Wirtualne Police i okolice - forum dyskusyjne
Police i okolice => Sprawy bieżące => Wątek zaczęty przez: politycznie podejrzany w Lutego 02, 2016, 21:19:39
-
Ostatnio na zebraniu w sprawie sześciolatków w polickim przedszkolu, można było usłyszeć w ramach "przekonywania" przez dyrekcję do pomysłu umieszczenia 6 latków w szkołach podstawowych (zerówka), że w ostateczności jeśli przedszkole miało by się nimi zająć, to miejsca będą tylko w grupach z trzyletnimi dziećmi. Ochłonąłem w domu i tak sobie myślę, że używając takich argumentów, traktuje się rodziców jako stado bezrozumnych baranów.
-
Czego nie rozumiesz? Nie ma miejsca w przedszkolu i tyle. Co tu jest do rozumienia- albo 7 latki, albo 3 latki się nie zmieszczą.
-
Sprzeczne informacje płyną od rządzącego PiS - , że miejsc w przedszkolach jest aż za dużo i wypychanie na siłę 6 latków do szkół to wyłącznie złośliwość decydentów na szczeblu gminy.
Władze gminy zaś mówią, że nie ma miejsc dla 6 latków w przedszkolach - bez analizy ile 3 latków ubiega się o miejsce w przedszkolu.
Ze strony dyrektorki przedszkola spodziewałbym się więcej empatii i zrozumienia dla trudnej decyzji rodziców a nie prymitywnych nacisków, że te 6 latki które zostaną w przedszkolu będą w grupie z 3 latkami.
Pamiętam , że jeszcze przed reformą PO były miejsca w przedszkolu zarówno dla 3 latków i 6 latków.
-
e miejsc w przedszkolach jest aż za dużo i wypychanie na siłę 6 latków do szkół to wyłącznie złośliwość decydentów na szczeblu gminy.
Są zapewnie gminy, gdzie miejsc jest dużo, ale też pewnie sporo (jak nie większość), w których miejsca dla dwóch grup nie ma.
-
Pamiętam , że jeszcze przed reformą PO były miejsca w przedszkolu zarówno dla 3 latków i 6 latków.
tak - ja również to pamiętam. tak samo jak pamiętam jak wiele dzieci moich znajomych nie dostało się do przedszkola z powodu tworzenia tylko jednych grup z danego rocznika. w momencie nałożenia obowiązku szkolnego dla 6 latków, w przedszkolu do którego chodzi moja córka, automatycznie utworzono 2 grupy z danego rocznika. z tego co kojarzę rodzice 3 latków byli bardzo zadowoleni z dodatkowych miejsc.
Władze gminy zaś mówią, że nie ma miejsc dla 6 latków w przedszkolach - bez analizy ile 3 latków ubiega się o miejsce w przedszkolu.
jakiej analizy ??? tendencja jest stała (przynajmniej w przedszkolu gdzie chodzi moja córka) - po 2 grupy z danego rocznika. na jakiej podstawie należy sądzić, że w wrześniu coś się zmieni i 3 latków uzbiera się tylko na jedną grupę?
Ze strony dyrektorki przedszkola spodziewałbym się więcej empatii i zrozumienia dla trudnej decyzji rodziców a nie prymitywnych nacisków, że te 6 latki które zostaną w przedszkolu będą w grupie z 3 latkami.
a jak mają się zachować dyrektorzy przedszkoli twoim zdaniem? to jest jedyna odpowiedź. przecież nie przeniosą ich do grupy 5 latków, bo wtedy grupy będą zbyt liczne. drugą opcją jest przyjęcie mniej 3 latków. sam sobie odpowiedz - lepszy 6 latek w zerówce, czy 3 latek zamiast w przedszkolu to u babci.
I jest jeszcze jedna rzecz. z pewnością pewna część rodziców doskonale zdaje sobie sprawę, że ich dziecko doskonale poradzi sobie w szkole, jednakże z własnej wygody nie chcą go tam posyłać.
-
Czego nie rozumiesz? Nie ma miejsca w przedszkolu i tyle. Co tu jest do rozumienia- albo 7 latki, albo 3 latki się nie zmieszczą.
Według mnie przekaz powinien być konkretny:"nie ma miejsc dla 6 latków, dla tego muszą iść do zerówek w szkołach", sam do takiej chodziłem więc szat rozdzierać nie będę.
Używanie argumentu z łączoną grupą 3 i 6 latków jest śmieszne i świadczy o tym, że traktuje się dorosłych ludzi jak idiotów. Media by miały niezłą pożywkę z takiego tematu - podobnie jak niespełna dwa lata temu ze stołowaniem się dzieci z SP 8, których posiłki były opłacane przez OPS.
-
Według mnie przekaz powinien być konkretny:"nie ma miejsc dla 6 latków, dla tego muszą iść do zerówek w szkołach",
jakby ci tak powiedzieli to dopiero byłby hałas. jak to - przecież pis mówi, że rodzice 6 latków mają wybór, a jakaś podrzędna władza samorządowa mówi coś całkiem innego????
Używanie argumentu z łączoną grupą 3 i 6 latków jest śmieszne
tak, jest śmieszne i niepoważne. jednakże innego wyjścia nie ma.
-
W gronie rodziców dzieci przedszkolnych rozmawiałam o tej sprawie. Uważam, że wcale tu nie chodzi tylko o wygodę rodziców. Rodzice pracują, a w szkołach zdarza się, że np. 23 grudnia jest dniem wolnym dla uczniów i nauczycieli. W normalnych zakładach pracy ludzie jeszcze pracują. Co mają zrobić rodzice ze swoimi dziećmi, jeśli nie mają możliwości zapewnić im opieki u babci czy jakiejś cioci? Co z feriami? Dwa tygodnie wolnego to już problem. A wakacje? Dwa miesiące. Przedszkola jednak mają dyżury. Jak rodzic nie ma innych możliwości, może dziecko posyłać do dyżurnej placówki. Wyżywienie w przedszkolu też jest tańsze. W przedszkolach rodzice płacą za wsad do kotła, w szkołach tak nie ma. Firmy gotujące do szkół muszą zarobić, bo to zwykle prywatna działalność.
-
Co mają zrobić rodzice ze swoimi dziećmi, jeśli nie mają możliwości zapewnić im opieki u babci czy jakiejś cioci? Co z feriami? Dwa tygodnie wolnego to już problem. A wakacje?
co mają zrobić??? to samo co będą musieli zrobić za rok - proste.
opieka podczas ferii jest zapewniona przez szkoły, tak samo jak 23 grudnia
-
jakby ci tak powiedzieli to dopiero byłby hałas. jak to - przecież pis mówi, że rodzice 6 latków mają wybór, a jakaś podrzędna władza samorządowa mówi coś całkiem innego?
Pitu, pitu. Brakuje urzędasom odwagi cywilnej. Ustawa wskazuje, że oddziały przedszkolne w szkołach w okresie przejściowym są dopuszczalne i nie ma co pyskować. Skoro gmina nie może zapewnić miejsc to niech to powie.
tak, jest śmieszne i niepoważne. jednakże innego wyjścia nie ma.
Jeśli ktoś używa argumentów śmiesznych i niepoważnych to świadczy to o tym, że nie szanuje tych, do których kieruje swoje słowa.
-
Ze strony dyrektorki przedszkola spodziewałbym się więcej empatii i zrozumienia dla trudnej decyzji rodziców a nie prymitywnych nacisków, że te 6 latki które zostaną w przedszkolu będą w grupie z 3 latkami.
a jak mają się zachować dyrektorzy przedszkoli twoim zdaniem? to jest jedyna odpowiedź. przecież nie przeniosą ich do grupy 5 latków, bo wtedy grupy będą zbyt liczne. drugą opcją jest przyjęcie mniej 3 latków.
Trzecią opcją jest stworzenie dodatkowych miejsc w przedszkolach. Czwartą - zachęta finansowa dla rodziców trzylatków, aby zapewnili dziecku opiekę we własnym zakresie. Piątą - zlecenie prywatnym podmiotom prowadzenia dodatkowych przedszkoli.
Pewnie jeszcze parę pomysłów by się znalazło, gdyby ktoś chciał ich szukać. Ale łatwiej ustawić jednych rodziców przeciw drugim.
Wiesz, że gmina nawet nie wie, ilu rodziców sześciolatków chciałoby zostawić je w przedszkolu?
sam sobie odpowiedz - lepszy 6 latek w zerówce, czy 3 latek zamiast w przedszkolu to u babci.
To pewnie zależy od tego, czy jesteś rodzicem trzylatka, czy sześciolatka.
-
Trzecią opcją jest stworzenie dodatkowych miejsc w przedszkolach. Czwartą - zachęta finansowa dla rodziców trzylatków, aby zapewnili dziecku opiekę we własnym zakresie. Piątą - zlecenie prywatnym podmiotom prowadzenia dodatkowych przedszkoli.
wszystkie twoje cudowne opcje i rozwiązania wiążą się z dodatkowymi kosztami. jak byłbyś wstanie podpowiedzieć źródła finansowania. jedno mogę wskazać - wzrost opłat za przedszkole. w zasadzie drugie też - zadłużanie i pomoc gminy
-
Trzecią opcją jest stworzenie dodatkowych miejsc w przedszkolach. Czwartą - zachęta finansowa dla rodziców trzylatków, aby zapewnili dziecku opiekę we własnym zakresie. Piątą - zlecenie prywatnym podmiotom prowadzenia dodatkowych przedszkoli.
wszystkie twoje cudowne opcje i rozwiązania wiążą się z dodatkowymi kosztami. jak byłbyś wstanie podpowiedzieć źródła finansowania. jedno mogę wskazać - wzrost opłat za przedszkole. w zasadzie drugie też - zadłużanie i pomoc gminy
Moje pomysły wiążą się z mniejszymi dodatkowymi kosztami niż Twoje cudowne oddziały przedszkolne w szkołach. Rozumiem, że w tym przypadku źródła, które podałeś, są super?
-
Gdzie ja pisałem o tworzeniu jakiś oddziałów szkolnych? Tak samo gdzie mówiłem, że źródła finansowania, które wymieniłem są super? I na koniec - ja swoją córkę pośle do 1 klasy w wieku 6 lat i nawet jestem zadowolony, że tak wieku rodziców się waha - przynajmniej klasa do której będzie chodzić będzie mniej liczna co z pewnością można uznać za atut.
-
Gdzie ja pisałem o tworzeniu jakiś oddziałów szkolnych? Tak samo gdzie mówiłem, że źródła finansowania, które wymieniłem są super? I na koniec - ja swoją córkę pośle do 1 klasy w wieku 6 lat i nawet jestem zadowolony, że tak wieku rodziców się waha - przynajmniej klasa do której będzie chodzić będzie mniej liczna co z pewnością można uznać za atut.
A gdzie Twoim zdaniem mają się podziać sześciolatki, które nie pójdą do szkoły? Zostaną umieszczone właśnie w tych oddziałach przedszkolnych w szkołach - bo tak gminnej władzy najwygodniej. Ich utrzymywanie też będzie kosztować - a pieniążki będą ze źródeł, które wskazałeś.
Do przedszkoli dokładamy wszyscy. Nie da się inaczej, skoro na 5 godzin jest "urzędowa" cena 1zł/h. Może utrzymanie sześciolatków (niektórych) kosztowałoby dodatkowo, ale może ich rodzice są gotowi za to zapłacić? Nie wiemy, nikt ich nie pytał. Nikt nawet nie pytał, ilu rodziców chce zostawić swoje dziecko w przedszkolu. Może nikt? Władza po prostu zdecydowała, czego chcą mieszkańcy. To już taka zielona gryfowa tradycja się robi.
-
Władza po prostu zdecydowała, czego chcą mieszkańcy. To już taka zielona gryfowa tradycja się robi.
nie ważne jak i nie ważne w jakim stylu - byleby wbić szpile gryfowi. żygasz żółcią wykidajło. problem z nieprzemyślaną ustawą pisu mają nie tylko gryfici, ale ogromna większość ( jak nie wszystkie) władze samorządowe w polsce.
-
Kolejny raz się przekonuję, że dyskusja z anonimami to strata czasu.
Gdybyś rzeczywiście miał dziecko sześcioletnie, to byś wiedział, że rozwiązanie Gryfa oznacza więcej dzieci w pierwszych klasach - "bo i tak są w szkole", bo "jak je teraz przyjmą, to już w tej szkole zostaną"... Ale z ilości piany wnoszę, że walczysz o miejsce dla trzylatka.
Tak, problem mają wszystkie samorządy. Tylko że jedne próbują je rozwiązać w sposób najlepszy dla mieszkańców, a inne - w sposób najlepszy dla władzy. U nas na dodatek tak naprawdę wcale problemu sześciolatków nie rozwiązują. Za rok będziemy dokładnie w tym samym miejscu.
Przemyśl to sobie. No chyba że nieformalna koalicja Gryfa i PO jest już faktem - wtedy nie myśl, bo Ci zaszkodzi. Pa!
-
Tylko że jedne próbują je rozwiązać w sposób najlepszy dla mieszkańców, a inne - w sposób najlepszy dla władzy.
To jest właśnie "postawa służby", słynne hasło Gryfa z kampanii wyborczej (było też coś chyba jeszcze o "kompetencji").
-
to jakie rozwiązania proponujecie. oczywiście przy podstawowym założeniu - przedszkole nie jest z gumy i nie pomieści zarówno 3 jak i 6 latków.
Post Merge: Lutego 08, 2016, 17:43:29
Ale z ilości piany wnoszę, że walczysz o miejsce dla trzylatka.
jak chcesz zobaczyć jak bardzo się mylisz zapraszam na priv. z chęcią pochwalę się tobie moją 5 letnią córką, która już nie może się doczekać szkoły :-)
-
Witam
Mam pytanie odnośnie dzieci, które jednak nie idą do I klasy. Czy to oznacza, że do jutra tj. 19.02.2016r. należy złożyć wniosek o kontynuację edukacji przedszkolnej ?
-
Tak, do jutra należy składać deklaracje o chęci kontynuacji edukacji przedszkolnej dziecka.
-
Tak, do jutra należy składać deklaracje o chęci kontynuacji edukacji przedszkolnej dziecka.
Panie Grzegorzu czy te deklaracje dotyczą dzieci 6 letnich? Gdzie ma odbywać sie ta kontynuacja edukacji przedszkolnej ?
-
Matko jak kręcą, ciagle coś zmieniaja bez sensu. I znowu 3 latki przymusowo z mamusiami beda musiały siedzieć rok dłużej w domu...
-
Wybaczcie Państwo ale nie mogę i nie chcę udzielać informacji w tych sprawach, bo nie znam dokładnie tych procedur i obawiam się, że mogę przez pomyłkę wprowadzić kogoś w błąd.
Jeżeli ktoś potrzebuje dodatkowych informacji zawsze można zapytać w przedszkolu, względnie zadzwonić do Wydziału Oświaty w Urzędzie Gminy 43 11 806.
-
Przykro patrzeć, jak rozgrywki polityczne powodują problemy zwykłych ludzi. Sam kończyłem 8 klasową podstawówkę i chodziłem do 4 letniego przedszkola. Bo wtedy wszyscy do przedszkola mogli się załapać. Cóż teraz? Jako ojciec dwojga dzieci nie wiem czy mój syn pójdzie niedługo do gimnazjum czy wydłużą mu podstawówkę. Z córką nie wiadomo czy pójdzie do szkoły ze 2 czy 3 lata. Żeby dostać się do przedszkola (nawet tego bez sześciolatków) to dostaje się punkty: za niepełną rodzinę, za niepełnosprawność, za pomoc z opieki społecznej. A co z dziećmi z pełnych rodzin, którzy mieszkają razem, razem wychowują dzieci. Tutaj punktów nie ma. Horror. Od samego mieszania herbata nie będzie słodka. Ale nasi rządzący uwielbiają mącić.
Ludzie chcą spokojnie zaplanować swoje życie. Co z tymi emigrantami, którzy siedzą na przykład w UK i chcą wrócić ze swoimi dziećmi do kraju na rozpoczęcie ich edukacji szkolnej. Nie wiedzą czy wracać za rok, za dwa?
A zmienianie teraz podstawówek i gimnazjów przez PiS tylko dlatego, że PO jest za inną opcją jest niczym innym jak graniem naszymi dziećmi.
Na pohybel czarnym i czerwonym, niebieskim i pomarańczowym. Na pohybel wszystkim.
Przestańcie się ciągle zajmować aborcja i Tupolewem. Dajcie normalnie żyć.
-
Matko jak kręcą, ciagle coś zmieniaja bez sensu. I znowu 3 latki przymusowo z mamusiami beda musiały siedzieć rok dłużej w domu...
Oh no !!!
-
Matko jak kręcą, ciagle coś zmieniaja bez sensu. I znowu 3 latki przymusowo z mamusiami beda musiały siedzieć rok dłużej w domu...
Oh no !!!
Nie bardzo wiem jak zrozumieć Twoją odpowiedź. Jeżeli się śmiejesz z wypowiedzi planeta to widać nie masz dzieci w tym wieku i nie wiesz jaki to jest problem dla rodziców.
-
no w tym wieku nie mam, na szczęście. zawsze są rodzice , teściowie już nie gadaj że to taki wielki problem.
-
Heineken kiedyś rodzice i teściowie wcześniej odchodzili na emeryturę, więc było u kogo zostawić pociechy. Jeżeli masz inaczej to tylko pozazdrościć.
-
Są rodzice którzy pracują od 7 do 15 więc uwierz jest to problem jak cholera.
-
W latach 80 ubiegłego stulecia w żłobkach i przedszkolach było przepełnienie bo był wyż demograficzny. Rodzice mieli problemy ze znalezieniem miejsca w przedszkolach dla swoich pociech. W początkach lat 90 ubiegłego stulecia w całej Polsce likwidowali część żłobków, przedszkoli i szkół podstawowych z powodu niżu demograficznego. Placówki te okazywały się nierentowne, drogie w utrzymaniu gdyż dzieci było coraz mniej. Liczył się aspekt finansowy bo niby po co mieli utrzymywać puste placówki. Nikt w tamtych czasach nie pomyślał, że dzieci z wyżu demograficznego z lat 80 ubiegłego stulecia wydorośleją i pozakładają rodziny a co za tym idzie będą miały dzieci. tak się właśnie dzieje. Poprzednia władza wysyłając dzieci 6 cio letnie do szkół chciała uniknąć tego co się właśnie dzieje. Obecna władza stosując niezdrowe zagrywki polityczne nie liczy się ani z dziećmi ani tym bardziej z rodzicami tych dzieci. Myślę, że dzieci są jedynie kartami przetargowymi. Gdyby było inaczej to obecny rząd nie reagowałby tak restrykcyjnie. Zastosowałby okres przejściowy ale to powinno być z ich strony przemyślane przedsięwzięcie a nie na zasadzie dokopania opozycji oraz władzy samorządowej. Tak naprawdę dzisiaj zastanawiamy się nad dodatkowymi miejscami w przedszkolach a za kilka lat dzieci rodziców z wyżu pójdą do szkół a dzieci rodziców z niżu a więc z lat 90 pójdą do przedszkoli. Gminy staną zapewne przed podobnym dylematem jak w latach 90 i będą zmuszone ponownie zamykać placówki.
Post Merge: Lutego 19, 2016, 22:28:27
Czy ktoś pamięta Żłobek Miejski "Jaskółeczka" w Policach, mieszczący się przy obecnej ul. Bankowej w pobliży ul. Grzybowej. Tuż obok mieściło się przedszkole nr 5 - teraz mieszkają tam ludzie. A czy ktoś pamięta Przedszkole nr 2 mieszczące się przy ul. Zamenhofa obok obecnej BIEDRONKI? Tam też teraz jest budynek mieszkalny.
Placówki te zlikwidowano właśnie w latach 90 z powodu zbyt małej ilości dzieci.
Zresztą podobnie było w Szczecinie.
W latach 90 ubiegłego stulecia z powodu niżu demograficznego zlikwidowano w Skolwinie żłobek Papierni SKOLWIN i w Stołczynie żłobek HUTY Szczecin. W dalszych zakątkach Szczecina polikwidowano w tamtych czasach wiele placówek bo było za mało dzieci. w WIOSKACH LIKWIDOWANO MAŁE SZKOŁY.
NIKT W TAMTYCH CZASACH NIE POMYŚLAŁ LOGICZNIE, ŻE PO LATACH DZIECI Z WYŻU BĘDĄ MIAŁY DZIECI i będzie za mało miejsc w pozostawionych placówkach.
NIKT TEŻ TERAZ NIE MYŚLI, że za kilka lat dzieci z niżu z lat 90 będą miały dzieci i znów może okazać się, że będzie za mało dzieci.
Temat jest trudny - nie zazdroszczę samorządom bo jakby nie postąpiły to po kilku latach może okazać się, że ich decyzje nie będą trafione ;-((((((((((((
-
Moj starszy syn był tym nieszczęśnikiem, który jako pierwszy obowiązkowo poszedl do szkoły w wieku 6 lat. Początkowo miałam ogromne obawy, ale nie ze względu na to, czy moje dziecko da sobie radę, bo nigdy w niego nie zwątpiłam, ale obawialam sie, czy kadra w szkole jest na to gotowa. Powiem Wam, wszystko było DOBRZE! Mój drugi syn skończy niebawem 2 lata i za rok bardzo bym chciała posłać go do przedszkola i wrócić do pracy. Domyślam sie, ze niestety nie będzie to możliwe z braku miejsc( tak samo było w sytuacji starszego syna i w końcu musiał iść prywatnie do przedszkola w wieku 4 lat). I dużo mam będzie w takiej sytuacji jak ja. Skoro wcześniejszy obowiązek szkolny został wprowadzony 2 lata temu prawie i jakoś to wszystko funkcjonowało, ludzie przywykli, to po co to znowu zmieniać? Chore. Moi rodzice i teściowie także pracują i jeszcze dlugo bedą, ale mimo wszystko nie uważam, ze obowiązkiem dziadków jest pilnowanie moich dzieci.
Niestety każdemu sie nie dogodzi, moim zdaniem 6latki w 1 klasie, to jest niezły kompromis albo chociaż zerówka w oddziale szkolnym.
-
Nie no ok, ja wszystko rozumiem i wiem że to problem, ale 3 latka do przedszkola? Raz jeden rodzic musi sie poświecić i wziąć urlop raz drugi no i do tego opieka urlop macie/tacierzyński
-
Ja obecnie na szczęście mam taka sytuacje, ze po prostu chciałabym wrócić na rynek, ale są osoby, które musza, a przez sytuacje, która funduje nam państwo nie może i to jest strasznie niefajne, ze rodzice maja związane ręce. Tak być nie powinno. Dla mojego starszego syna nie było miejsca ani w grupie dla 3latkow, ani pozniej w 4latkach w placówkach państwowych.
-
Heineken urlop tacierzyński u 3-latka? A urlop hmmm... Pamiętaj że rok ma 365 dni a urlopu jest trochę mniej.
-
no ok 365, a dni pracy masz jakieś 200 + 26 dni urlopu każde z rodziców + opieka + chorobowe. Nie wiem jak jest z tym tacierzyńskim niestety nie miałem okazji skorzystać.
-
Słuchaj nie mam zamiaru Cie przekonywać. Znalazłbyś się w takiej sytuacji to inaczej byś mówił.
-
heineken na siłę widzę chcesz przeforsować swój (niestety chybiony) pomysł. Z własnego doświadczenia wiem, że pracodawca tylko czeka żeby wywalić takiego pracownika, który ciągle siedzi na chorobowym. Kiedy moje dzieci trafiły do przedszkola i żłobka, armagedon chorobowy ruszył pełną parą. Jedno zarażało drugie bo przynosili coś od swoich rówieśników. Mimo tego, że na zmianę z żoną braliśmy chorobowe i tak w pracy czekała mnie nie miła rozmowa. Mobbing powiesz? Może i tak, ale nawet w takim molochu jak ZCHPolice takie praktyki są śmiało stosowane. Nie masz teściów/rodziców, którzy posiedzieliby z dziećmi to masz problem.
-
Niczego nie chcę przeforsować.
Ale masz rację, tak niestety jest, ale tak źle to chyba też nie, skoro decydujesz się na dziecko to musisz się liczyć z tym że nie zawsze będzie kolorowo. Kiedyś było jeszcze ciężej i ludzie sobie radzili więc i teraz dadzą sobie radę. Ale faktem jest że państwo nie pomaga i tu jest problem.
-
Kiedyś nie było wcale ciężej, wręcz przeciwnie. Kiedyś pracownik był "panem". No ale mamy nowy ustrój i trzeba się przystosować.
-
Ciężej w sensie z dziećmi, nie wszystko było tak dostępne jak teraz, masa ułatwień z każdej strony, teraz każdy ma samochód wozi dziecko do lekarza autem, dawniej kobiety autobusem do lekarza jechały, wiadomo każdy chce najlepiej dla swojej pociechy i to jest ok. ogromna dostępność leków i lekarzy, wszystko w sklepach na co dzień, nie musisz stać w kolejce po np meble czy tv. A co do pracy to masz rację pracownik to był pracownik.
-
Heineken to że ludzie mają samochody to żaden wyznacznik. Kiedyś jak napisał Karol było więcej placówek przedszkolnych i żłobków. Sam chodziłem do przedszkola przyzakładowego. I nie raz jak coś się ze mną działo to po chwili pojawiała się moja mama. Poza tym sprawa jak najbardziej dla mnie teraz aktualna żłobek jeden na całe Police. Masakra żeby się dostać. A kiedyś kobieta mogła pozwolić sobie zostać w domu bo nie miała kredytu mieszkaniowego na głowie. Nie porównuj co było kiedyś a co dziś bo to niebo a ziemia.
-
Z tego co pamiętam to żłobek w Policach był jeden. a dzieci w latach 80 rodziło się znacznie znacznie więcej. kredytów nie mieli ale pracowali nikt nie siedział w domu. I nie porównuję, odpowiedziałem że ciężej było z dziećmi bo było ich więcej niż jest dziś.
-
Zastanawiam się, czy urzędasy mogą nas zmusić do tego aby 6-latki poszły do szkolnych zerówek? Mimo, że to zerówka, to jednak już w szkole, a obowiązku szkolnego dla 6-latków nie ma. A poza tym, skoro brak jest miejsc w przedszkolach, to niech coś z tym zrobią i np. wybudują nowe przedszkole. Wielu, bardzo wielu chce, aby ich 6-letnie dzieci pozostały w przedszkolach.
-
Z tego co pamiętam to żłobek w Policach był jeden. a dzieci w latach 80 rodziło się znacznie znacznie więcej. kredytów nie mieli ale pracowali nikt nie siedział w domu. I nie porównuję, odpowiedziałem że ciężej było z dziećmi bo było ich więcej niż jest dziś.
W latach 80 przy dawnej ul. Rewolucji Październikowej a obecnej ul. Bankowej 29 w Policach był Żłobek Miejski " Jaskółeczka" a obok niego w głębi podwórka było Przedszkole Miejskie nr 5. Dzielił je płot. Wejście do obu placówek było zarówno od pbecnej Bankowej ale też od Piłsudskiego - obok tego budynku, w którym jest sklep meblowy a na rogu jest albo był PUB. Pod koniec lat 80 albo na początku lat 90 oba budynki przerobiono na mieszkania. Drugi żłobek, który mieści się przy ul. Robotniczej w Policach to dawny Żłobek ZCH Police o nazwie "PLASTUŚ". Sam jako dziecko uczęszczałem do Żłobka przy ul. Bankowej a moja mama była tam wychowawczynią ;-) . Oczywiście Żłobek Miejski w tamtych czasach nie podlegał pod Gminę a pod Zespół Opieki Zdrowotnej w Policach (ZOZ POLICE). Dopiero po reformach pod koniec lat 90 żłobki przejęły Gminy a w Szczecinie przy Urzędzie Miasta Szczecin utworzono "Zespół Żłobków Szczecin".
-
W latach 80 przy dawnej ul. Rewolucji Październikowej
z opowiadań prababci kojarzę, że w latach 20 kobiety rodziły na polu, a następnie dalej do roboty szły, nie wspominając nic o żadnych żłobkach. obecnie w całej ue dzieci zaczynają naukę szkolną w wieku 6 lat, ale u nas nie - bo przecież nasze dzieci głupsze. z tego co kojarzę to w uk szkoła chyba od 5 lat startuje - moge się mylić (nie sprawdzam/googluje). klepcie dzieci dalej po dupci a dobrze będzie
-
Aleś Ty ograniczony. Nie porównuj dwóch różnych systemów. UK ma się nijak do Polski, oni są mocarstwem a Polska nie bardzo.
-
nie za bardzo widzę te różnice [ciach!]. byłeś chociażby w sp8 i widziałeś salę przygotowaną dla 6 latków? z tego co widzę to tu głośnio szczekasz, ale chyba nie masz dzieci w wieku przedszkolno/szkolnym. w słowenii i na węgrzech również dzieci idą do szkoły w wieku 6 lat. aż tyle z tyłu za węgrami jesteśmy? ??? przybij piąteczkę z orbanem ;D
-
młotkiem to możesz te swoje dzieci nazywać, szczekać też na nie możesz. nie mam dzieci w tym wieku, moje chodzą już do średniej szkoły.
Czemu w ogóle porównujesz inne kraje do Polski ???? Mieszkasz w Polsce to nie oglądaj się za siebie bo Ci z przodu ktoś przyj...e (młotkiem)
-
Miałam okazje korzystać z klasy dla 6cio latków w sp8 i miałam okazje widzieć i korzystać z sal w szkole także w uk( nie tyle ja, co moje dziecko). Polski poziom jest, ze tak powiem grubo poniżej poziomu w uk..
1 klasa w uk zaczyna sie w wieku 5 lat. Ale nie ma co w ogóle porównywać. Polska jest daleko z tylu pod każdym względem.
Jednak problem z miejscami w przedszkolach powinni jakoś sensownie rozwiązać, a nie kosztem 3latkow.
-
heineken jesteś pusty do granic możliwości.jeszcze raz mi dzieci obrazisz to inaczej porozmawiamy. chcesz napisz na priv - to jeszcze dzisiaj tobie wytłumaczę
Polski poziom jest, ze tak powiem grubo poniżej poziomu w uk..
nie wiem jak w uk, ale widziałem przedszkole w norwegi. i wiem, że tam ani rodzice, ani tym bardziej panie nauczycielki nie chuchają tak na dzieci. zła pogoda- deszcz - tam nie ma czegoś takiego - dzieciaki latają w kaloszach i w kurtkach deszczowych aż miło - a u nas - nie bo się przeziębi i zakatarzy. dmuchajcie i chuchajcie na swoje dzieciaczki. jak widzę codziennie rano jak mamusie 5 latków im zdejmują bucik i zakładają kapcie to aż mnie ze śmiechu skręca. wytwórnia pierdół i niedorajdów.
swojego czasu był tu założony wątek pierwszoklasciści w sp8 czy coś takiego. tam moim zdaniem doskonale zostało opisana nadopiekuńczość kochanych mam i pierdołowatość ich dzieci
-
Zgadza sie, dlatego jestem zdania, ze skoro już wprowadzili ten obowiązek szkolny dla 6cio latków 2 lata temu, to powinni to kontynuować, a nie znowu zmieniać.
To rodzice najbardziej panikują, ze dzieci sobie nie poradzą. Bzdura- dzieci dają sobie radę.
-
Zgadza sie, dlatego jestem zdania, ze skoro już wprowadzili ten obowiązek szkolny dla 6cio latków 2 lata temu, to powinni to kontynuować, a nie znowu zmieniać.
To rodzice najbardziej panikują, ze dzieci sobie nie poradzą. Bzdura- dzieci dają sobie radę.
To prawda, rodzice przesadzają. Najbardziej to widać jak podjeżdżają samochodami po swoje pociechy do filii sp nr 8 przy ul. Przyjaźni. Rodzice z sąsiednich ulic blokują swoimi samochodami miejsca parkingowe przeznaczone dla mieszkańców, stają na chodnikach byle jak tylko po to aby wysiąść z samochodu, pójść do filii tej szkoły, założyć butki i kurteczki swoim pociechom, zawiązać im szaliczki a następnie wsiąść do samochodów i pojechać na sąsiednią ulicę przy której mieszkają. Mieszkańcy ul. Przyjaźni wracający w tym samym czasie z pracy robią kilka rundek dookoła bloków swoimi samochodami bo nie mają gdzie zaparkować. Rodzice tych dzieci gdyby mogli to wjechaliby samochodami do szatni. A przecież już w żłobku i w przedszkolu uczy się dzieci samodzielności. Później te same dzieci idą do takiej szkoły np. przy ul. Przyjaźni i niektórzy rodzice robią z nich typowe "niedojdy życiowe", które kiedyś same się ubierały a w wieku szkolnym zapomniały po co maja ręce.
-
heineken jesteś pusty do granic możliwości
wytłumacz tu. Nie obrażaj to nie będziesz obrażany.
-
Też tak uważam że nic nie stoi na przeszkodzie aby 6-letnie dziecko poszło do szkoły, ale co w momencie kiedy dziecko faktycznie nie jest emocjonalnie gotowe by pójść do szkoły. Jest pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej od 3 roku życia? Zostaje przez tą poradnie odroczone. I ma trafić do grupy z 4-latkami to też nie jest rozwiązanie. Czemu o tym piszę? Z moją córka był taki problem i ten rok dłużej pomógł jej i to bardzo. Jest coraz więcej dzieci z różnymi zaburzeniami które w wieku 6 lat nie są gotowe do szkoły. O nich też się powinno pomyśleć. Zgadzam się że nadopiekunczy rodzice przesadzają do granic możliwości. Jak odprowadzamy córkę do szkoły nie prowadzimy jej pod same wejście do szatni by nie robić sztucznego tłoku, ale wejście do tej szatni jest po prostu zablokowane przez rodziców / dziadków którzy muszą koniecznie pomachać swoim pociechom i to już jest idiotyzm.
-
z opowiadań prababci kojarzę, że w latach 20 kobiety rodziły na polu
a w średniowieczu palono na stosach i urządzano wyprawy krzyżowe
tam moim zdaniem doskonale zostało opisana nadopiekuńczość kochanych mam i pierdołowatość ich dzieci
nadopiekuńczość i tzw. pierdołowatość nie jest i nie musi być konsekwencją rozpoczęcia szkoły w wieku 7 lat.
chyba, że twierdzisz to z pozycji psychologa lub wybitnego pedagoga z długoletnim doświadczeniem. oj chyba nie...
Zgadza sie, dlatego jestem zdania, ze skoro już wprowadzili ten obowiązek szkolny dla 6cio latków 2 lata temu, to powinni to kontynuować, a nie znowu zmieniać.To rodzice najbardziej panikują, ze dzieci sobie nie poradzą. Bzdura- dzieci dają sobie radę.
ano nie!!! to dwa lata temu zmieniono coś, co funkcjonowało bardzo dobrze latami, a teraz to jest tylko powrót do tego co było...
mało tego, teraz dopiero będzie tak jak być powinno, daje się nam (rodzicom i dzieciom) wybór.
co do panikowania, no proszę cię... chcę mieć wybór i tyle. poza tym osobiście uważam, że ten jeden rok, to naprawdę stracony rok, takiego "prawdziwego" dzieciństwa, bo przedszkole, to przede wszystkim zajefajna zabawa.
moje starsze dziecko poszło do szkoły jako 7 letnie, a teraz jest przodującym i wyróżniającym się uczniem, a do tego nie jest żadnym pierdołą, tylko normalnym, rozbrykanym 9 latkiem.
a tak w ogóle to chyba gadane było o tym, że urzędasy z gminy, chcą pogonić nasze dzieci do szkół (zerówek). więc gadajmy o tym i o rozwiązaniu tego problemu, bo może zamiast kolejnego trawnika albo uroczystości nadania imienia rondu albo innej głupoty, należałoby pomyśleć o budowie przedszkola lub rozbudowie któregoś.
mam też nadzieję, że w tym wątku, "wymądrzają się" tylko szczęśliwi posiadacze dzieci.
-
No nie wiem czy tak dobrze to funkcjonowało. 3 i 4latki nie miały szans zbyt wielkich by sie do przedszkola dostać. Dzięki tej reformie trochę sie to poprawiło. Zapisując mojego syna nie dostało sie 30 dzieci, moja szwagierka zapisywała po reformie i nie dostało sie tylko 2 dziec( mowa o PP5). Dlaczego młodsze dzieci maja być poszkodowane kosztem starszych, które maja zapewnione miejsce w innej placówce? A 1 klasa to nie jest tylko siedzenie w ławce i ciężka praca. Robią to, co robiliby w przedszkolu.
Rodzice chcą, żeby dzieci zostały w przedszkolu w 99% z własnej wygody.
-
Nie z własnej wygody, tylko dlatego, że uważają, że tak jest lepiej! Proszę mnie nie obrażać!!!
3 latki, a już na pewno nie 4 latki nie miały problemów z dostaniem się do przedszkola. To teraz sytuacja stała się wręcz odwrotna, bo z powodu odejścia z przedszkoli 6 latków, zaczęto przyjmować dzieci w zasadzie żłobkowe, czyli 2,5 latki. I co?
Nikt tu nie ma być poszkodowany. To samorządy mają się w końcu spiąć i zamiast wydawać pieniądze na głupoty, mają zapewniać wszystkim, odpowiednią ilość miejsc, w odpowiednich placówkach.
-
Miały, mialy problem. Sama tego doświadczyłam i moje znajome. Po drugie nikogo nie obrażam. To moje zdanie.
I pisałam wcześniej- ze państwo traktuje dzieci niesprawiedliwie. Bo dając szanse innym, zabiera drugim. A proszę mi wierzyć, ze słyszałam wiele głosów rodziców rok temu typu" załatwiliśmy sobie prywatnie zaświadczenie z poradni pedagogicznej, żeby dziecko zostało dłużej w przedszkolu, bo to łatwiej potem z pracy odbierać". Niestety.
Osobiście rownież wolałabym, żeby powstały nowe placówki, ale jeśli sie nie da, to nie można działać tylko w jedna stronę.
-
Zastanawiam się, czy urzędasy mogą nas zmusić do tego aby 6-latki poszły do szkolnych zerówek?
Ustawa na to pozwala. Poza tym sam chodziłem do takiej zerówki w szkole i krzywda mi się nie działa. Przedszkola nowego nikt nie zbuduje. Pytanie czy szkoły są w stanie technicznie przystosować sale zgodnie z wymogami bhp, ppoż itp.? Rodzice aż 155 dzieci na 360 sześciolatków zadeklarowało , że chcą by ich dziecko zostało w przedszkolu. To niemało i gmina musi poważnie podejść do tematu.
-
Pytanie czy szkoły są w stanie technicznie przystosować sale zgodnie z wymogami bhp, ppoż itp.?
W SP- 8 zerówki były od lat. Dwa lata temu były nawet 4 zerówki w jednym roku. Rok temu były 2 zerówki.
-
http://www.police.pl/pcms.aspx?cid=2386
ciekawe, co mądrego do powiedzenia będą mieli?
-
z opowiadań prababci kojarzę, że w latach 20 kobiety rodziły na polu, a następnie dalej do roboty szły, nie wspominając nic o żadnych żłobkach. obecnie w całej ue dzieci zaczynają naukę szkolną w wieku 6 lat, ale u nas nie - bo przecież nasze dzieci głupsze. z tego co kojarzę to w uk szkoła chyba od 5 lat startuje - moge się mylić (nie sprawdzam/googluje). klepcie dzieci dalej po dupci a dobrze będzie
Moim zdaniem troska o jak najdłuższe dzieciństwo powinna pójść jeszcze dalej.Rodzice swoich gamoni powinni mieć prawo nie posyłania dzieci w ogóle do szkoły w ramach szeroko pojętej wolnosci obywatelskiej.Dzięki temu RP kaczystowska ograniczy populację ludzi wykształconych i będzie rządzic do końca świata a elbanowscy przy okazji zgarną fortunę.Przed wojną były szkoły 3letnie/3 klasowe i udawało się plebs trzymać w ryzach.Dzisiaj temu celowi służy sypanie kasy małrolnym.
-
...czy urzędasy mogą nas zmusić do tego aby 6-latki poszły do szkolnych zerówek? Mimo, że to zerówka, to jednak już w szkole, a obowiązku szkolnego dla 6-latków nie ma. A poza tym, skoro brak jest miejsc w przedszkolach, to niech coś z tym zrobią i np. wybudują nowe przedszkole. Wielu, bardzo wielu chce, aby ich 6-letnie dzieci pozostały w przedszkolach.
Tylko po co? Przecież i tak w końcu pójdą do szkoły. Kwestią ważniejszą jest przygotowanie dziecka do szkoły, a nie "hibernowanie" go w przedszkolu jak najdłużej, aż dorośnie do odpowiedniego wieku, w którym sam (z siebie) da sobie radę w szkole. A widzę, że te argumenty Was najbardziej emocjonują.
Według mnie cała istota błędu reformy pt."sześciolatki do szkół" polegała nie na wcześniejszym pójściu dzieci do szkoły, nie na tym, że sobie nie dadzą rady ale na prostej, matematycznej "kradzieży" jednego roku nauki. Oto schemat jaki działał przed reformą PO: 3 lata przedszkola (3,4,5 latki), zerówka przedszkolna lub szkolna (6 latki), 6 lat SP - klasy od I do VI (7 - 12 lat). Ile mamy lat nauki dziecka? Odpowiedź: 10 lat.
Po reformie: 2 lata przedszkola (3,4 latki), zerówka (5 lat - bez nauki liter w podstawie programowej), 6 lat SP - klasy I-VI (6-11 lat). Razem: 9 lat nauki. O dwulatkach w przedszkolach jakoś nie słyszałem...
Widać, że skracając lata nauki o rok szybciej wprowadzano by młodego człowieka na rynek pracy.
I teraz wracając do zerówki w szkole czy w przedszkolu? Skoro wiadomo już (też o tym piszecie), że sześciolatki dobrze znoszą I klasę w szkole to jaki jest sens trzymania ich w przedszkolu? Według mnie najlepszym systemem będzie powrót do 3 letniego przedszkole, potem przygotowanie dziecka w przyszkolnej zerówce (nauka liter i początki czytania, oswoi się z budynkiem, z dziećmi, z kadrą), tak aby od pierwszej klasy rozpoczęło normalną (a nie przyśpieszoną) naukę. Specem nie jestem ale w ten sposób jest to skorelowane z okresami rozwojowymi dziecka, które jak tu piszecie znane już były przed wojną...
Reasumując więc dziwię się Waszym obawom przed zerówką dla sześciolatków w szkole...
Miałam okazje korzystać z klasy dla 6cio latków w sp8 i miałam okazje widzieć i korzystać z sal w szkole także w uk( nie tyle ja, co moje dziecko). Polski poziom jest, ze tak powiem grubo poniżej poziomu w uk..1 klasa w uk zaczyna sie w wieku 5 lat. Ale nie ma co w ogóle porównywać. Polska jest daleko z tylu pod każdym względem. Jednak problem z miejscami w przedszkolach powinni jakoś sensownie rozwiązać, a nie kosztem 3latkow.
To wytłumacz czemu trójka dzieci (w tym jedno z orzeczeniem do kształcenia specjalnego), które wyjechało na wyspy i poszło do szkoły w uk nudzi się na zajęciach z matematyki, bo jak twierdzą wszystko już mieli rok wcześniej??? A też może nasze osiągnięcia w badaniach PISA są bujdą na resorach??? Polecam zwłaszcza rok 2012. Wcale Anglicy nas nie zawstydzają...
Pozdrawiam.
P.S.
Nie należę do PiS ani do Gryfa... (-:
-
porownaj 6 latka w polsce I 6 latka w uk.... Taki 6latek w uk czyta I pisze spokojnie sam od roku... W polsce rysuje slaczki...
-
Taki 6latek w uk czyta I pisze spokojnie sam od roku...
Bo idzie do szkoły w wieku 5 lat
-
Jeśli rodzicom (oraz paniom w przedszkolu) się chce to i polski 5 latek czyta i pisze. Musimy też pamiętać, że "polska język-trudna język" ;)
-
Jeśli rodzicom (oraz paniom w przedszkolu) się chce to i polski 5 latek czyta i pisze.
Dokladnie. Moja 4,5 letnia siostrzenica juz liczy i zna sporo liter, dzisiejsze dzieciaki sa niesamowite... :)
-
Taki 6latek w uk czyta I pisze spokojnie sam od roku...
Bo idzie do szkoły w wieku 5 lat
Czyli te male biedne dzieci jednak mozna czegos nauczyc.
-
Poczytaj sobie kilka moich postów wstecz. Ja swoje dziecko wysyłam do szkoły w wieku 6 lat. Nie do żadnej zerówki, tylko do 1 klasy. Nie dzielę dzieci na polskie , uk, czy UE. Obserwuję swoje dziecko i wiem, że doskonale sobie poradzi ;D
-
Twoje sobie dobrze poradzi i inne sobie dobrze poradza. ;)
-
Przecież gołym okiem widać, że tylko garstka krzykaczy atakuje władze lokalne. Większość rodziców w Policach myśli mądrze i racjonalnie. Rząd chce za pomocą dzieci 3 i 6 letnich skłócić społeczeństwo z władzami lokalnymi. Gdyby tak nie było to rząd dałby przynajmniej rok na dostosowanie się gmin do nowych przepisów. PIS wie co robi. Dzieci w tym przypadku to karta przetargowa. Część społeczeństwa dała się wciągnąć w tę grę. Jakoś w ubiegłym roku dzieci sześcioletnie poszły do szkoły i sobie poradziły. RODZICE TEŻ SOBIE PORADZILI. Tylko wtedy za rodziców władze centralne podjęły decyzję. A tak poza tym część tych krzykaczy (na szczęście to niewielka grupka) ma stosunek bardzo roszczeniowy. Wszystko im się należy. Kiedyś ludzie nie mieli samochodów, prowadzali dzieci do przedszkola na piechotę a część woziła dzieci do przedszkoli autobusami i dali radę. Teraz rozgrymaszeni niektórzy rodzice gdyby mogli to wjechaliby samochodami do szatni bo przecież niektórym pociechom pewnie świeże powietrze i spacerek zaszkodzi. NIC DZIWNEGO, ŻE JEST TYLU MAŁYCH ALERGIKÓW.
-
Przecież gołym okiem widać, że tylko garstka krzykaczy atakuje władze lokalne. Większość rodziców w Policach myśli mądrze i racjonalnie. Rząd chce za pomocą dzieci 3 i 6 letnich skłócić społeczeństwo z władzami lokalnymi. Gdyby tak nie było to rząd dałby przynajmniej rok na dostosowanie się gmin do nowych przepisów. PIS wie co robi. Dzieci w tym przypadku to karta przetargowa.
Krzykacze??? ;-)
Jak to ładnie ująłeś: "władze lokalne" :-)
Po przeczytaniu Twojego posta mam nieodparte wrażenie, iż jesteś na 99% pracownikiem tejże władzy lokalnej i sprawnie tu sugerujesz by Was nie krytykować ;-)
I ten głask dla większości polickich rodziców ;-)
I ten zły PiS :-)
Ach te socjotechniki, tu pogłaszczesz, tu pokrzyczysz.
-
Przecież gołym okiem widać, że tylko garstka krzykaczy atakuje władze lokalne.
Nie tak dawno przedstawiciel tych władz nazywał internetowymi frustratami osoby, które miały inne zdanie w sprawie podwyżek za wywóz śmieci. Pan stosuje podobną retorykę. Ale nie jest to chwalebna praktyka.
Większość rodziców w Policach myśli mądrze i racjonalnie.
Zgadzam się. A część czyta nawet pisma pani minister edukacji, w których stoi, że ich dzieci mają prawo zostać w przedszkolu - jeśli rodzice widzą taką potrzebę.
Rząd chce za pomocą dzieci 3 i 6 letnich skłócić społeczeństwo z władzami lokalnymi.
To zdanie nie ma sensu - dlaczego rząd miałby chcieć czego takiego? Rząd uwzględnił inicjatywę obywatelską, na skutek której rodzice mogą decydować o swoich dzieciach. A skłócanie rodziców obserwujemy niestety w wykonaniu władz gminy, które przeciwstawiają interes rodziców 3-letnich i 6-letnich. Nie rozstrzygają przy tym, które dzieci będą miały priorytet w naborze. Stąd między innymi chaos.
-
Powiem szczerze, że sam obawiam się czy mój kończący w tym roku pobyt w żłobku malec zostanie przyjęty do jednego z naszych polickich przedszkoli w związku ze zmianami, jakie zostały wprowadzone i działaniami naszych władz lokalnych, które wywołały uzasadniony niepokój rodziców sześciolatków. Mimo tego jednak zgadzam się z opinią, że lepiej jest dać rodzicom wybór, czy dziecko pójdzie do szkoły w wieku 6, czy 7 lat. Patrząc na to jak wygląda u nas edukacja przedszkolna, a jak szkolna, to wybór każdego rozsądnego rodzica jest oczywisty: będzie chciał jak najdłużej trzymać dziecko w przedszkolu, gdzie wie, że ma ono zapewnioną opiekę na odpowiednim poziomie...
-
Burmistrz dobrze wie, że popełnił błąd w sprawie sześciolatków ale jasne jest, że się do niego nie przyzna. 20 lat dzierżenia władzy w Policach potrafi jedak człowieka wypalić.
-
Patrząc na to jak wygląda u nas edukacja przedszkolna, a jak szkolna, to wybór każdego rozsądnego rodzica jest oczywisty
Ja wybiorę szkołę.
-
Burmistrz pozbawił nas możliwości wyboru, twierdząc jednocześnie, że mamy wybór.
Jeśli wybiorę przedszkole - to wg burmistrza grupa będzie delegowana do szkoły, ale dyrekcja będzie w przedszkolu i dzieci będą nadal przedszkolakami. Jest to naciąganie prawa i jak to się ma do listu minister edukacji ?
Były starosta policki też kombinował i pamiętamy jak to się dla niego skończyło po wyborach.
Ja rozumiem, że gmina ma ogromny kłopot, ale trzeba było zagrać w otwarte karty, a nie traktować ludzi jak idiotów.
-
nie chce bronić tu burmistrza ale proszę tez zrozumieć druga stronę, przez 8 lat szli w jedna stronę, a teraz szybko musza zawrócić i to szybko, wiec wprowadzają cos na szybko,,,