.Placki ziemniaczane,naleśniki,pierogi...Sama pychota i gwarantowany sukces.Ja osobioście wolę zjeść pierożki ze skwareczkami niż kebaba.Nie zniechęcajcie kobiety.Powodzenia Jolanta! :chef:
Ale kto zniechęca? Wręcz przeciwnie, ja zachęcam z całego serca. Pierogi babcine, gołąbki, placki, naleśniki... Już mi ślinka cieknie. Ale byłoby szkoda, żeby dziewczyna się rzuciła na oślep i wtopiła, bo nie pomyślała o czymś, o czym było można i było trzeba pomyśleć.
Sukcesów gwarantowanych nie ma. Ty wolisz pierożki, ja też wolę - a na rynku rządzą kebab i pizza. Jak myślisz, dlaczego? Bo nikt nie wpadł na taki pomysł jak Jolanta? Nie sądzę. Stawiam na robociznę. Prosta rzecz: surowce na pizzę, którą się naje trzyosobowa rodzina, to koszt rzędu 5 zł. Na pierogi dla trzech osób - podobnie. Tyle że taką pizzę robię 45 minut, z czego 30 spędzam w fotelu przed telewizorem, czekając aż zapracuje/wyrośnie/się upiecze. A pierogi to godzina stania przy kuchni, i to pod warunkiem, że farsz zrobiłem wcześniej.
Pomysł jest moim zdaniem dobry. Ale pomysł to 10 proc. sukcesu. Kolejne 10 proc. to wiedza, jak go wcielić w życie, następne 10 proc. - szczęście. Pozostałe 70 proc. to ciężka praca.
Na pewno da się z takiej działalności wyżyć. Dowodem stołówka w szkole mojego syna. Wydają dziennie jakieś 100 obiadów (nie liczyłem, to ocena na podstawie wielkości szkoły i jadalni - równie dobrze może to być 50 obiadów, ale 200 już chyba nie), cały dwudaniowy kosztuje 7 zł. Pracują dwie kucharki i właścicielka.
To jednak jest stołówka. Robią jeden zestaw dla wszystkich, zapłacone z góry, jak komuś nie pasuje, może nie jeść. Ale to też jest jakaś linia, nad którą można się zastanowić: "dziś piątek, idziemy do Joli na rybę" - w sumie czemu nie?
Jolanta, myśl i rozważaj różne warianty. Jeśli babcine pierogi ma kleić babcia, to przyda się wiedza, ile porcji jest w stanie przygotować. Jeśli klientami mają być przechodnie, trzeba szukać lokalu blisko miejsc, w których bywa dużo ludzi. Jeśli chcesz sprzedawać na wynos, byłoby dobrze mieć w pobliżu niezbyt zapchany parking. Można też poszukać miejsca, gdzie możesz liczyć na w miarę stałą grupę klientów. I tak dalej...
No i najważniejsze: nie sugeruj się tym, co my chcemy. To, że wolę gołąbki niż kebab, nie oznacza, że będę np. raz w tygodniu kupował trzy porcje. Zwłaszcza że takich pierogów z kapustą jak moje i tak nikt nie zrobi :)
-
Ale jeszcze raz przypomnę że pierogi ,gołąbki to produkcja a przy produkcji jeżeli mnie pamięć nie zawodzi 70% lokalu to zaplecze .Biorąc pod uwagę 100 m lokal bo 30m musi być na stoliki, to czynsz też nie mały.Nie wspomnę o pozostałych kosztach.Sama chętnie bym korzystała gdyby taki lokal powstał a jedzonko dobre .Kebab można zjeść od czasu do czasu .Pomysł może się udać jeżeli trafi się nam niedrogi lokal ,mamy liczną rodzinę która pomoże w tym niezastąpione babcie i ciocie na emeryturze które chcą dorobić ,a produkcja będzie duża n.p. pierogi ,gołąbki będą również w okolicznych sklepach .Życzę powodzenia, jeżeli ktoś pracy się nie boi to na pewno odniesie sukces :chef:
-
Otworzenie takiego baru to lokal w centrum Polic i min 200m2( przepisy z sanepidu tego wymagają ) to jaka to musi być dzierżawa przy około 50zł za metr 2 ,do tego prąd ,ZUS ,podatek Żeby pani sanepid odebrała taki lokal to nie wiem czy się pani w 1mil zmieści.
Każdy mądrze pisze a co do czego potem będą bzdury pisać że pierogi za słone.
-
Żeby pani sanepid odebrała taki lokal to nie wiem czy się pani w 1mil zmieści
No bez przesady nie fantazjujmy, zęby zjadłam na gastronomi i jak słyszę takie dyrdymały to mi się śmiać chce,Jak ktoś by miał 1mil to kupi sobie 5 mieszkań 2 pokojowych i wynajmie i nie trzeba mu pracować ,albo jest inna opcja wkłada na 6% i ma 60 tyś rocznie i nic nie robi.Tu chyba chodzi żeby niewielkim kosztem otworzyć lokal,parę lodówek i wyposażenie to na pewno kwota rzędu do stu tysięcy i to już na lokal typu bar wystarczy .Każdy mądrze pisze a co do czego potem będą bzdury pisać że pierogi za słone.
Bo na dobrym każdy się pozna ,odbieram to na głos konkurencji której się nie wiedzie bo ma niedobre potrawy :chef: :rotfl:
-
Na Wyszyńskiego, tam gdzie teraz jest sklep Pyton, był bar... robili wspaniałe pierogi, obiady były przepyszne, ( zestaw dniowy- jak w stolówce), dodatkowo codzienna sprzedaż ( na wynos), pierogów.... i chyba coś jeszcze... nie bardzo pamietam.
NIestety .... wiem tylko, że za ostatnie miesiące pracownicy nie dostali wypłaty i sie sądzili z właścicielem.
Ale może to były takie czasy..., albo własciciel nieuczciwy... nie wiem. Może ktos wie coś więcej na dany temat..
-
Może ktos wie coś więcej na dany temat..
A wiem niestety Pan ten był bardzo nieuczciwy ,spotkał się ze mną w sądzie .Nie chce wspominać o tym że mu pomogłam wyposażając lokal jego, w wiele elementów potrzebnych do otwarcia i nie tylko pomogłam.Ale też pomogłam finansowo i tego gorzko pożałowałam.Niestety spotkałam się z tym panem w sądzie ,po paru latach ,chyba 5 lat upłynęło, komornik ściągnął wszystko .Ale nie życzę nikomu tego brudu i bagna które przeszłam nikomu.A poza tym TEN PAN to ostatnio widzę go na śmietniku koło mojego domu jak zbiera coś tam w śmieciach .A kiedyś były dotacje do każdego baru i on też miał ,a były to naprawdę duże pieniądze :chef:Pani tego Pana ostatni leżała u mnie w śmietniku co mi zameldował mąż Dotacje roczne były chyba wtedy o.k. 900tys
-
Ale jeszcze raz przypomnę że pierogi ,gołąbki to produkcja a przy produkcji jeżeli mnie pamięć nie zawodzi 70% lokalu to zaplecze .
Potrafisz wskazać jakieś źródło? Bo nie wydaje mi się, żeby którykolwiek policki czy szczeciński lokal taki warunek spełniał.
Ja znalazłem np. takie coś:
http://www.gastrona.pl/global/lib/news.php?id=605&page=1
Nie ma nic o proporcjach.
-
Potrafisz wskazać jakieś źródło? Bo nie wydaje mi się, żeby którykolwiek policki czy szczeciński lokal taki warunek spełniał.
Ja znalazłem np. takie coś
A zadzwoń do SANEPIDU nie chce wprowadzać w błąd ,ale inaczej sprawa wygląda przy lokalu z zastawą jednorazową,a i inaczej z zastawą stołową bo chodzi o wyparzanie i tym podobne sprawy :chef:
-
Wniosek z tej dyskusji nasuwa się jeden...Biurokracja rządzi!!!!!Masakra...Człowiek musi przejśc tabun darmozjadów z urzędów i to bez gwarancji sukcesu,bo jedna paniusia będzie miała gorszy dzień i nie da pozwolenia czy nie zaakceptuje tego czy tamtego....Bo to jest Polska...
-
Storczyk, czy Ty mówisz o królu polickiego biznesy Panu G?! :lol2:
Łazi teraz po śmietnikach.
Patrz a jeszcze kilka lat temu powodziło mu się w Niemczech w innym biznesie.
Pracowała u niego jedna znajoma mi osoba.
Dobra passa na klientów skończyła się jej wraz z dniem kiedy wsadzili Pana G. Nie miała już tez gdzie tych klientów przyjmować i wróciła do Polski.
No widzisz jednak jest coś w powiedzenie, że Pan Bóg nie rychliwy ale sprawiedliwy.
Hmmmm......tak, oszukał wiele osób.
I jeśli mówimy o tym samym oszuście to skończył jak na to zasłużył.
-
Miał firmę przewozową i chyba 2 tiry.Ale niestety wyżej sr.. niż dup, miał ,szastał na lewo i prawo pieniędzmi których nie miał jeszcze .A na dodatek oszukiwał ludzi nie wypłacał zarobków . Mnie był winny parędziesiąt tysięcy które mu pożyczyłam na rozruch .Po paru latach rozpraw sądowych komornik ściągnął wszystko łącznie z odsetkami
-
Samych dotacji miał ok 300 tyś bo żywił ludzi z Opieki Społecznej
-
Takie to były czasy
-
A teraz chodzi po śmietnikach.